Ze szpitala w Zgierzu uciekł mężczyzna, który zgłosił się do placówki z objawami przypominającymi zakażenie koronawirusem. Po kilku godzinach pacjent został złapany.
W czwartek 19 marca około godziny 15 z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Zgierzu w województwie łódzkim uciekł jednej z pacjentów, który został przyjęty z objawami koronawirusa. W związku z sytuacją epidemiologiczną w kraju placówka ta została czasowo przekształcona na szpital zakaźny.
Mężczyzna wcześniej przebywał w szpitalu w Sieradzu w związku ze schorzeniem niezwiązanym z koronawiusem. Podczas pobytu w placówce u pacjenta pojawiły się objawy typowe dla zakażenia tym patogenem. Lekarze podjęli więc decyzję o przetransportowaniu mężczyzny do szpitala w Zgierzu, gdzie miał zostać poddany testom na obecność wirusa.
Pacjent z podejrzeniem koronawirusa uciekł ze szpitala. 54-latek był poszukiwany listem gończym
Pacjent zniknął ze szpitala jeszcze zanim laboranci zdołali pobrać od niego próbkę. Według ustaleń „Wyborczej” mężczyzna uciekł z placówki przez okno. Szpital natychmiast powiadomił policję oraz sanepid. Funkcjonariusze szukali mężczyzny przez kilka godzin, sprawdzając różne lokalizacje.
„Do poszukiwań mężczyzny natychmiast wyruszyli zgierscy policjanci wspierani przez Oddział Prewencji Policji w Łodzi. Funkcjonariusze przeczesywali teren wokół szpitala i sprawdzali drogi wyjazdowe ze Zgierza. Stróże prawa po kolei typowali i sprawdzali możliwe miejsca pobytu uciekiniera. Zasięg poszukiwań rozszerzył się na Łódź oraz pobliskie powiaty, w tym sieradzki i zduńskowolski. Jednocześnie kryminalni ustalili, że 54-latek był poszukiwany listem gończym” – napisano w komunikacie na stronie Komendy Powiatowej Policji w Zgierzu.
– Około godz. 18 łódzcy policjanci w kamienicy przy ulicy Narutowicza w Łodzi zatrzymali poszukiwanego 54-latka. Wszystko odbyło się z zachowaniem środków ostrożności. Policjanci byli ubrani w kombinezony – powiedziała rzeczniczka komendanta wojewódzkiego policji w Łodzi, mł. insp. Joanna Kącka.
– Mężczyzna zostanie przewieziony na badania, a potem najprawdopodobniej do specjalnego policyjnego aresztu na terenie województwa – dodała. Mężczyzna może usłyszeć zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób. Za takie przestępstwo grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Źródło: gazeta.pl