Były premier Leszek Miller nie przebiera w słowach, oceniając skład Trybunału Konstytucyjnego. Mówi o wykształceniu sędzi Pawłowicz, a prezes Julia Przyłębska nie ma, jego zdaniem „kwalifikacji, żeby pełnić tak wysoką godność”. Zapowiada też ostrą reakcję Unii.
Czwartkowe orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego o wyższości prawa polskiego nad unijnym spowodowało, że większość związanych z opozycją polityków głośno zaczęła mówić, że PiS rozpoczął wyprowadzanie Polski z europejskich struktur. O przyszłości naszego kraju, po orzeczeniu TK, wiele do powiedzenia miał były premier Leszek Miller. Dla rządzących nie były to miłe słowa.
Miller o wykształceniu sędzi Pawłowicz: „Szkoda, że nie ma podstawowego”
W rozmowie z Moniką Olejnik na antenie TVN 24 Leszek Miller pytany był między innymi o to, co czuje po czwartkowym wyroku, mając w pamięci czas, gdy za jego kadencji Polska przystępowała do Unii Europejskiej.
– Dla mnie to jest szczególnie ponury dzień, bo przecież ja dokładnie pamiętam, ile wysiłku trzeba było włożyć, żeby najpierw zakończyć negocjacje, a potem przekonać Polaków do udziału w referendum – mówi Leszek Miller.
Zdaniem europosła, za wejściem do unijnych struktur opowiedziało się wówczas 14 milionów Polaków, a obecnie władza „wychodzi z europejskiej przestrzeni prawnej”. Miller twierdzi, że odpowiada za to zaledwie kilka osób.
– Jedna pani, funkcjonariuszka PiS, która cieszy się dobrą renomą jako odkrycie towarzyskie i dobra kucharka, wszystko to unieważniła – zaznacza Leszek Miller.
Premier Miller ocenia, że dla Mateusza Morawieckiego idealną Unią byłaby taka wspólnota, w której mógłby on „wykonywać takie orzeczenia, które mu się podobają”. Uważa, ze PiS marzy o „częściowym członkostwie Polski w UE”. Nie pozostawia też suchej nitki na sędziach, którzy przyczynili się do wydania czwartkowego wyroku.
– Sędzia Pawłowicz ma wykształcenie wyższe, szkoda, że nie ma podstawowego (…). Pani Przyłębska nie ma kwalifikacji, żeby pełnić tak wysoką godność – ocenia Leszek Miller.
Zemsta Unii będzie sroga
Leszek Miller twierdzi, że Unia nie może pozostać obojętna na to, co stało się w polskim Trybunale Konstytucyjnym. Przewiduje, że „instytucje unijne zaczną reagować i to będą reakcje dla Polski bardzo nieprzychylne”. Nie wierzy też optymistycznym zapowiedziom premiera Morawieckiego i szefa NBP, którzy chwalili się, jak bogatym krajem jest Polska. Można było dojść do wniosku, że nasz kraj poradzi sobie bez unijnych pieniędzy.
– Ci panowie muszą się znajdować w stanie jakiegoś bezrozumnego oszołomienia, bo myślę, że obydwaj wiedzą, iż dług publiczny Polski w tej chwili wynosi 1,5 biliona złotych – mówi Miller.
Przypomina, iż polska „mocarstwowość polega na tym, że nasze PKB na mieszkańca to jest jakieś 76 procent przeciętnego unijnego, co nas stawia na 6 miejscu od końca z 27 państw”.
– A trzy najbiedniejsze regiony Unii znajdują się w Polsce – podsumowuje Leszek Miller.
Coś, czego Millerowi nigdy nie zapomni Zbigniew Ziobro
Przeróżne barwne, zabawne, a nawet obraźliwe wypowiedzi Leszka Miller przeszły już do historii i stąd czwartkowa wypowiedź o wykształceniu Krystyny Pawłowicz wpisuje się w tę poetykę. Do dziś bowiem wielu pamięta, jak przed 18 laty określił przyszłego ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobrę.
Podczas obrad komisji śledczej ds. wyjaśnienia afery Rywina w 2003 roku Zbigniew Ziobro przesłuchiwał ówczesnego premiera Millera. Ten poczuł się dotknięty niektórymi pytaniami i jego odpowiedź była niespodziewana:
– Pan jest zerem – powiedział Ziobrze prosto w oczy Leszek Miller.
Źródło: fakt.pl