Swego czasu wydawało się, że jego pozycja w PiS jest niezagrożona. Mówiło się, że stoi za nim sam ojciec Tadeusz Rydzyk i nikt mu nic nie zrobi, żeby nie narazić się na gniew wpływowego redemptorysty. Mimo znajomości z rządu PiS wyleciał z hukiem, ciągle jednak jest aktywny politycznie. Także na arenie międzynarodowej. Niedawno pojechał na Sycylię, gdzie narobił prawdziwego rabanu!
To bardzo drażliwy temat, który na wielu polityków i aktywistów działa jak płachta na byka. Były minister środowiska Jan Szyszko nie boi się jednak o tym mówić. Chodzi o Puszczę Białowieską. Wyrzucony na początku zeszłego roku z rządu PiS bliski ojcu Tadeuszowi Rydzykowi polityk pojawił się na Sycylii, gdzie brał udział w międzynarodowej konferencji poświęconej globalnym zagrożeniom. – To jest kilkudniowa konferencja organizowana przez Światową Federację Naukowców poświęcona głównym zagrożeniom świata. We wtorek było oficjalne otwarcie, gdzie w gruncie rzeczy zastanawiano się, czy w tym III tysiącleciu potrzebna jest nauka i etyka, dlatego że to, co dzieje się w tej chwili w jednoczącej się Europie, a także w układzie światowym – czyli tzw. rozwój demokracji – powoduje, że zaczynamy głosować w sprawach związanych z aspektami przyrodniczymi, gospodarczymi i podejmujemy decyzje, które mijają się nieco z tym, co mówi nauka i etyka – tłumaczył Szyszko na antenie Radia Maryja.
Były szef resoru środowiska na Sycylii mówił m.in. właśnie Puszczy Białowieskiej i generalnie o polityce klimatycznej świata. – W jaki sposób nauka jest pomijana, a wola polityczna zaczyna decydować w tych wszystkich sprawach – wyjaśnił Szyszko. – Wzrasta niebezpieczeństwo tego, że przestaje się liczyć prawda i etyka. Podejmuje się decyzje, które ważą bardzo mocno w sprawach gospodarczych i ekonomicznych, i to zostało określone jako jedno z największych zagrożeń naszej cywilizacji – dodał.
Źródło: se.pl