Sergiusz Nawrocki, specjalista w dziedzinie radioterapii onkologicznej, zdradził, co dzieje się w szpitalach. Okazuje się, że pandemia wpłynęła negatywnie na walkę ze schorzeniami onkologicznymi. „Ludzie po prostu boją się przychodzić do szpitala. A rak nie poczeka” – alarmuje specjalista.
Sergiusz Nawrocki jest kierownikiem Katedry Onkologi i Kliniki Radioterapii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Pracuje w Klinice Radioterapii i w Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej MSWiA z Warmińsko-Mazurskim Centrum Onkologii w Olsztynie. Lekarz opowiedział o tym, jak pandemia wpłynęła na realia jego pracy.
Sergiusz Nawrocki zdradził prawdę o polskich szpitalach
– Pacjent dzwoni do jednej poradni, słyszy, że są ograniczenia w badaniach. Dzwoni do drugiej, a tam chcą od niego wyników testu na koronawirusa, o czym też słyszałem. Kolejne trudności i bariery zniechęcają ludzi do kontaktu z lekarzem – przekonywał ekspert w rozmowie z portalem „Gazeta.pl”.
Onkolog przypomniał, że „podczas diagnostyki obrazowej przypadkowo wykrywa się nowotwory nawet u 10 procent ludzi. Na przykład przy okazji USG brzucha czy późniejszej tomografii”. W taki sposób można zdiagnozować nowotwór we wczesnym stadium i przystąpić do leczenia. W późniejszych etapach szybki powrót do zdrowia może okazać się niemożliwy.
Niestety, prozaiczne komplikacje, takie jak problemy z dodzwonieniem się do przychodni lub konieczność wykonania testu na koronawirusa skutecznie zniechęcają pacjentów do podejmowania działań. Z danych, które pozyskała Fundacja Onkologia 2025, wynika, że sytuacja jest dramatyczna.
– Fundacja poprosiła NFZ o dane z województw: śląskiego, mazowieckiego i warmińsko-mazurskiego. Okazało się, że w pierwszej połowie zeszłego roku, w porównaniu do analogicznego okresu 2019 roku, w województwie śląskim wykonano o 94 procent mniej mammografii, w mazowieckim o 91 procent, a w warmińsko-mazurskim – o 97 procent. Cytologie były na minusie odpowiednio o 90, 87 i 85 procent – alarmował dr Sergiusz Nawrocki.
Zanotowano także spadek wykonywanych konsultacji chirurgicznych, radioterapii, a także liczba konsyliów dotyczących pacjentów onkologicznych. COVID-19 wyraźnie zahamował także procesy obejmowania pacjentów onkologicznych programami lekowymi.
– Skupienie się przede wszystkim na walce z koronawirusem spowodowało opóźnienia w diagnozowaniu nowotworów. I to jest właśnie największy problem. Na sporą część zeszłego roku zamknęły się przychodnie. Lekarze udzielali porad głównie telefonicznie, a konia z rzędem temu, kto w trakcie teleporady wychwyci wczesne objawy choroby nowotworowej – mówił onkolog.
– Choć centra i instytuty onkologiczne funkcjonują, nie są to przecież samotne wyspy. Trafiają do nich pacjenci diagnozowani w innych szpitalach. A te, w większym stopniu niż onkologia, podlegają ograniczeniom, zwłaszcza jeśli mają u sobie oddziały covidowe. Personel jest zaangażowany w pracę na oddziale covidowym, co sprawia, że na innych nie wszystko, w tym badania, jest robione tak szybko i sprawnie, jak potrzeba – dodał w rozmowie z portalem Gazeta.pl.
Onkolog alarmował, że „u chorych na nowotwór piersi i jelita grubego śmiertelność będzie wzrastać w ciągu paru najbliższych lat o jeden procent rocznie”. Pandemia niewątpliwie odcisnęła piętno na leczeniu nowotworów. Dr Sergiusz Nawrocki, kończąc rozmowę, wyraził nadzieję, że już wkrótce możliwe będzie wykonywanie domowych chemioterapii. To nadzieja na skuteczniejszą walkę z nowotworami w dobie COVID-19.
Źródło: pikio.pl