Wiadomości

Wypadek SOP w Warszawie. Trzy osoby trafiły do szpitala

Trzy osoby, w tym dwóch funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa trafiło do szpitala po wypadku z udziałem trzech samochodów na skrzyżowaniu ulic Wołoskiej i Madalińskiego – poinformowały w poniedziałek PAP Komenda Stołeczna Policji i Służba Ochrony Państwa.

Wypadek SOP w Warszawie. Trzy osoby trafiły do szpitala

Z informacji przekazanych przez mł. asp. Irminę Sulich z Komendy Stołecznej Policji wynika, że policjanci zgłoszenie o wypadku otrzymali po godz. 13. W rejonie skrzyżowania ulic Wołoskiej i Madalińskiego zderzyły się trzy samochody: skoda, volvo, oraz należący do Służby Ochrony Państwa mercedes.

– Na chwilę obecną wiemy tyle, że kierowca skody i dwie osoby z mercedesa zostali przewiezieni do szpitala – mówiła Sulich. Z kolei ppłk SOP Bogusław Piórkowski przekazał, że funkcjonariusze SOP zabezpieczyli miejsce kolizji i udzielili rannemu kierowcy auta osobowego pierwszej pomocy przedmedycznej do czasu przyjazdu służb ratunkowych.

Potwierdził również, że w zderzeniu ucierpiało dwóch funkcjonariuszy SOP, którzy doznali potłuczeń i zostali przewiezieni do szpitala na obserwację. Dodał, że auto nie służyło do przewozu osób ochranianych.

Kolejna wpadka SOP

To nie pierwszy raz kiedy uprzywilejowane pojazdy SOP powodują wypadek. Jeszcze w czerwcu ubiegłego roku bus służby zabezpieczający przejazd Andrzeja Dudy wjechał w samochód, którym jechała rodzina z dwójką dzieci. Jechali trasą w okolicy wsi Folwark, gdy nagle srebrny mercedes uderzył w nich z taką siłą, że rodzinne auto obróciło się i wylądowało na przydrożnej barierce.

Sprawca całego zamieszania, kierowca SOP, dostał 300 zł mandatu i 6 punktów karnych. Dlaczego tak pędził, narażając ludzi na drodze? Samochód nawet nie był w kolumnie ochraniającej prezydenta! To było jedynie auto techniczne, zabezpieczające prezydenta podczas kampanii. W czasie gdy doszło do kolizji Andrzej Duda był już w innym miejscu, jechał dudabusem do Głogówka.

Seicento uderza w bmw premier Beaty Szydło

10 lutego 2017 roku w Oświęcimiu (woj. małopolskie) limuzyna ówczesnej premier Beaty Szydło zderzyła się z fiatem seicento, którym kierował Sebastian Kościelnik (22 l.). Chłopak przepuścił jeden z samochodów rządowej kolumny, a następnie zaczął skręcać w lewo. Wtedy uderzył w tył pojazdu z Szydło. Limuzyna zatrzymała się na drzewie.

Kierowca seicento winny nieumyślnego spowodowania wypadku drogowego, w którym w 2017 r. w Oświęcimiu zderzył się z kolumną rządową – ogłosił oświęcimski Sąd Rejonowy. Warunkowo umorzył postępowanie karne wobec Sebastiana Kościelniaka. Musi zapłacić 1 tys. zł nawiązki dla b. premier i kierowcy BOR. Sąd uznał również, że samochody rządowe, poruszające się w Oświęcimiu, gdy doszło do zderzenia z seicento, nie miały statusu kolumny uprzywilejowanej, nadawały tylko sygnały świetlne, brakowało dźwiękowych. Natomiast kierowca BOR, który prowadził auto z premier Szydło, również złamał przepisy.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close