Prawdziwy skarb przynosi ze sobą do Sejmu poseł PSL, Władysław Teofil Bartoszewski (67 l.). Czas sejmowych wystąpień odmierza bowiem na jego ręku niezwykły zegarek, którego wartość specjaliści szacują na równowartość samochodu średniej klasy. Sam poseł jest skromniejszy i uważa, że to jego cacko, a zarazem jedyna biżuteria, którą nosi, kosztuje znacznie mniej. — Bazuję na oświadczeniach firmy, nie mam możliwości sprawdzenia tego w inny sposób — wyjaśnia „Faktowi” poseł Władysław Teofil Bartoszewski.
Zawsze nienagannie ubrany, w dobrze skrojonym garniturze i subtelnymi dodatkami do ubioru, poseł Władysław Teofil Bartoszewski wyróżnia się na tle wielu swych kolegów z Sejmu. Uwagę przykuwa też pewien drobiazg, z którym poseł ludowców się nie rozstaje, a mianowicie zegarek.
Prawdziwy majątek na ręce posła PSL
Okazuje się, że nie jest to zwykły czasomierz, w który można zaopatrzyć się w każdej galerii handlowej. Poseł postawił na znaną szwajcarską markę Patek Philippe.
— Jest to zegarek, który kupiłem, gdy pracowałem w dużym banku inwestycyjnym. Zrobiłem sobie taki prezent. I ten zegarek dalej funkcjonuje – mówi „Faktowi” poseł ludowców.
Ten luksusowy prezent poseł sprawił sobie jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku, gdy z powodzeniem rozwijał swą karierę w bankowości i z polityką nie miał nic wspólnego. Gdy jednak się za nią zabrał, okazało się, że ten mały szwajcarski drobiazg nabrał wartości i musiał znaleźć się w oświadczeniu majątkowym. Poseł wycenił swój zegarek na 40 tysięcy złotych.
Tymczasem eksperci, których „Fakt” zapytał o zdanie, uważają, że za tak wykwintny drobiazg poseł mógłby zainkasować o wiele większe pieniądze. Oceniając rocznik i pewne drobiazgi, specjaliści skłaniają się do wersji, iż parlamentarzysta może nawet nie wiedzieć, jaki skarb posiada.
— Zakładając, że jest oryginalny, kompletny z pudełkiem i dokumentami, czarną tarczą oraz ref., to ceny w EU podobnych egzemplarzy wahają się w okolicach 280 000 zł. Ponad dwadzieścia lat temu mógł zakupić za kilkanaście tysięcy złotych. A zapewne nie jest ekspertem od rynku, więc pewnie nie śledzi cen wtórnego rynku i może nawet nie wie, co ma – szacuje Dariusz Chlastawa z Klubu Miłośników Zegarów i Zegarków.
Patriotyczny zegarek posła Bartoszewskiego
Władysław Teofil Bartoszewski przyznaje, że nie interesuje się aukcjami zegarków, choć jest świadom, że tego typu gadżety mogą z czasem nabrać wartości. Nie ma też wątpliwości, że wartość zegarka, jaką podaje w oświadczeniu, jest właściwa.
— Kiedy zawożę zegarek do Szwajcarii do czyszczenia, bo w Polsce tego nikt nie robi, to dostaję certyfikat o tym, co wyczyszczono i tam są dane, gdzie jest informacja, o tym, jaka według nich jest wartość tego zegarka. Bazuję na oświadczeniach firmy, nie mam możliwości sprawdzenia tego w inny sposób. Można by go sprzedać na aukcji, są też domy aukcyjne, tam też można sprawdzić ile może kosztować, ale ja tego nie robię – wyjaśnia poseł.
Skąd wzięło się zainteresowanie posła Bartoszewskiego akurat tą ekskluzywną marką czasomierzy? Jak sam przyznaje, nie bez znaczenia były motywy patriotyczne, bowiem współzałożycielem firmy produkującej te zegarki był Polak, Antoni Patek.
— Jest to bardzo stara polsko-szwajcarska marka. Uważałem, że dla Polaka jest to właściwy zegarek. A jak mieszkałem i pracowałem w Szwajcarii przez kilka lat, to już w ogóle było to idealne rozwiązanie – wspomina Władysław Teofil Bartoszewski.
Źródło: fakt.pl