Fakt dotarł do planów wydatków Sejmu i Senatu na przyszły rok i wyliczył, że na utrzymanie jednego parlamentarzysty będziemy musieli wydać średnio 80 tysięcy złotych miesięcznie. Prawie milion złotych na jednego posła i ponad półtora miliona na senatora!
Jeszcze nigdy budżet Kancelarii Sejmu i Senatu nie był tak wysoki: na przyszłoroczne wydatki Sejm ma dostać 420 milionów złotych, czyli o prawie 40 mln zł więcej. Natomiast o siedem milionów więcej ma nas kosztować Senat – jego plan wydatków na 2009 to 162,5 mln zł. Skąd takie różnice? Diety parlamentarzystów mają wzrosnąć z 2473 zł do 2522 zł, a pensje z 9670 zł do 10 090 zł. Więcej pieniędzy dostaną też na prowadzenie biur – zamiast 10 150 zł – aż 11 150 zł W sumie to więcej o około 1500 zł na osobę. A do tego dojdą jeszcze darmowe przeloty, hotele, limuzyny…
Wczoraj ten skandalicznie wysoki projekt budżetu Sejmu omawiano na posiedzeniu komisji regulaminowej. – Budżet został zwiększony, bo znalazły się w nim m.in. te propozycje, które obcięto rok temu – przekonywała minister Wanda Fidelus-Ninkiewicz, szefowa Kancelarii Sejmu.
I w obawie, że Fakt to wszystko zaraz opisze, podała liczne pokrętne argumenty. Otóż np. dodatkowe 1000 zł na prowadzenie biura jest według niej kwotą skromną. – Z tych pieniędzy trzeba przecież utrzymać lokal, zapłacić pensje ludziom, wywieźć śmieci – wyliczała. O zgrozo, jeszcze większych pieniędzy domagał się poseł Witold Gintowt-Dziewałtowski (59 l.) z Lewicy. I to jak przebiegle! – Wzrost na biura o 1000 złotych to realny spadek. Potrzebna by była podwyżka o 2–3 tys. więcej. Do tego wyższa powinna być pensja posła. Bo za parę lat sięgnie średniej krajowej – biadolił Gintowt-Dziewałtowski. A co mają powiedzieć biedni emeryci?
Źródło: fakt.pl