Nowy sondaż pracowni IBRIS został przeprowadzony na zlecenie Wirtualnej Polski 20 czerwca, czyli już po telewizyjnej debacie kandydatów na prezydentów. Wyniki mogą zaskakiwać. Co zmieniła debata prezydencka?
Kapryśne nastroje wyborców
Gdyby wybory odbyły się w wyznaczonym przez Jarosława Kaczyńskiego terminie 10 maja, urzędujący prezydent Andrzej Duda w cuglach wygrałby pierwszą turę. Do tej pory taka sztuka w III RP udała się tylko Aleksandrowi Kwaśniewskiemu w 2000 roku.
Jeszcze w kwietniu i na początku maja sondaże dawały urzędującemu prezydentowi tak ogromną przewagę, że żaden inny kandydat nie mógłby nawet pomarzyć o powalczeniu z nim w drugiej turze. Ten układ sił wynikał głównie z braku zainteresowania wyborców opozycji wyborami korespondencyjnymi organizowanymi przez ministra Sasina i Pocztę Polską. Po zmianie terminu wyborów na 28 czerwca, nowelizacji ustawy, przywracającej kompetencje Państwowej Komisji Wyborczej i wymienieniu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na Rafała Trzaskowskiego, sytuacja uległa zmianie.
Obecnie żaden sondaż już nie przewiduje wyboru Andrzeja Dudy na prezydenta w pierwszej turze. Jednak ciągle ma on przewagę nad pozostałymi kandydatami.
Nowy sondaż prezydencki
Jak wynika z najnowszego sondażu IRBIS dla Wirtualnej Polski, przeprowadzonego na reprezentatywnej próbie 1100 dorosłych Polaków, urzędujący prezydent może liczyć na 41 proc. głosów, natomiast Rafał Trzaskowski na 27,1, o 0.9 punktu procentowego mniej niż w poprzednim sondażu.
Na kolejnych miejscach uplasowali się: Szymon Hołownia z poparciem 8,9 proc badanych, Władysław Kosiniak-Kamysz z poparciem 7,3 proc badanych, Krzysztof Bosak, na którego zagłosowałoby 5,6 proc ankietowanych i Robert Biedroń z poparciem 4,2 proc.
Ciekawe są wahania poparcia od czasu poprzedniego sondażu opublikowanego w ubiegłym tygodniu. W międzyczasie w TVP odbyła się debata prezydencka z udziałem 11 kandydatów. Świetne komentarze zebrał po niej Krzysztof Bosak, również od osób dalekich od jego poglądów. Jednak rzeczowe wystąpienie lidera Konfederatów nie przysporzyło mu popularności, wręcz przeciwnie, stracił 1,5 punktu procentowego. 1,1 punktu procentowego zyskał za to Szymon Hołownia, a 1,2 pkt. proc. Robert Biedroń.
Pozostali kandydaci odnotowali wyniki w granicach błędu statystycznego: na Stanisława Żółtka głos oddać chce 0,5 proc. ankietowanych, na Marka Jakubiaka – 0,4 proc., na Pawła Tanajno – 0,2 proc., na Mirosława Piotrowskiego – 0,1 proc., a na Waldemara Witkowskiego – 0 proc.
Źródło: popularne.pl