W tym przypadku to było życie matki 5-letniego Jasia. Lekarze twierdzą, że przedszkolak swoją postawą, praktycznym zastosowaniem szeroko rozumianej pierwszej pomocy, uratował życie swojej mamie.
W czwartek (26 września) w przedszkolu, do którego chodzi Jaś, zjawili się policjanci z KMP w Jaworznie. Przyszli do rezolutnego dzieciaka, z podziękowaniami za godną naśladowania postawę i drobnymi prezentami. Jaś dostał dyplom uznania, a dzieciakom z jego grupy policjanci zafundowali pogadankę o pierwszej pomocy ze szczególnym uwzględnieniem ich przedszkolnego kolegi. W piątek chora mama 5-letniego Jasia straciła przytomność. Dziecko już miało dzwonić na pogotowie, wiedziało pod jaki numer trzeba wystukać, gdy zadzwoniła do niego ciocia. Malec jej powiedział, co się stało i to kobieta poinformowała policję. Jasio pokazał, że choć mały jest, to w kryzysowej sytuacji zachował zimną krew.
– W piątek dyżurny jaworznickiej komendy dostał informację, że w jednym z mieszkań na terenie miasta jest nieprzytomna kobieta. Gdy policjanci jako pierwsi dotarli na miejsce, byli zdziwieni, gdy drzwi otworzył im 5-letni Jasio – relacjonuje asp. sztab. Michał Nowak, oficer prasowy jaworznickiej komendy.
Chłopczyk jeszcze raz opowiedział, tym razem policjantom, co się stało. Wezwano pogotowie ratunkowe. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze.
– Ratownicy medyczni prowadzą w przedszkolach spotkanie edukacyjne. Przybliżamy maluchom zasady pierwszej pomocy. Przedszkolaki szybko „łapią” te instrukcje. Wystarczy kilka razy pokazać, a dwóch malców potrafi ułożyć do pozycji bezpiecznej 100-kilogramowego mężczyznę. Uczymy dzieci, jak zadzwonić na pogotowie i co powiedzieć odbierającemu zgłoszenie. Cieszy nas, ratowników medycznych, że nauka nie idzie w las! – podkreśla Michał Kucap, wojewódzki koordynator medyczny i ratownik Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach. A jeszcze bardziej cieszy się mama Jasia.
Źródło: se.pl