Wiadomości

Wyciekła rozmowa Morawieckiego i Dworczyka. Nie uwierzycie, co tam znaleźliśmy

W piątek hakerzy opublikowali kolejne dokumenty znalezione na skrzynce Michała Dworczyka. Wśród danych, jakie ktoś ujawnił na komunikatorze Telegram jest rozmowa między szefem KPRM, a premierem Mateuszem Morawieckim. Czy jest autentyczna?

Wyciekła rozmowa Morawieckiego i Dworczyka. Nie uwierzycie, co tam znaleźliśmy

W mailu, jaki miał przesłał Dworczyk do szefa polskiego rządu miały paść obraźliwe słowa w kierunku posłanki KO – Joanny Kluzik-Rostkowskiej.

Plany zbrojeniowe polskiej armii, prywatna korespondencja oraz skany dowodu osobistego i prawa jazdy. Te dokumenty miały wyciec z prywatnej skrzynki mailowej Michała Dworczyka. W piątek, hakerzy upublicznili kolejne dane. Tym razem ma być to treść prywatnej korespondencji między szefem KPRM a Mateuszem Morawieckim.

Dworczyk miał przesłać premierowi wiadomość o konferencji PO w sprawie Białorusi. W treści maila, miała pojawić się wiadomość od Marka Bućki (byłego zastępcy ambasadora RP w Mińsku), jakoby politycy opozycji prosili polityków PiS o napisanie treści na spotkanie z mediami.

„Kluzik-Rostkowska jest na tyle głupia, że napisała do mnie, żebym jej napisał tekst na tę konferencję, ha, ha, ha! Widać u siebie już nie mają kogo prosić i muszą pisowskich urzędników. Choć bardziej prawdopodobnie, że nie zadała sobie trudu, żeby sprawdzić. Chciałem jej odpisać, że „jej” troskę o Polaków na Białorusi w obecnej sytuacji można zilustrować powiedzeniem „Konia kują, żaba nogę podstawia”. Ale dałem sobie spokój. Jak będą ujadać na konferencji, że rząd nic nie robi, wzywać do działań to proponuję tym stwierdzeniem to skwitować” – brzmiał mail, który Dworczyk rzekomo przesłał do szefa rządu.

Wyciek tej wiadomości skomentowała już posłanka PO, Joanna Kluzik Rostkowska. Jak wyjaśniła, w mailu do Bućki prosiła go o napisanie tekstu w języku białoruskim. „Rzeczywiście myślałam, że Markowi – jak kiedyś – chodzi o Białoruś, a nie o to żeby uprzejmie komuś donosić” – pisze posłanka. Screen z rozmowy zamieściła na swoim profilu na Twiiterze.

Atak na skrzynkę mailową Dworczyka

O ataku na ministra Dworczyka poinformowano we wtorek. Wszystko zaczęło się od ataku na facebookowy profil żony Michała Dworczyka, gdzie pojawiły się informacje o włamaniu na jego skrzynkę pocztową.

„Zostały skradzione dokumenty służbowe, które zawierają informacje niejawne i mogą być wykorzystane do wyrządzenia szkody bezpieczeństwu narodowemu RP, a także mogą być wykorzystane jako dowód rzekomej polskiej ingerencji w sprawy wewnętrzne Białorusi” – napisano na koncie Agnieszki Dworczyk. Kilka godzin później sam Dworczyk wydał oświadczenie w tej sprawie, informując o ataku hakerskim na jego prywatną skrzynkę mailową.

„Pragnę podkreślić, że w skrzynce mailowej będącej przedmiotem ataku hakerskiego nie znajdowały się żadne informacje, które miały charakter niejawny, zastrzeżony, tajny, lub ściśle tajny. Informuję również, że oświadczenie, które zostało opublikowane w mediach społecznościowych na koncie mojej żony, jest sfabrykowane i zawiera nieprawdziwe treści” – napisał Michał Dworczyk w komunikacie umieszczonym na Twitterze.

Sprawę bada ABW
Sprawą wycieku danych ze skrzynki Michała Dworczyka zajmuje się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jak poinformował rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn, zgłoszenie w tej sprawie wpłynęło we wtorek.

– W związku oświadczeniem pana ministra Michała Dworczyka służby specjalne analizują wydarzenia opisane przez pana ministra – powiedział Żaryn.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close