Wiadomości

Weszliśmy na oddział, gdzie walczą o życie ludzi chorych na COVID-19. Poruszające obrazy

Pot nieustannie zalewający ciało, otępienie, ograniczone ruchy, słaba widoczność i słyszalność – w takich warunkach pracują bohaterscy medycy z oddziału covidowego w Zgorzelcu (woj. dolnośląskie). Wśród nich jest pielęgniarka Irena Skowrońska (46 l.), która przyznaje, że nigdy wcześniej nie stanęła przed tak morderczym wyzwaniem.

Pani Irena przez 26 lat pracowała na oddziale dziecięcym, ale gdy okazało się, że potrzebni są ochotnicy do pracy z pacjentami chorymi na COVID, nie wahała się ani chwili. Założyła kombinezon i przyłbicę, by zgodnie z powołaniem nieść pomoc.

Największe wyzwanie w życiu

Pracę na oddziale covidowym trudno porównać z wcześniejszym zajęciem pani Ireny. W tej chwili mają zajęte wszystkie łóżka. Na 30 pacjentów, w tym czterech na OIOM–ie, przypadają zaledwie cztery pielęgniarki.

Do południa zazwyczaj pojawia się lekarz, ale obsada i tak jest dwa razy za mała. Do tego praca w kombinezonie to koszmar! Przez czepek i kaptur skafandra trudno dosłyszeć pacjentów i kolegów z pracy, a przez ciasną maseczkę i dodatkową przyłbicę bardzo ciężko się oddycha. W takim stroju trzeba spędzić 12 godzin na dyżurze.

Śmierć towarzyszy im cały czas

– Czujemy się jak w saunie. W przerwie nie pijemy jednak zbyt wiele, żeby uniknąć później wyjść do toalety i mozolnego przebierania – opowiada pani Irena. – Poza tym gogle strasznie parują, więc widoczność jest ograniczona.

Dzięki jej tytanicznej pracy wielu pacjentów mogło już wrócić do domów, do bliskich. Niestety, nie wszyscy. – Śmierć cały czas nam towarzyszy – przyznaje pielęgniarka.

Części pacjentów, mimo największych wysiłków, nie udaje się uratować. – Mieliśmy już kilka zgonów. Tylko w tym tygodniu zmarły dwie osoby – mówi ze smutkiem pani Irena.

Po dyżurach wspólnie z rodziną stara się odciąć od ciężkich chwil w szpitalu. To trudne, bo do wyczerpującej pracy dochodzi strach, że samemu trafi się na szpitalne łóżko. – Boję się, jak każdy. Na oddziale mamy dobre zabezpieczenia, ale przecież jesteśmy narażeni w sklepach, w mieście. A jakoś trzeba funkcjonować – podkreśla pielęgniarka.

„Trzeba to jakoś przetrzymać”

Na oddziale jest wielu pacjentów w bardzo ciężkim stanie. Czasem słychać okrzyki bólu. Na szczęście nie wszyscy są blisko śmierci. Henryk Gęsiewicz (67 l.) z Weglińca (woj. dolnośląskie) czuje się już o wiele lepiej niż w dniu, kiedy trafił do szpitala. – Zaczęło się od tego, że byłem bardzo słaby, nie miałem w ogóle siły, do tego kaszel. Zadzwoniłem do sanepidu, a potem karetka zabrała mnie do szpitala – opowiada.

Pan Henryk trafił na SOR w Zgorzelcu, a potem, gdy test potwierdził u niego koronawirusa, został przeniesiony na oddział covidowy. Leży tu od tygodnia. I tak ma sporo szczęścia, bo nie musi – jak większość pacjentów – być cały czas podłączony do tlenu, korzysta z niego tylko kilka razy w ciągu dnia. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, będzie mógł opuścić szpital za 10 dni.

Terapia tlenowa już zaczyna działać, bo pacjent czuje się coraz lepiej. – Nie mogę narzekać, mam dobrą opiekę i odzyskuję siły – mówi optymistycznie emeryt. Brakuje mu jednak żony, która odbywa w domu kwarantannę. – Nie ma odwiedzin, ale nic na to nie poradzimy. Trzeba to jakoś przetrzymać – podkreśla pan Henryk.

1

Weszliśmy na oddział, gdzie walczą o życie ludzi chorych na COVID-19. Poruszające obrazy
Medycy na oddziale pracują w bardzo ciężkich warunkach w 12-godzinnych dyżurach.

2

Weszliśmy na oddział, gdzie walczą o życie ludzi chorych na COVID-19. Poruszające obrazy
Zgorzelecki szpital szuka wolontariuszy i ozdrowieńców, którzy mogą pomóc w walce z zarazą.

3

Weszliśmy na oddział, gdzie walczą o życie ludzi chorych na COVID-19. Poruszające obrazy
Widzieliśmy pracę na oddziale na własne oczy. Dwójka naszych reporterów, Marcelina Ławińska i Łukasz Woźnica, na własnej skórze przekonało się, jak ciężka to praca.

4

Weszliśmy na oddział, gdzie walczą o życie ludzi chorych na COVID-19. Poruszające obrazy
W zgorzeleckim szpitalu pracuje 2 razy mniej osób, niż powinno. Cztery pielęgniarki zajmują się trzydziestoma pacjentami.

5

Weszliśmy na oddział, gdzie walczą o życie ludzi chorych na COVID-19. Poruszające obrazy
Pan Henryk już czuje się lepiej. – Mam dobrą opiekę i odzyskuję siły – przyznaje .

6

Weszliśmy na oddział, gdzie walczą o życie ludzi chorych na COVID-19. Poruszające obrazy
Cały świat czeka, aż naukowcy pokonają koronawirusa.

7

Weszliśmy na oddział, gdzie walczą o życie ludzi chorych na COVID-19. Poruszające obrazy
Cały świat czeka, aż naukowcy pokonają koronawirusa.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close