Zbigniew Ziobro w końcu zabrał głos ws. afery Piebiaka. Minister sprawiedliwości i prokurator generalny przekonuje, że jego reakcja po wybuchu afery była „modelowa”. Stwierdził, że cała sprawa to „wielka kłótnia w rodzinie sędziowskiej”.
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro po dwóch tygodniach od wybuchu tzw. afery Piebiaka w końcu odpowiedział na pytania dziennikarzy. – To co ja zrobiłem, to modelowa reakcja, chociaż to nie jest największa afera w historii – powiedział prokurator generalny. Swoje działania porównywał m.in. do reakcji Donalda Tuska na aferę podsłuchową czy w sprawie tzw. infoafery. – To nie jest tak wielka afera jak tamta, to nie jest tak, że mamy do czynienia z gigantyczną korupcją, z kilkudziesięcioma podejrzanymi, ale to jest zachowanie w najwyższym stopniu naganne – powiedział Ziobro. – Państwo sprawdza się nie wtedy, gdy jest dobrze, tylko wtedy, gdy pojawia się problem, kryzys. Jak dowiedziałem się o zachowaniach, których nie akceptuje, natychmiast wyciągnąłem konsekwencje – dodał.
Zbigniew Ziobro odnosi się do afery Piebiaka
Ziobro poinformował, że wyłącza się ze śledztwa dotyczącego afery i nie będzie otrzymywał w tej sprawie żadnych informacji.
Samą aferę Ziobro nazwał „wielką kłótnią w rodzinie sędziowskiej”. – Przypomnę, że wszyscy ci sędziowie, którzy zostali ujawnieni, należeli do Iustitii. Pan Piebiak był swego czasu wiceprezesem Iustitii, pan Markiewicz jest prezesem. Poszczególni sędziowie, którzy funkcjonują w różnych rolach, też w tej organizacji byli. Pamiętajmy, że zwykle takie konflikty przebiegają najbardziej emocjonalne. Wtedy, gdy budzą się silne emocje, rozum usypia – powiedział szef resortu.
„Niemądre, naganne moralnie”
Ziobro stwierdził, że atakowani sędziowie nie są wyłącznie „osobami pokrzywdzonymi”. – Przypomnę, że to właśnie część sędziów Iustitii, która pogniewała się na kolegów, którzy zdecydowali się współpracować w ramach reformy, kierowała pod ich adresem bardzo brutalne słowa – powiedział minister. – Te słowa były adresowane do wielu sędziów, którzy współpracują w ramach resortu. Kilku z nich postanowiło na to zareagować wbrew mojej jasnej deklaracji, że sędziowie nie powinni uczestniczyć w tego typu debatach.
Szef resortu sprawiedliwości stwierdził, że wbrew jego zakazom „kilka osób spośród kilkuset sędziów zdecydowało się na prywatnych forach zorganizować odpowiedź na tego rodzaju zachowania”. – To było niemądre, naganne moralnie – stwierdził.
Ziobro przyznał, że szanuje Łukasza Piebiaka za „ciężką pracę, jaką wykonywał”. – Niezależnie od zachowań w tej sprawie, które są jednoznaczne – podkreślił. – Awansowałem ministra Piebiaka jako osobę, która była bardzo ceniona również poprzednio. Pan minister Piebiak był awansowany przez ministrów sprawiedliwości Platformy Obywatelskiej. To nie jest sędzia z politycznym nadaniem, to sędzia o dużych kompetencjach w obszarze spraw cywilnych i gospodarczych, świadczy najlepiej o tym fakt, że do ministerstwa został delegowany w okresie rządów PO – przekonywał Ziobro.
Źródło: wiadomosci.gazeta.pl