9 lipca oświęcimski Sąd Rejonowy ogłosi wyrok w sprawie zderzenia fiata seicento i kolumny BOR, w której jechała ówczesna premier Beata Szydło. Zadecydowała tak w środę sędzia Agnieszka Pawłowska. Prokuratura zażądała dla oskarżonego kierowcy fiata roku ograniczenia wolności. Obrona wniosła o uniewinnienie.
- Do wypadku doszło 10 lutego 2017 r. w Oświęcimiu. Śledczy zarzucili kierowcy fiata nieumyślne spowodowanie wypadku
- Proces rozpoczął się w połowie października 2018 r. Oskarżony nie przyznaje się do winy
Obrona i oskarżony ograniczyli się dziś do kilku słów, w których wnieśli o uniewinnienie - W sumie w procesie przesłuchano kilkadziesiąt osób, w tym Beatę Szydło. Część rozpraw w procesie odbyła się za zamkniętymi drzwiami
– Wnoszę o uznanie oskarżonego za winnego zarzucanego mu czynu. (…) Wnoszę o wymierzenie oskarżonemu kary 1 roku ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnie dozorowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin miesięczne – mówił dziś kończąc swoją mowę prokurator okręgowy z Krakowa Rafał Babiński.
Dziś zakończyły się przed sądem mowy prokuratora i obrony w procesie, który toczył się od jesienni 2018 r. Strony potrzebowały trzech rozpraw, by wyartykułować i uzasadnić stanowiska. Część, z uwagi na tajemnicę państwową, odbyła się za zamkniętymi drzwiami.
Prokurator Rafał Babiński przywoływał orzecznictwo Sądu Najwyższego, z którego wynika, że obowiązkiem kierowcy jest nieustanna obserwacja sytuacji na drodze, umożliwiająca percepcję wszystkich zmian i dostosowanie się do nich.
Przytoczył też, że Sąd Najwyższy uznał w 2006 r., iż na kierującym, który zamierza wykonać manewr skrętu w lewo „ciąży nie tylko obowiązek wyraźnego zasygnalizowania manewru oraz baczenie, by nie zajechać drogi pojazdowi jadącemu z kierunku przeciwnego, ale także (…) obowiązek upewnienia się poprzez spojrzenie w lusterko wsteczne lub boczne, czy pojazd znajdujący się za nim nie uniemożliwia bezpiecznego wykonania manewru” – wskazywał.
„Nie ma wątpliwości, iż oskarżony jest sprawcą czynu”
Rafał Babiński powiedział, że obowiązkiem oskarżonego było upewnić się, że manewr włączenia się do ruchu będzie bezpieczny. – Ilość naruszonych zasad ruchu drogowego w tym przypadku nie jest mała. Związane są zarówno z tym, co zrobił na drodze, ale też i tym, co zamierzał wykonać, czyli zamiar skrętu w lewo od prawego krawężnika. (…) Materiał dowodowy wskazuje, że nie ma wątpliwości, iż oskarżony jest sprawcą czynu – podkreślił.
Prokurator dodał, że oskarżony Sebastian Kościelnik (zgodził się na podanie nazwiska) jest młodym człowiekiem. – Podstawowym celem kary jest funkcja wychowawcza. Przez cały proces oskarżony w żaden sposób nie zasygnalizował, iż uświadomił sobie, jakie normy prawne naruszył. (…) To musi być brane pod uwagę przy rozstrzygnięciu końcowym. Ilość naruszonych zasad ruchu drogowego, jak i konsekwencje, jakie spowodował, wskazują na to, iż w świetle dowodów (…) warunkowe umorzenie to zbyt mało. Adekwatną karą jest ograniczenie wolności – mówił.
Babiński dodał, że kara ograniczenia wolności, podczas której oskarżony będzie wykonywał pracę na cel społeczny może mu pomóc „przemyśleć swoje zachowanie i uświadomić to, jakie zasady naruszył”. – Jako młody, niedoświadczony kierowca powinien szczególnie zwracać uwagę na innych uczestników ruchu – zakończył.
Wypadek z udziałem Beaty Szydło
Obrona i oskarżony ograniczyli się w środę do kilku słów, w których wnieśli o uniewinnienie.
Do wypadku doszło 10 lutego 2017 r. w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów, w której jechała ówczesna premier Beata Szydło (jej pojazd był w środku kolumny) wyprzedzała fiata seicento. Jego kierowca Sebastian Kościelnik przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto ówczesnej szefowej rządu, które wjechało w drzewo. Poszkodowana została premier oraz funkcjonariusze BOR.
Śledczy zarzucili kierowcy fiata nieumyślne spowodowanie wypadku.
W połowie marca 2018 r. krakowska prokuratura okręgowa wystąpiła do sądu w Oświęcimiu z wnioskiem o warunkowe umorzenie postępowania. Śledczy chcieli wyznaczenia Kościelnikowi okresu próby wynoszącego rok. Mężczyzna miałby też zapłacić 1,5 tys. nawiązki. Kierowca na umorzenie nie zgodził się.
Prokuratura skierowała akt oskarżenia do sądu rejonowego w Oświęcimiu. Wskazała w nim, że kierowca przepuścił samochód emitujący świetlne sygnały uprzywilejowania, ale później nie zachował ostrożności, nie obserwował jezdni za swoim autem i nie upewnił się, czy pojazd uprzywilejowany jest jeden, czy więcej. Ruszył, nie ustępując pierwszeństwa, i doprowadził do zderzenia z drugim samochodem BOR, który akurat go wyprzedzał.
Źródło: onet.pl