Mieli w życiu jeszcze tyle do zrobienia. Mateusz (†29 l.) wychowywał trzy córki, a Tomasz (†42 l.) przeprowadzał się do nowego domu. Niestety, kiedy byli w pracy, doszło do koszmarnego wypadku. Obaj runęli z 11. piętra wieżowca, który budowali na nowym osiedlu w Rzeszowie.
– Jeszcze chwilę wcześniej żartowaliśmy w szatni. Potem każdy poszedł do swoich zajęć. Koledzy weszli na sam szczyt rusztowania. Nie wiemy, jak do tego doszło. Kiedy spadli, pobiegliśmy ich ratować, ale szans nie było żadnych. To była śmierć na miejscu – rozpaczał tuż po wypadku jeden ze znajomych ofiar.
Jak ustaliła policja, w piątek pracownicy budowy weszli na ostatnie piętro bloku, aby rozebrać rusztowanie. Prawdopodobnie oderwało się ono od ściany budynku, mężczyźni stracili równowagę i runęli z wysokości 33 metrów. Ich ciała spadły na gruzowisko na placu budowy.
Mieszkańcy małych wsi nieopodal Dynowa (stąd pochodzą ofiary) są wstrząśnięci. Tomasz wybudował dom obok rodziców, ale nie zdążył się do niego wprowadzić. Młodszy z kolegów, Mateusz, był mężem i ojcem trojga dzieci.
– Osierocił trzy córeczki. Najmłodsza ma dopiero 1,5 roku. To był uczciwy i pracowity chłopak. Wcześniej jeździł za granicę. Troszczył się o rodzinę. Chciał, aby niczego jej nie brakowało – współczuje jedna z sąsiadek.
Prace na budowie przerwano. Wypadek bada prokuratura, osobne postępowanie prowadzi też Państwowa Inspekcja Pracy.
1
Śledczy na miejscu przeprowadzali oględziny. Ustalali, jak doszło do tak wielkiej tragedii
2
Mateusz był mężem i ojcem trojga dzieci
3
Blok w budowie przy ul. Bałtyckiej w Rzeszowie. Mężczyźni wykonywali pracę na ostatnim piętrze. Ich upadek z wysokości ponad 30 metrów trwał około 4 sekund
4
Mężczyzna nie zdążył przeprowadzić się do nowego domu
Źródło: fakt.pl