Premier Mateusz Morawiecki, szef MSWiA Mariusz Kamiński i Komendant Główny Straży Granicznej SG gen. dyw. SG Tomasz Praga wzięli udział w konferencji prasowej 20 września. Wyjaśnili, co się dzieje na granicy polsko-białoruskiej i czy stan wyjątkowy w tamtym rejonie Polski będzie przedłużony.
Mateusz Morawiecki na początku przyznał, że przy granicy faktycznie zginęły 3 osoby. – W ostatnich godzinach dokonane zostało odkrycie, które jest tragiczne. Doszło do tego, że na granicy z Białorusią na skutek hipotermii i wycieńczenia co najmniej 3 osoby zmarły – oznajmił premier i zapewnił, że starają się pomóc uchodźcom. – Tam, gdzie tylko możemy, leczymy w polskich szpitalach i pomagamy. Staramy się przeprowadzić odpowiednie postępowanie wobec tych osób, które w tragiczny sposób zapłaciły swoim życiem za ten scenariusz wyreżyserowany w Mińsku i Moskwie – mówił szef rządu. W tej sprawie wypowiedział się także Mariusz Kamiński. – Powiadomiliśmy służby białoruskie. Pierwszy patrol pojawił się po kilku godzinach. Dopiero po dalszych informacjach został wysłany patrol, który stwierdził zgon kobiety – opisał. Tomasz Praga z kolei przekazał informacje o hospitalizowanych o 13 dzieciach, które systematycznie były wypisywane ze szpitali i jednej osobie, która zmarła po stronie białoruskiej.
– Straż graniczna udziela pomocy medycznej i opiekuje się osobami na granicy. Dwukrotnie grupy migrantów znajdowały się na terenach bagiennych, udzielano im pomocy, ratując im życie. Dziennikarze mogą relacjonować wydarzenia blisko granicy, my musimy stworzyć warunki do bezpiecznego działania. Nie mogą osoby niepowołane znajdować się w pasie objętym stanem wyjątkowym – podkreślał Mariusz Kamiński.
Źródło: se.pl