Prokuratura po cichu umorzyła śledztwo w sprawie podejrzenia defraudacji unijnych pieniędzy przez partię Zbigniewa Ziobry. Chodzi o to, że Solidarna Polska urządziła partyjny zjazd, twierdząc, że to „kongres klimatyczny”, bo dzięki temu dostała pieniądze z Parlamentu Europejskiego. W uzasadnieniu umorzenia – które posiada Onet – prokuratura przekonuje, że na konwencji partii Ziobry pojawiły się tematy dotyczące klimatu. Nie wiadomo jednak, kto i kiedy miał je poruszać.
- Chodzi o konferencję Solidarnej Polski z 2013 roku. Czołowi politycy tej partii – w tym Zbigniew Ziobro, Jacek Kurski czy Patryk Jaki – prezentowali na niej projekt nowej konstytucji
- Zdaniem prokuratury „znaczna część” konferencji faktycznie dotyczyła spraw krajowych, ale „sprawy dotyczące pakietu klimatycznego były obecne”
- Prokuratura twierdzi również, że otrzymała od Solidarnej Polski listę prelegentów, którzy wypowiadali się na temat klimatu. Nie podaje jednak ich nazwisk
- Uzasadnienie prokuratury kłóci się z ustaleniami dziennikarzy „Newsweeka”, którzy widzieli nagranie z konferencji. Żaden z wypowiadających się tam polityków nie poruszał tematu klimatu
W listopadzie 2016 roku dziennikarze „Newsweeka” Wojciech Cieśla i Michał Krzymowski ujawnili, że partia Zbigniewa Ziobry Solidarna Polska urządziła partyjny zjazd za pieniądze Parlamentu Europejskiego przeznaczone na kongres klimatyczny. Wydarzenie miało miejsce w 2013 roku w kinie Kijów w Krakowie. Impreza dotyczyła krajowej polityki, ale w rocznym raporcie unijnej prawicowej międzynarodówki Ruch na rzecz Europy Wolności i Demokracji (MELD) — w której działała partia Ziobry — opisano ją jako „konferencję klimatyczną”. Dzięki temu Ziobro i jego ludzie mogli sfinansować imprezę ze środków unijnych.
Ponadto „Newsweek” opisał sute zlecenia od MELD, które dostawali znajomi deputowanych Solidarnej Polski. Później przekazywali oni tej partii wielotysięczne darowizny.
Dziennikarze przedstawili też kilkanaście zastanawiających wpłat na Solidarną Polskę. Bliscy Zbigniewa Ziobry w latach 2012-2014 przekazali partii aż 437 tys. Brat Witold wpłacił 107 tys. w sześciu przelewach, mama Krystyna – 110 tys. w czterech ratach, a żona Patrycja – 81 tys. Z kolei teściowie Wanda i Leszek Koteccy przekazali aż 139 tys. Wśród darczyńców znalazła się też np. 20-letnia córka Jacka Kurskiego, która w tygodniu przed wyborami dokonała trzech przelewów na 42 tys. zł.
Natomiast sprawa niejasnych transakcji partii MELD była częścią większej, międzynarodowej afery. Media w Danii odkryły, że Duńska Partia Ludowa – za pośrednictwem MELD – zdefraudowała setki tysięcy euro z Parlamentu Europejskiego. Śledztwo w sprawie działań MELD wszczęła nawet unijna agencja do spraw przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy (OLAF).
Prokuratura nie chce ujawniać akt
Po publikacji „Newsweeka” posłowie Nowoczesnej złożyli zawiadomienie do prokuratury, którą rządził już, jako prokurator generalny, Zbigniew Ziobro.
Pod koniec stycznia 2017 roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w tej sprawie. Nie dotyczyło ono jednak tylko Solidarnej Polski. Okazało się, że prokuratura postanowiła włączyć też do śledztwa podobne imprezy organizowane przez PO, PSL, Lewicę, a nawet PiS.
Śledztwo trwało trzy lata. Pod koniec października 2019 prokuratura postanowiła je po cichu umorzyć. Na początku sierpnia tego roku Onet złożył wniosek o dostęp do akt tej sprawy. W odpowiedzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie — strategiczna jednostka Ziobry — napisała nam, że „przeglądania akt zakończonych postępowań przygotowawczych przysługuje jedynie stronom postępowania”, a „akta sprawy, jako zbiór materiałów, same w sobie nie stanowią informacji publicznej”. Szkopuł w tym, że sprawa nie dotyczy prywatnych podmiotów, tylko partii politycznych, których finanse są wszak w Polsce jawne.
W tej sytuacji złożyliśmy wniosek o postanowienie o umorzeniu śledztwa. Prokuratura zgodziła się nam je udostępnić, ale zdecydowała o usunięciu z dokumentu nazwisk i nazw niektórych firm, które pojawiły się w sprawie.
Kto opowiadał o klimacie?
W postanowieniu o umorzeniu śledztwa czytamy, że Solidarna Polska faktycznie złożyła wniosek do MELD o sfinansowanie konferencji klimatycznej. Według prokuratury, wszystko było w porządku, gdyż krakowska konwencja partii Ziobry pod hasłem „Nowe państwo, nowa konstytucja” spełniła kryteria „kongresu klimatycznego”.
„Z ustaleń poczynionych w sprawie wynika, że przedmiotem konferencji były w znacznej części sprawy krajowe, niemniej jednak sprawy dotyczące pakietu klimatycznego były obecne i wiązały się z polityką krajową, w tym choćby dotyczącą wpływu pakietu klimatycznego na ceny energii w Polsce, co zostało potwierdzone dołączoną i opisaną powyżej dokumentacją” – czytamy w uzasadnieniu o umorzeniu śledztwa.
O jaką dokumentację chodzi? Prokuratura przywołuje tu m.in. „dokument nadesłany z Parlamentu Europejskiego” z którego wynika, że MELD rozliczył się finansowo z działalności w 2013 roku. To zdaniem prokuratury ma potwierdzać, że środki wydane zostały prawidłowo. Prokuraturze został też przekazany program konferencji Solidarnej Polski w Krakowie. Są w nim wymienione takie zagadnienia, jak „Polityka Unii Europejskiej – Polityka Klimatyczna i Energetyczna UE” i „Reformowanie Unii Europejskiej – Reformowanie Polski”. Jak twierdzi prokuratura, w dokumencie wskazane są też osoby, które miały wygłaszać prelekcje na ten temat. Jednak w uzasadnieniu, którym dysponujemy, nie podano ich nazwisk.
Dalej prokuratura pisze: „Program ten w kształcie przekazanym do Parlamentu Europejskiego, jak wynika ze zgromadzonego materiału dowodowego, w szczególności z analizy materiałów nadesłanych z Telewizyjnej Agencji Informacyjnej [TVP], został zrealizowany. Należy nadto wskazać, iż dokument zawiera zastrzeżenie, że organizatorem spotkania jest MELD i on ponosi wyłączną odpowiedzialność za niniejsze spotkanie”.
Warszawska prokuratura podkreśla też w swoim uzasadnieniu, że „kwestię oceny zasadności wydatkowania tych pieniędzy leży w gestii organów kontrolnych Parlamentu Europejskiego i UE, w tym OLAF, który prowadzi postępowanie w tym zakresie, jednak trwa ono już 4 lata i nie zostało zakończone sformułowaniem wniosków końcowych”.
Usunięte przemówienia i samotny baner
Problem w tym, że uzasadnienie prokuratury kłóci się z ustaleniami „Newsweeka”. Dziennikarze odnaleźli w serwisie Youtube klip z tej imprezy. Widać na nim m.in. przemówienia Zbigniewa Ziobry, Jacka Kurskiego, Beaty Kempy, czy Patryka Jakiego. Nikt z nich nie zająknął się nawet na temat klimatu.
Jedynym, który na nagraniu wspomniał o pakiecie klimatycznym, był gość „ziobrystów” — szef Solidarności Piotr Duda. Po dosłownie dwóch zdaniach przeszedł jednak do podwyższenia wieku emerytalnego.
Za plecami występujących polityków stała tablica z hasłami projektu konstytucji Solidarnej Polski: system prezydencki, likwidacja immunitetów, powszechne wybory prokuratora generalnego. O klimacie ani słowa. Jedynym śladem tej tematyki był baner z napisem: „stop konwencji klimatycznej”, jeden z wielu wśród partyjnych transparentów i sztandarów.
Jacek Włosowicz, ówczesny skarbnik Solidarnej Polski, przedstawił potem dziennikarzom zdjęcie ścianki „klimatycznej” i dwóch stojaków w holu kina Kijów. To miało stanowić dowód na „klimatyczność” konwencji.
Wkrótce po publikacji „Newsweeka” nagranie z konwencji zostało usunięte z serwisu Youtube.
Znajomy brata Ziobry
W uzasadnieniu o umorzeniu śledztwa czytamy, że koszty związane z organizacją konwencji pokryła spółka, która realizowała zlecenie pochodzące z MELD. Sama nazwa spółki została jednak zanonimizowana w przesłanym do nas dokumencie.
Przypomnijmy, że dziennikarze „Newsweeka” opisywali, iż polskie firmy związane z politykami Solidarnej Polski wystawiały partii MELD faktury na potężne kwoty. Na przykład za organizację „konferencji klimatycznej” miała odpowiadać krakowska firma E-Komunikacja, której właścicielem był Mariusz Badura, znajomy brata Zbigniewa Ziobry — Witolda. Firma zainkasowała za tę usługę ponad 15 tysięcy euro.
Kolejny przykład to firma Studio 639, która zainkasowała z MELD prawie 46 tys. euro. To jednoosobowa działalność Jerzego Kurzątkowskiego, fotografa Solidarnej Polski i znajomego Jacka Włosowicza. W 2014 roku Kurzątkowski wpłacił na konto Solidarnej Polski 25 i 20 tysięcy złotych.
Z kolei krakowska firma WER wykonała zlecenia dla MELD za 92 tys. euro. Jej właścicielem jest Wacław Rosicki, kolega Jacka Włosowicza ze studiów. Sam Rosicki wpłacił w 2014 roku na Solidarną Polskę 15 tys. zł.
Co na to prokuratura? Przede wszystkim wskazała, że „rozstrzygnięcie w zakresie rozliczeń pomiędzy MELD a Parlamentem Europejskim pozostaje poza jurysdykcją polskiej Prokuratury, dlatego należy odstąpić od czynności w tym zakresie”.
Prokuratura rozumie rodzinę
Natomiast w przypadku darowizn dla Solidarnej Polski prokuratura podkreśla, że Państwowa Komisja Wyborcza, która bada sprawozdania finansowe partii, nie dopatrzyła się nieprawidłowości.
„Opierając się choćby na logice, próba nielegalnego finansowania partii, jeśli miałaby być ukryta, dokonana byłaby przez osoby obce, a przynajmniej nie związane rodzinnie lub towarzysko z liderami partii politycznych. Jednocześnie doświadczenie życiowe wskazuje, iż to właśnie rodzina w pierwszym rzędzie wspiera osoby realizujące swoje ambicje polityczne” – czytamy w uzasadnieniu.
Prokuratura nie widzi problemu w tym, że owe osoby „związane rodzinnie lub towarzysko” z politykami Solidarnej Polski, które składały darowizny na rzecz tej partii, wcześniej otrzymywały lukratywne zlecenia od MELD.
Inne partie też uniewinnione
W trakcie śledztwa Prokuratura Okręgowa w Warszawie sprawdzała też inne imprezy organizowane przez partie polityczne w Polsce. Chodziło o następujące wydarzenia:
- Kongres Europejskiej Partii Ludowej w Warszawie w dniach 29-30 kwietnia 2009 roku (międzynarodówka unijna, w której działa Platforma).
- Konwencję „Polska Wielki Projekt”, organizowaną przez PiS w Poznaniu w kwietniu 2015 roku
- Konwencję Programową Zjednoczonej Prawicy w Katowicach w lipcu 2015 roku
- Kongres Lewicy w Warszawie w dniu 19 listopada 2016 roku
„Partiom nie wolno przyjąć pieniędzy od swojego odpowiednika w Parlamencie Europejskim. Natomiast trudno zablokować możliwość korzystania z tych środków poprzez udział w imprezach organizowanych w danym kraju. Tak się stało w przypadku Konwencji Lewicy – gdzie wprost wskazano, iż celem organizacji konwencji miało być wsparcie dla środowisk lewicowych, które nie mają przedstawicieli w Sejmie. Tak było w przypadku innych konwencji mających miejsce w Polsce” – uznała Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Ponadto prokuratura badała wzajemne oskarżenia polityków o wykorzystywanie publicznych pieniędzy do prowadzenia kampanii. Chodziło m.in. o doniesienie PiS z 2015r. przeciwko ówczesnej premier Ewie Kopacz oraz politykom PSL, którzy z Platformą tworzyli jej rząd. Te wątki także zostały umorzone.
Źródło: onet.pl