Wiadomości

Kontrowersyjne słowa Ziobry na antenie TVP. Prok. Parchimowicz: pali mu się grunt pod nogami

„Zbigniew Ziobro i Bogdan Święczkowski pokazali, że nie mają moralnych kwalifikacji, by kierować prokuraturą” – tak prok. Krzysztof Parchimowicz, zdegradowany przez Ziobrę szef Stowarzyszenia Lex Super Omnia ocenia zatrzymanie byłych szefów KNF i postawienie im zarzutów. Sprawę tę porównuje do pamiętnego zatrzymania prezesa Orlenu Andrzeja Modrzejewskiego, co zapoczątkowało aferę Orlenu i przyczyniło się do upadku rządu SLD. – Wypowiedzi tak Prokuratora Generalnego, jak Krajowego po tym zatrzymaniu świadczą o tym, że obu panom po prostu pali się grunt pod nogami – mówi prok. Parchimowicz.

  • Po zatrzymaniu byłych szefów KNF, którzy kilka lat temu jako pierwsi podjęli próbę ukrócenia samowoli i działań na szkodę klientów SKOK-ów, Zbigniew Ziobro przekonywał, że akcja była w pełni zasadna
  • W TVP Prokurator Generalny oświadczył, że zatrzymania były konieczne, bo „prokuratura działa w pewnej atmosferze, także medialnej i nie możemy ulegać narracji, że poprzednie kierownictwo KNF działało w sposób profesjonalny” 
  • – To tak, jakby przyznał, że cała akcja była tylko po to, żeby zrobić dla suwerena „pokazówkę” – mówi Onetowi prok. Parchimowicz 
  • Rzeczniczka Prokuratury Krajowej w rozmowie z Onetem podkreśla, że prokuratorzy zawsze działają w oparciu o „rzetelnie zebrane i sprawdzone dowody”

Rano 6 grudnia agenci CBA na polecenie Prokuratury Regionalnej w Szczecinie zatrzymali byłego szefa Komisji Nadzoru Finansowego w czasach rządów PO-PSL Andrzeja Jakubiaka oraz sześciu jego podwładnych, w tym byłego wiceszefa KNF Wojciecha Kwaśniaka. Tego samego, który w 2014 roku został brutalnie pobity po tym, jak zlecił zbadanie działań SKOK Wołomin. O zlecenie pobicia oskarżony jest były członek władz tego SKOK-u, Piotr P.

Po przesłuchaniu prokuratorzy ze Szczecina wypuścili obu zatrzymanych szefów KNF – Jakubiaka i Kwaśniaka. Jedynym środkiem zapobiegawczym, o jaki zawnioskowali, był policyjny dozór i poręczenie majątkowe – żadne wnioski o areszt się nie pojawiły. Zarzuty, jakie usłyszeli obaj szefowie Komisji to tzw. przestępstwa urzędnicze, z art. 231 par. 2 kodeksu karnego. Tak Jakubiak, jak Kwaśniak mieli – według śledczych – nie dopełnić obowiązków podczas nadzorowania SKOK Wołomin. W piątek wrócili do domów, a dzień później Zbigniew Ziobro na antenie TVP oświadczył, że pobicie Kwaśniaka w 2014 roku mogło być efektem tego, że KNF przez lata „rozzuchwalała przestępców”

Nie koniec na tym, bo Ziobro wygłosił także znamienne zdanie. Pytany o zbyt mocne – być może – działania prokuratury w tej sprawie, odparł wprost: „Prokuratura działa w pewnej atmosferze, także medialnej. Nie możemy ulegać narracji, która została stworzona po aferze, że poprzednie kierownictwo KNF działało w sposób profesjonalny, właściwy i nawet znakomity, reagując na nieprawidłowości w SKOK Wołomin”.

Czym ma być ta „atmosfera medialna”? Prok. Parchimowicz: chodziło o medialny efekt, tzw. „pokazówkę”

O słowa ministra sprawiedliwości zapytaliśmy prok. Krzysztofa Parchimowicza, zdegradowanego przez Ziobrę szefa Stowarzyszenia „Lex Super Omnia”, skupiającego prokuratorów będących „w kontrze” do obecnej władzy. Sławetną wypowiedź ministra Ziobry z TVP o „atmosferze medialnej”, w jakiej działa prokuratora, ocenia on wprost: „można te słowa interpretować tak, że zatrzymania byłych szefów KNF miały, według Ziobry przynieść konkretny efekt medialny”.

– Prawda jest taka, że pan Ziobro potrafi w ciągu jednej, krótkiej rozmowy powiedzieć cokolwiek, często sam sobie przecząc – mówi prok. Parchimowicz. – Nie ma w tym ani logiki, ani ogłady prawniczej, po prostu taki słowotok – podkreśla.

Według prok. Parchimowicza, taki język nie przystoi żadnemu z prawników. – Przecież jeśli słuchamy tak Zbigniewa Ziobry, jak Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego, to o sprawcach lżejszych przestępstw słyszymy, że to „bandyci” – mówi prok. Parchimowicz.

„Zatrzymanie byłych szefów KNF – jak afera Orlenu”

– Kiedyś rządzący odpowiedzą za sprawę zatrzymania byłych szefów KNF – wprost mówi prof. Parchimowicz. – Bo to jest akcja na miarę zatrzymania w 2002 roku Andrzeja Modrzejewskiego, ówczesnego prezesa Orlenu. Od tego zaczęła się cała afera Orlenu i zaczął się upadek rządu SLD – podkreśla.

– Wygląda na to, że panowie Ziobro i Święczkowski stracili umiar, pali im się grunt pod nogami i wpadli w nerwowość. Dlatego popełniają coraz więcej ewidentnych błędów. Tym samym wykazują, że nigdy nie mieli kwalifikacji moralnych, by kierować prokuraturą. Bo nie myślą w kategoriach państwa, a węższej czy szerszej grupy. I to jest przerażające – mówi prok. Parchimowicz.

– Nie da się obronić tezy, że Wojciech Kwaśniak, którego w 2014 roku pobito tak, że jego życie było zagrożone, działał po to, by „przysporzyć korzyści” – jak to ujęła prokuratura – ludziom ze SKOK Wołomin – podkreśla prok. Parchimowicz. – A fakt, że śledczy nawet nie wystąpili do sądu o areszt świadczy o tym, że uznali, że się tym całkowicie w sądzie skompromitują – mówi.

– Środki zapobiegawcze, jakie zastosowali, stosuje się zwykle wobec sprawców drobnych przestępstw, więc mówienie przez rządzących, że mamy do czynienia z „prawdziwą aferą KNF” jest, cóż… słabiutkie. Podobnie, jak słabiutkie muszą być argumenty prokuratury, która nic w tej sprawie nie ma – mówi prok. Parchimowicz.

Rzeczniczka Prokuratury Krajowej: prokuratura zawsze działa w oparciu o zebrane dowody

O zatrzymanie byłych szefów KNF oraz całą burzę medialną, jaka się po tym rozpętała zapytaliśmy rzeczniczkę Prokuratury Krajowej, prok. Ewę Bialik. – Prokuratura zawsze działa w oparciu o dowody, które są rzetelnie zebrane i oceniane – mówi nam prok. Bialik. – Nigdy nie kieruje się emocjami ani jakąkolwiek tzw. „atmosferą medialną”. Działamy na podstawie twardych dowodów i sprawdzalnych faktów. To jest nasza jedyna rola – rzetelne i skrupulatne zebranie dowodów i ich ocena – kwituje.

Źródło: onet.pl

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button
Close