Wiadomości

W wieku 12 lat została zgwałcona przez księdza. „Mówił, że Bóg mnie nie kocha”

Minęło ponad dwa i pół roku od precedensowego wyroku poznańskiego sądu, przyznającego milion złotych odszkodowania ofierze wielokrotnych gwałtów zwyrodniałego księdza. Sąd Najwyższy odrzucił wniosek Towarzystwa Chrystusowego o kasację wyroku. Kobieta, która w wieku 12 lat została zgwałcona przez księdza, który następnie zrobił z niej swoją seksualną niewolnicę, dopiero teraz znalazła w sobie odwagę, by o tym mówić.

Precedensowy wyrok poznańskiego sądu

22 stycznia 2018 roku w poznańskim Sądzie Okręgowym zapadł precedensowy wyrok, przyznający ofierze wielokrotnego gwałtu, dokonanego przez księdza Romana B. milion złotych odszkodowania. W toku procesu bez żadnej wątpliwości wykazano, że ksiądz Roman B. zakonnik stowarzyszenia Towarzystwo Chrystusowe, wielokrotnie zmuszał do współżycia seksualnego Kasię, będącą wtedy w szóstej klasie podstawówki. Miała zaledwie 12 lat, gdy jej rodzice alkoholicy powierzyli ją opiece księdza Romana B. Przez kolejne dwa lata więził ją, torturował i wielokrotnie gwałcił. Do gwałtów używał czasem różnych przedmiotów.

Po kilku miesiącach gehenny dziewczynka zaszła w ciążę. Roman B. zmusił ją do aborcji w gabinecie jego znajomej ginekolog. Przez cały ten czas, gdy dziewczynka próbowała ujawnić przed rodzicami swój koszmar, jej matka powtarzała, że „ksiądz jest jak Bóg”.

Droga do sprawiedliwości

Katarzynie uwierzył dopiero szkolny pedagog i to właśnie on zawiadomił policję. Kiedy duchowny został aresztowany w 2008 roku, przyznał się do wszystkiego swoim przełożonym. Po wyroku, nakazującym Towarzystwu Chrystusowemu wypłatę odszkodowania, przedstawiciele instytucji wnieśli o kasację wyroku. W marcu 2020 roku została ona oddalona przez Sąd Najwyższy.

Pieniądze nie wynagrodzą Katarzynie tego, co przeżyła. Jak wyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską, po latach nadal jest wrakiem człowieka:

Jeszcze kilka lat temu byłam takim, można powiedzieć, zwierzęciem, które bało się wyjść z własnego domu wyrzucić śmieci, z nikim nie rozmawiałam. Najgorsze jednak jest to, że to wszystko jest ze mną od tylu lat codziennie i każdej nocy. Nie mija, nie słabnie, a czasami nawet się nasila. Nadal cierpię na PTSD (zespół stresu pourazowego) i depresję. Z tego wszystkiego będzie mi wyjść najtrudniej. Wiem, że jest to możliwe, jednak trochę straciłam już nadzieję. Nie trafiłam jeszcze na terapeutę, który potrafiłby mi pomóc, przynieść ulgę.

W wieku 12 lat została zgwałcona przez księdza. „Mówił, że Bóg mnie nie kocha”

Została zgwałcona przez księdza, gdy miała 12 lat

Katarzyna, obecnie już dorosła kobieta, w wieku 12 lat była wielokrotnie gwałcona i torturowana przez zakonnika Towarzystwa Chrystusowego. Oprócz blizn na psychice, odbiły się one także na jej ciele. Wielu z nich nie da się wyleczyć. Jak wyznaje ofiara księdza w rozmowie z Wirtualną Polską:

To przede wszystkim problemy ginekologiczne, które będą towarzyszyć mi zapewne jeszcze długo, jeśli nie zawsze. Konsekwencje złamanej miednicy wracają często w codziennym funkcjonowaniu i powodują ogromny ból, z którym walczę na tyle, na ile to możliwe. Na pewno dużo pomogła mi operacja, która została przeprowadzona już jakiś czas temu, ale jest jeszcze sporo rzeczy, które trzeba by spróbować „naprawić”. Rozpoczęłam leczenie zębów, jednak z powodu epidemii wszystko zostało wstrzymane i pewnie potrwa jeszcze dłużej, niż miało. Zadośćuczynienie, które ja otrzymałam, nie da mi możliwości naprawienia wszystkich szkód.

Trudno sobie wyobrazić horror, jaki przeżyła 12-letnia dziewczynka odebrana rodzicom, regularnie gwałcona, czasem po kilka razy jednej doby i torturowana. Ksiądz Roman, jak większość pedofili, stosował także przemoc psychiczną:

Nadal żyję w strachu przed sprawcą, który powtarzał mi, że jak komuś powiem o tym, co mi zrobił, to nieważne, ile będę miała lat, znajdzie mnie i zabije, a zwłaszcza, jak odsunę go z kościoła, bo dla niego bycie księdzem było najważniejsze. Niestety mam bardzo niskie poczucie własnej wartości. Nie umiem pozbyć się poczucia, że byłam zabawką. Że tak mnie traktowano. Nikogo nie obchodziłam i dla nikogo się nie liczyłam. Po tej krzywdzie sama często zadawałam sobie pytanie, że może naprawdę jestem nikim i nie powinno mnie być na tym świecie, skoro zaznałam tak wiele zła, choć byłam niewinnym dzieckiem.

Niski wyrok dla oprawcy

Zaskakujące jest to, jak niewielką, wobec ogromu wyrządzonych krzywd, karę poniósł oprawca 12-letniego dziecka. Został skazany na 4 lata więzienia, usunięty z Towarzystwa Chrystusowego i wydalony ze stanu duchownego. Obecnie przebywa już na wolności. Trudno się dziwić jego ofierze, że nadal się go boi. Mimo to zdecydowała się mówić o koszmarze, jaki przeżyła, żeby ostrzec inne potencjalne ofiary zboczonych duchownych:

Chcę, by ta potworna historia była lekcją dla społeczeństwa i pokazała, jak pod płaszczykiem dobra i Boga można dokonać morderstwa na dziecku. Mówię morderstwo, bo dla mnie gwałt to niedokończone morderstwo, ze szczególnym okrucieństwem, rozciągnięte w czasie. Gwałcąc mnie, potrafił mówić, że Bóg mnie nie kocha. Kazał mi, modląc się, przepraszać Boga za moje zachowanie. Ten Bóg oraz kościół i wszystkie symbole były obecne przy każdym gwałcie czy krzywdzie, jaką mi zadawał, więc teraz to wszystko kojarzy mi się okrutnie. Trochę tak: „W imię Boga i z Bogiem na ustach”.

W wieku 12 lat została zgwałcona przez księdza. „Mówił, że Bóg mnie nie kocha”

Źródło: popularne.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close