– To jest pewna gra na przyzwyczajenie nas, że dobrze byłoby kiedyś opuścić Unię. Powiem wprost: takie działania mógłby podejmować albo agent obcego mocarstwa, albo człowiek niezrównoważony psychicznie – komentuje kierowanie kolejnych pytań do Trybunału Konstytucyjnego przez Zbigniewa Ziobrę były prezes TK Jerzy Stępień.
Ziobro wystąpił do Trybunału Konstytucyjnego kierowanego przez Julię Przyłębską o zbadanie niezgodności z polską konstytucją artykułu 267 o funkcjonowaniu Unii Europejskiej.
Wniosek dotyczył zakresu w jakim Traktat o funkcjonowaniu UE dopuszcza występowanie przez sąd z pytaniem prejudycjalnym. Mimo to Ziobro zapewniał kilkukrotnie, że „Polska ma się w Unii Europejskiej doskonale”, a „nadzwyczajna kasta manipuluje”. Zdaniem ministra, TK ma pełne prawo badać poruszoną kwestię. Szef resortu sprawiedliwości powołał się na wyrok z 2005 r., gdy prezesem TK był Jerzy Stępień.
W rozmowie z Onetem były prezes Trybunału Konstytucyjnego mocno krytykuje Zbigniewa Ziobrę. Wskazuje na to, że minister sprawiedliwości pomija konkluzję przytaczanego wyroku.
„Ziobro manipuluje”
– Ziobro cynicznie mija się z prawdą i sam manipuluje opinią publiczną – powiedział portalowi Jerzy Stępień. Wyrok z 2005 r. odnosił się do sprawy Europejskiego Nakazu Aresztowania. Chodziło o to, czy przepisy ENA są zgodne z polską konstytucją, która zakazywała ekstradycji polskich obywateli. TK uznał wtedy, że zasady dotyczące ENA są z ustawą zasadniczą niezgodne.
– Konkluzja Trybunału Konstytucyjnego w orzeczeniu z maja 2005 roku nie mówiła ani tylko, ani głównie o nadrzędności polskiej konstytucji. Ten wyrok stanowił jednoznacznie, że jeśli zachodzi kolizja między prawem unijnym a polską konstytucją, ustawodawca w naszym kraju ma dwa wyjścia: albo dostosuje konstytucję do przepisów unijnych, albo wyjdzie z Unii. Trzeciego wyjścia nie ma – powiedział Jerzy Stępień.
Wnioskiem Ziobry jest zszokowane środowisko polskich sędziów. Rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Themis powiedział w rozmowie z TVN24, że dla niego jako prawnika to co zrobił Ziobro jest niepojęte, gdyż oznaczałoby to, że Trybunał Konstytucyjny ma decydować o tym, że Polska częściowo wypisuje się spod jurysdykcji Trybunału Sprawiedliwości UE a więc łamie art. 267.
Sam Zbigniew Ziobro zapewnia, że o żaden polexit nie chodzi. „Nieprawdą jest, jakoby wniosek ten był próbą wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej. Nieprawdą są także twierdzenia, jakoby Polska chciała zakwestionować kompetencje Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, nieprawdziwe również są insynuacje, jakoby polski rząd chciał wypowiedzieć traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej” – napisał w wydanym oświadczeniu.
Ziobro wystąpił do Trybunału Konstytucyjnego kierowanego przez Julię Przyłębską o zbadanie niezgodności z polską konstytucją artykułu 267 o funkcjonowaniu Unii Europejskiej.
Wniosek dotyczył zakresu w jakim Traktat o funkcjonowaniu UE dopuszcza występowanie przez sąd z pytaniem prejudycjalnym. Mimo to Ziobro zapewniał kilkukrotnie, że „Polska ma się w Unii Europejskiej doskonale”, a „nadzwyczajna kasta manipuluje”. Zdaniem ministra, TK ma pełne prawo badać poruszoną kwestię. Szef resortu sprawiedliwości powołał się na wyrok z 2005 r., gdy prezesem TK był Jerzy Stępień.
W rozmowie z Onetem były prezes Trybunału Konstytucyjnego mocno krytykuje Zbigniewa Ziobrę. Wskazuje na to, że minister sprawiedliwości pomija konkluzję przytaczanego wyroku.
Przypomnijmy, Sąd Najwyższy zawiesił stosowanie wprowadzonych przez PiS przepisów o przechodzeniu sędziów w stan spoczynku. SN zwrócił się bowiem do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z pytaniami prejudycjalnymi dotyczącymi zakazu dyskryminacji sędziów ze względu na wiek.