Wiadomości

Wielokrotnie karany lider kiboli już w Polsce

Paweł M., pseudonim „Misiek”, lider gangu kiboli Wisły Kraków, jest już w Polsce. Samolot, którym był transportowany, wylądował o godzinie 21.41. KGP informuje, że „Misiek” planował ucieczkę. 

Jak poinformował w rozmowie z PAP mł. insp. Mariusz Ciarka z Komendy Głównej Policji „istniały uzasadnione podejrzenia, że w najbliższym czasie Paweł M. mógł opuścić Włochy”.

Paweł M. został zatrzymany pod koniec września w miejscowości Cassino na południe od Rzymu. Wiadomo, że posługiwał się fałszywym polskim dowodem osobistym. Do jego zatrzymania doprowadziła wielomiesięczna współpraca krakowskich „łowców cieni” z włoską policją. W ręce śledczych wpadł 27 września w miejscowości Cassino na południe od Rzymu. Wiadomo, że posługiwał się fałszywym polskim dowodem osobistym.

Mężczyzna był poszukiwany m.in. w związku z popełnieniem szeregu przestępstw narkotykowych. Po zatrzymaniu M. trafił do włoskiego aresztu, gdzie miał czekać na transport do Polski. Jednak 12 października włoski sąd zmienił zdanie i zamiast aresztu zastosował dozór policyjny.

W maju za 39-letnim Pawłem M. ps. „Misiek” lub „Gruby” Małopolski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie wystawił list gończy. „W związku z podejrzeniem o popełnienie szeregu przestępstw narkotykowych” Pawła M. szukali policjanci Centralnego Biura Śledczego Policji.

M. był wcześniej karany m.in. za to, że w czasie meczu Wisły Kraków z włoskim klubem AC Parma rzucił nożem we włoskiego piłkarza Dino Baggio w październiku 1998 roku. W 2001 roku Sąd Najwyższy utrzymał za to przestępstwo wyrok 6,5 roku więzienia, orzeczony w 2000 r. Kasacja obrońcy Pawła M. została wtedy odrzucona.

Przed tą sprawą Paweł M. był dwukrotnie karany przez krakowskie sądy: w maju 1997 roku na półtora roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata za pobicie mieszkańca Krakowa (karę później odwieszono), a w marcu 2000 roku na rok więzienia za pobicie policjanta.

Źródło: onet.pl

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button
Close