Wiadomości

Mężczyzna napisał dramatyczny list po śmierci teścia. ”Bardzo prawdopodobne, że to od nas się zaraził”

List napisany przez pewnego mężczyznę wstrząsnął internetem. Bardzo prawdopodobne, że to od nas się zaraził – napisał po śmierci teścia mieszkaniec Żor, miasta położonego na południu Polski, czytamy na onet.pl. Wiadomość błyskawicznie rozprzestrzeniła się w sieci.

Dramatyczny list trafił do sieci. Mężczyzna napisał kilka słów, zaraz po tym jak zmarł jego teść. Wiadomość spotkała się z ogromnym odzewem, w błyskawicznym tempie obiegła cały internet.

Mężczyzna napisał dramatyczny list po śmierci teścia

Pan Marcin, mieszkaniec Żor, miasta położonego w województwie śląskim napisał poruszający list po śmierci teścia. Jednak zanim do tego doszło, mężczyzna wraz z rodziną kilka dni czekał z nadzieją, na otrzymanie pomocy. Wszystko zaczęło się we czwartek. To wtedy pan Marcin zauważył drastyczne zmiany swojego stanu zdrowia. Stracił węch i smak, zaniepokojony alarmującymi objawami skontaktował się z lokalnym sanepidem. Podejrzewał, że być może został zakażony koronawirusem.

Podczas rozmowy telefonicznej mężczyzna został poinstruowany, że powinien zjawić się w szpitalu na pobranie próbki. Jak twierdzi, mimo zastosowania się do zaleceń, nie udało się pobrać próbki. Szpital był zamknięty. Później, jeszcze kilkukrotnie szukał pomocy w innych oddziałach sanepidu. Ostatecznie próbek nie pobrano, natomiast skierowano mężczyznę i jego rodzinę na kwarantannę.

Niestety doszło do tragedii

Rodzina pana Marcina podporządkowała się zaleceniom i wciąż czekała na kolejne wskazówki. Po kilku dniach teść mężczyzny poczuł się bardzo źle, majaczył, tracił przytomność. Natychmiast wezwano karetkę. Mimo błyskawicznej interwencji, teść pana Marcina zmarł w szpitalu. Testy potwierdziły obecność koronawirusa. Pan Marcin o całej sprawie powiadomił sanepid.

-Czujemy się, jakbyśmy siedzieli na minie. Zależy nam na tych badaniach, bo teść nigdzie nie wychodził, miał kontakt tylko z nami. To bardzo prawdopodobne, że to od nas się zaraził – wyznaje mieszkaniec Żor, jak cytuje wiadomosci.onet.pl.

Pan Marcin postanowił nagłośnić sprawę i napisał list do redakcji Onetu. Sprawa mieszkańca Żor obiegła cały internet. Podczas analizowania minionych wydarzeń, na jaw wyszły pewne nieścisłości. Według służb szpitala, z jakim kontaktował się mężczyzna, pan Marcin i jego rodzina nie zostali objęci żadną kwarantanną.

Aktualnie mężczyzna i jego rodzina ponownie zostali objęci kwarantanną, tym razem oficjalnie. Pan Marcin otrzymał numer telefonu do lekarza, z którym kazano mu się kontaktować w razie pogorszenia stanu zdrowia.

Źródło: lelum.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close