Wiadomości

Wybory 2020. Dr Anna Materska-Sosnowska: Owoce języka Andrzeja Dudy będą szkodliwe dla obywateli

– Kampania przed II turą polega na tym, kto popełni mniej błędów. W przypadku Andrzeja Dudy codziennie mamy negatywny przekaz – ocenia w rozmowie z Interią dr Anna Materska-Sosnowska, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Pytana o odmowę prezydenta udziału w debacie TVN ocenia, że prezydent jest teraz przedstawiany jako dezerter, na czym zyskał kandydat opozycji Rafał Trzaskowski.

Wybory 2020. Dr Anna Materska-Sosnowska: Owoce języka Andrzeja Dudy będą szkodliwe dla obywateli

Andrzej Duda /fot. Andrzej Iwanczuk /Reporter

Zamieszanie, jakie wybuchło wokół debaty prezydenckiej, nie gaśnie. Zarówno Rafał Trzaskowski, jak i Andrzej Duda zgodnie twierdzą, że chcą rozmawiać, jednak do tej pory nie udało się tych chęci sprowadzić do wspólnego mianownika. Kandydat KO chciał wziąć udział w debacie dla czytelników Onetu, Wirtualnej Polski i widzów TVN i TVN24, a ubiegający się o reelekcję prezydent zaprasza do debaty TVP w Końskich.

„TVN chciał organizować debatę, ale dogadali się najpierw z Rafałem Trzaskowskim i zażądano, żebym ja się stawił. (…) Jeżeli pan Trzaskowski biegnie do stacji, która na co dzień popiera go, prywatnej w dodatku, która ma zagranicznego właściciela i razem z tą stacją dyktują mi, jako prezydentowi, ale także kandydatowi w wyborach, kiedy i gdzie mam przyjść na debatę, to jest to złamanie wszystkich zwyczajów, jakie były do tej pory” – powiedział Andrzej Duda w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w Polsat News, komentując powody swojej odmowy udziału w debacie.

W odpowiedzi kandydat KO stwierdził m. in. w rozmowie z TVN 24 oraz we wpisie na Facebooku, że prezydent „stchórzył” i „ogłosił walkower”.

Andrzej Duda jak dezerter, zyskuje Trzaskowski

Dr Anna Materska-Sosnowska, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego przypomina w rozmowie z Interią, że debaty wynikają z pewnej kultury politycznej, umowy i są potrzebne do pełnego zaprezentowania kandydatów.

– Szacuje się, że to wydarzenie mogłoby obejrzeć około 20 milionów odbiorców w telewizji i internecie. Na to się pan prezydent obraża i z tego rezygnuje? – ocenia ekspertka. – Zważywszy na polskie standardy, to naprawdę bardzo dużo. Zwłaszcza, że w mediach internetowych odbiorca jest nieco inny i w inny sposób się to rozchodzi – dodaje.

– Mam nadzieję, że do debaty prezydenckiej „jeden na jeden” mimo wszystko dojdzie. Nie wykluczam, że rozwiązanie zaproponują sami sztabowcy Andrzeja Dudy, widząc, jakie skutki wywołała odmowa udziału w debacie. Prezydent jest teraz przedstawiany w sieci jako dezerter – mówi politolog i podkreśla, że na aktualnych wydarzeniach zyskuje kandydat opozycji, który chciał stanąć w szranki z Andrzejem Dudą.

Debata na neutralnym gruncie?

– Z inicjatywą debaty mogłaby wyjść instytucja kompletnie niezależna, oddalona od politycznego sporu. To łatwe do zorganizowania, bo potrzebne są dwa krzesła, dwie szklanki wody i prowadzący. Wszystkie telewizje mogłyby ją bezpośrednio transmitować. A taką niezależną instytucją zawsze w debatach politycznych były uczelnie wyższe. Apeluję więc do rektora Uniwersytetu Warszawskiego, żeby wyszedł z taką inicjatywą. Jeśli nie on, może też to zrobić rektor innego uniwersytetu. A obu politykom byłoby trudno odrzucić taką inicjatywę – zaapelował w rozmowie z dziennikarzem Interii Łukaszem Szpyrką.

Pytana o propozycję dr Anna Materska-Sosnowska, przypomina, że taka sytuacja miała miejsce w 1995 r. Jak przyznaje, zorganizowanie debaty nie jest żadnym problemem.

– Problemem jest to, żeby kandydaci chcieli na nią przyjść. Czy Andrzej Duda by się zdecydował? Myślę, że w grę wchodzą tu inne, poważniejsze względy – nie „gdzie i kto”, tylko „jak” – mówi Interii dr Materska-Sosnowska.

Politolog przypomina przy okazji debatę zorganizowaną przed pierwszą turą wyborów w TVP. Jak przyznaje, nie spełniała ona żadnych norm.

– Właśnie dlatego kolejna debata, którą telewizja publiczna chce zorganizować w Końskich, najpewniej znów nie miałaby nic wspólnego z normami i zasadami, jakich byśmy oczekiwali – podkreśla.

„Owoce języka Andrzeja Dudy będą szkodliwe dla obywateli”

Politolog z UW zwraca przy okazji uwagę na inną, ważną kwestię: – Prezydent Andrzej Duda, sposobem odmowy udziału w debacie obraża nie tylko swojego konkurenta, ale obywateli oraz media, dzieląc je na te „dobre” i te „złe”. Te z którymi „będzie rozmawiał” i te, z którymi nie.

– Co istotne – używa do tego bardzo specyficznego języka. On, „inteligent z Krakowa”, innych dzieli na „warszawkę” czy „krakówek” i pogardza elitami, sam do nich przynależąc. Takie wypowiedzi nie przystoją ubiegającemu się o reelekcję prezydentowi – mówi dr Materska-Sosnowska. – Andrzej Duda jest nie tylko kandydatem, ale przede wszystkim prezydentem. W moim przekonaniu, owoce takiego języka i podziału, który stwarza, będą szkodliwe dla obywateli – podkreśla politolog.

Dr Materska-Sosnowska prognozuje, że takie działania Andrzeja Dudy, jak i jego sztabu, wpłyną na wynik wyborów.

– Kampania przed II turą polega na tym, kto popełni mniej błędów. W przypadku Andrzeja Dudy codziennie mamy negatywny przekaz. Oczywiście w mediach prorządowych, w elektoracie PiS-u, to się nie przebija, a czasem możemy wręcz usłyszeć, że „dobrze im powiedział” – mówi ekspertka.

„Nieprawdopodobne, do jakiego momentu doszliśmy”

Odnosząc się do konsekwencji takich wypowiedzi dr Materska-Sosnowska przywołuje incydent, do którego doszło 30 czerwca na Mazowszu. Na nagraniu, które trafiło do sieci, widać, jak 46-letni mężczyzna zrywa z posesji plakat wyborczy kandydata KO Rafała Trzaskowskiego i odgraża się właścicielce domu.

– Nieprawdopodobne, do jakiego momentu doszliśmy. To jest niebezpieczne, a na to pracują politycy i w takich przypadkach to zawsze będzie większa wina rządzących niż opozycji – podsumowuje politolog.

Źródło: interia.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close