Wiadomości

Wypadek z udziałem Beaty Szydło. „Przełom, który mógłby zaoszczędzić prawie 5 lat życia”

W piątek „Gazeta Wyborcza” opublikowała wywiad z emerytowanym funkcjonariuszem SOP, który jechał w rządowej kolumnie, gdy doszło do wypadku z udziałem Beaty Szydło w Oświęcimiu w 2017 roku. Politycy i dziennikarze komentują doniesienia gazety zaznaczając, że sprawa ta powinna skończyć się dymisjami.

Wypadek z udziałem Beaty Szydło. "Przełom, który mógłby zaoszczędzić prawie 5 lat życia"

– Mieliśmy włączone sygnały świetlne, było już ciemno, wjechaliśmy w miasto. Generalnie wszyscy wiedzieliśmy, że nie mamy włączonych sygnałów dźwiękowych. Dla nas to była rzecz oczywista. Żeby ludzie nie widzieli, że władza „się wozi i panoszy”. Za każdym razem, gdy jeździłem do domu pani premier, nie włączaliśmy syren. Jechaliśmy po cichu, żeby nie wzbudzać sensacji (…). Ta sprawa nie dawała mi spokoju. Są ludzie, którzy chcą, by prawda nie przedostała się do opinii publicznej. Fatalnie się z tym czuję, nie mogłem dłużej z tym żyć – powiedział w rozmowie z „Wyborczą” emerytowany funkcjonariusz SOP, chorąży Piotr Piątek, który jechał w rządowej kolumnie wiozącej Beatę Szydło, gdy doszło do wypadku w Oświęcimiu w 2017 roku.

Wypadek z udziałem premier Szydło z 2017 roku. „To przełomowe wyjaśnienia”

Wywiad ten komentowany jest w mediach społecznościowych przez polityków i dziennikarzy. Z relacji chorążego Piątka wynika bowiem, że w sprawie wypadku BOR-owcy mogli składać fałszywe zeznania.

„Przełom, który mógłby zaoszczędzić prawie 5 lat życia, ale lepiej późno niż wcale” – napisał na Twitterze Sebastian Kościelnik, który został oskarżony o to, że wjechał Fiatem Seicento w rządową limuzynę. Sąd warunkowo umorzył postępowanie – Kościelnik został uznany winnym spowodowania wypadku, ale sąd odstąpił od wymierzenia mu kary.

„Prawie 5 lat PiSowskie gnidy zorganizowanym kłamstwem niszczyły życie człowiekowi” – skomentował Michał Szczerba udostępniając wpis Kościelnika.

– To przełomowe wyjaśnienia, które dzisiaj czytamy w „Gazecie Wyborczej”. Tak naprawdę one obrazują stan naszego państwa i miejsce, w którym się dzisiaj znajdujemy – dodał w TVN24 polityk Platformy Obywatelskiej Bartosz Arłukowicz.

– Jeśli okaże się, że pani premier Beata Szydło wprowadziła w błąd prokuraturę zeznając nieprawdę, jeśli skłamała w tej sprawie, to ją to eliminuje z życia publicznego, wg. mojej oceny na zawsze – mówił dalej w programie.

„Były funkcjonariusz BOR Piotr Piątek ujawnia w GW prawdę w sprawie wypadku premier Szydło. Kolumna jechała bez sygnałów dźwiękowych, a cała ochrona BOR (także on) pod presją złożyła fałszywe zeznania. Ta sprawa powinna p. Szydło i wtedy szefa MSWiA p. Błaszczaka wyrzucić z polityki” – pisze natomiast Tomasz Siemoniak z PO. „I po czasie szydło wychodzi z worka. Władza budowana na ciągłych kłamstwach w końcu się sypie…” – dodaje Krzysztof Brejza.

„Wypadek limuzyny Beaty Szydło. Sensacyjna relacja byłego ochroniarza: 'Potwierdzi pan w prokuraturze i przed sądem, że jednak sygnał dźwiękowy nie był włączony? – Tak’ – cytuje fragment wywiadu dziennikarz Bertold Kittel.

Wypadek z udziałem Beaty Szydło. „Ona mówi, że odpoczywała wtedy”

W sprawie wywiadu komentarza udzielił też Stanisław Karczewski z PiS, który był gościem w programie Radia ZET. – Rozmawiałem z panią premier Szydło nie raz na ten temat wypadku kolumny. Pytałem się, ona mówi, że odpoczywała wtedy – odpowiedział na antenie.

Polityk został też zapytany o to, czy to oznacza, że oficer BOR, który brał udział w wypadku kolumny Szydło składał fałszywe zeznania na policji i w sądzie. – Muszą ocenić ci, którzy prowadzili, prowadzą i będą prowadzić śledztwo – odpowiedział krótko Karczewski.

Źródło: gazeta.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close