Premier Węgier Viktor Orban ogłosił zwycięstwo w niedzielnych wyborach parlamentarnych. Cząstkowe wyniki wskazują na zwycięstwo jego partii, Fideszu. Tymczasem stojący na czele zjednoczonego bloku opozycji i jego kandydat na premiera Peter Marki-Zay, przyznał, że koalicja została w wyborach pokonana.
Po podliczeniu ponad 99 procent głosów Fidesz zdobywa 135 mandaty w 199-osobowym parlamencie. Zjednoczonej opozycji przypada 56. To czwarte z rzędu wygrane parlamentarne wybory dla Fideszu. Ugrupowanie Viktora Orbana rządzi na Węgrzech od 2010 roku.
Fidesz uzyskał w wyborach 53 proc., a zjednoczone siły opozycyjne 35 proc.
Viktor Orban ogłosił zwycięstwo w wyborach. „Widać je z Księżyca”
Hungary, national parliament election:
With 99% counted, the right-wing Fidesz/KDNP (NI|EPP) alliance of Prime Minister Viktor Orbán wins a 2/3-parliamentary majority for the 3rd time in a row.
The right-wing extremist Mi Hazánk (~NI) enters parliament for the 1st time. #Ungarn pic.twitter.com/kRkvIvJWyz
— Europe Elects (@EuropeElects) April 4, 2022
– Odnieśliśmy zwycięstwo tak duże, że widać je z Księżyca, a na pewno widać je z Brukseli – powiedział cytowany przez AP Viktor Orban podczas ogłaszania wygranej. – Cały świat widział dziś wieczorem w Budapeszcie, że zwyciężyła polityka chrześcijańskiej demokracji, polityka konserwatywna i patriotyczna. Mówimy Europie, że to nie jest przeszłość, tylko przyszłość – mówił Orban.
Węgierski premier wymienił też Wołodymyra Zełenskiego. Stwierdził, że prezydent Ukrainy jest częścią „przytłaczającej siły”, z którą walczył w wyborach Fidesz. Odnosząc się do pozostałych przeciwników, Orban mówił o „lewicy w kraju, międzynarodowej lewicy, brukselskich demokratów i imperium Sorosa”.
– Nie przewidywaliśmy takiego wyniku. Wiedzieliśmy, że to będzie ekstremalnie nierówna walka – powiedział z kolei Peter Marki-Zay, szef opozycyjnej koalicji. – Nie kwestionujemy wygranej Fideszu. Nadal będziemy dyskutować o tym, czy te wybory były demokratyczne i wolne – dodał.
Frekwencja w wyborach na godzinę 19 wynosiła 68 proc.
Źródło: gazeta.pl