Wiadomości

Czy COVID-19 wyleczymy amantadyną? Ministerstwo Zdrowia ujawnia szczegóły badań

Polskie badania nie potwierdzają, przynajmniej na razie, skuteczności amantadyny w leczeniu COVID-19 – dowiedział się Fakt. Tymczasem niektórzy politycy uważają, że sprawdzanie skuteczności leku jest specjalnie opóźniane. Lekarze zaś biją na alarm. – Takie badania to byłaby strata pieniędzy, skoro w trakcie rejestracji są już nowe, silne leki działające przeciw koronawirusowi – mówi Faktowi prof. Krzysztof Simon.

Czy COVID-19 wyleczymy amantadyną? Ministerstwo Zdrowia ujawnia szczegóły badań

Dyskusje nad rzekomą skutecznością amantadyny w leczeniu Covid-19 toczą się od ponad roku i niektóre polskie placówki medyczne podjęły się zbadania skuteczności tego leku. Fakt dowiedział się, na jakim etapie są te prace.

Kto i gdzie bada w Polsce amantadynę?

Kilka dni temu wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł napisał do ministra zdrowia list, w którym skarżył się na brak postępów w badaniach nad skutecznością amantadyny. Twierdził, że niektóre ośrodki badawcze nie rozpoczęły „rekrutacji pacjentów do badań, 13 z nich zrekrutowało zaledwie 8 proc. i tylko koordynujący badania Uniwersytet Medyczny w Katowicach zrekrutował pacjentów ponad plan”.

Jak udało się ustalić Faktowi, obecnie badania nad amantadyną prowadzone są jedynie w dwóch polskich placówkach badawczych. Są to: Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny nr 4 w Lublinie oraz Górnośląskie Centrum Medyczne im. prof. Leszka Gieca w Katowicach. Czy zaawansowanie prac pozwala już wyciągnąć jakieś wnioski o ewentualnej skuteczności leku?

– Na ten moment badania nie potwierdzają skuteczności leku – poinformowało Fakt Ministerstwo Zdrowia.

Jednocześnie resort zastrzega, że „przedstawienie wstępnych wyników będzie możliwe po osiągnięciu statystycznie istotnej liczby zrekrutowanych i przebadanych pacjentów”.

Prof. Simon: Takie badania to byłaby strata pieniędzy

Większość środowiska medycznego od dawna sceptycznie spogląda na pomysł stosowania amantadyny do walki z koronawirusem. Zdecydowane zdanie w tej sprawie ma profesor Krzysztof Simon, ordynator oddziału zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Uważa on, że nie ma sensu przeprowadzać badań nad skutecznością amantadyny, ponieważ Światowa Organizacja Zdrowia, ani inne światowe i europejskie agencje nie uwzględniają jej jako leku, który mógłby ewentualnie działać przeciwwirusowo.

– Takie badania to byłaby strata pieniędzy, skoro w trakcie rejestracji są już nowe, silne leki działające przeciw koronawirusowi. Gdyby chociaż amantadyna wykazywała minimalną kliniczną aktywność przeciwwirusową… Ale ja tego nie widzę – podkreśla prof. Krzysztof Simon w rozmowie z Faktem.

Jednocześnie wskazuje on na zagrożenia, jakie niesie za sobą wzbudzanie nadziei, iż stosunkowo tani lek może pomóc w walce z COVID-19. Profesor przytacza coraz więcej przypadków, kiedy na jego oddział trafiają ludzie w ciężkim stanie i przyznają się, że na własną rękę leczyli się właśnie amantadyną.

– Już kolejny pacjent został do nas przyjęty, który łyka amantadynę, a potem umiera. A sporo się nie przyznaje, że bierze coś na własną rękę. To nie są jednorazowe przypadki, to jest codzienność. Jest grupa ludzi, która wierzy opowieściom o tym, że ciężkie przypadki koronawirusa można wyleczyć amantadyną – ostrzega profesor Krzysztof Simon.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close