Leszek Naziemiec wraz z drugim pływakiem Łukaszem Tkaczem biorą udział w projekcie „Odyseja Wiślana”. Zamierzają przepłynąć Wisłę wpław od Śląska po Bałtyk. Za sobą mają już ponad 400 km. Pierwszego maja dopłyną do Kazimierza Dolnego. Wszystko po to, aby wypromować obowiązkowe pływanie w szkołach dla uczniów.
Leszek Naziemiec wraz z Łukaszem Tkaczem zdecydowali się pokonać wpław całą Wisłę. To łącznie tysiąc kilometrów. Koniec trasy planują w listopadzie.
– Płyniemy w samych kąpielówkach i czepkach, bez względu na temperaturę wody. Wystartowaliśmy ponad roku temu z jeziora Goczałkowickiego na Śląsku. Mamy za sobą już 400 km. Trasę pokonujemy odcinkami co tydzień lub dwa, przeciętnie 20 do 30 km, zimą mniej 6- 8 km – informuje Leszek Naziemiec.
Zawsze zaczynają w tym miejscu, w którym skończyli. Najdłuższy etap liczył 50 km. Ostatni odcinek pokonali już na Lubelszczyźnie, to było 20 km w wodzie o 11 stopniach Celsjusza.
– Zauważyłem, że na Lubelszczyźnie macie bardzo czystą wodę w Wiśle w porównaniu np. do okolic Krakowa czy Śląska. Skończyliśmy w Kolczynie w powiecie opolskim. Rano 1 maja zaczynamy właśnie stamtąd o świcie i płyniemy do Kazimierza Dolnego. Dokładnie będzie to 38 km. Można nas wypatrywać na trasie. Popłyniemy asekurując się nawzajem. Będzie można nas spotkać około godz. 18 w Muzeum Nadwiślańskim w Kazimierzu – zapraszają pływacy.
Podkreślają, że projekt „Odyseja Wiślana” to dowód, że można pływać bezpiecznie w wodach otwartych, pod warunkiem, że się umie pływać. W ten sposób sportowcy walczą o obowiązkową naukę pływania w szkole, bowiem w Polsce jest największy odsetek utonięć w całej Unii Europejskiej.
– W ten sposób ginie w kraju 500 osób rocznie. Poza tym, ludzie generalnie myślą, że rzeka to jest miejsce, gdzie można się utopić. To nieprawda, bo jak nie potrafimy pływać, to każde miejsce będzie dla nas niebezpieczne. A inwestycja w naukę pływania spowoduje, że będziemy mieć zdrowych młodych ludzi , którzy będą żyli, a nie tonęli – wyjaśnia Leszek Naziemiec.
Chcą zwrócić uwagę jeszcze na inny problem. Jak mówi pływak chodzi o ratowanie Wisły.
– Może się okazać, że nasza akcja będzie ostatnim przepływem dziką rzeką, bo jest wielki projekt, aby zamienić Wisłę w sieć kanałów. Sprzeciwiamy się temu, bo może się okazać, że wkrótce nie będzie już tej pięknej dzikiej rzeki z malowniczymi wyspami, rzeki która ma potencjał samooczyszczania, a będzie sieć kanałów, służących tylko do transportu. Kiedy budujemy kolejne progi na rzece, rzeka zachowuje się jak osadnik – kumuluje zanieczyszczenia. Wisła stanie się brudna jak w Krakowie, to bardzo smutne – odpowiada Leszek Naziemiec.
Źródło: kurierlubelski.pl