rzynaste emerytury, wyższa waloryzacja, niższe składki ZUS – po wygranych wyborach PiS musi wziąć się za realizację obietnic. Te mają wejść w życie w 2020 r. Sęk w tym, że w projekcie budżetu na przyszły rok ich nie ujęto. Skąd będą pieniądze na ich realizację?
Trzynaste emerytury to koszt ok. 10 mld zł, waloryzacja – co najmniej 7,1 mld zł, obniżenie składek ZUS dla firm – 1,2 mld zł. Tylko dzięki tym reformom w kieszeni Polaków w przyszłym roku ma zostać 28,3 mld zł.
Czy budżet to wytrzyma?
Czy projekt budżetu zostanie zmieniony, tak by obietnice te zostały uwzględnione? – W 2019 r. ustawa budżetowa również nie przewidywała wypłat dodatkowych świadczeń dla emerytów i rencistów (ustawa została przyjęta już po uchwaleniu budżetu na 2019 r), a mimo to tzw. trzynaste emerytury zostały wypłacone bez zakłóceń – twierdzi Ministerstwo Finansów. Jak dodają urzędnicy, wypłaty tych świadczeń realizowane były z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i nie stanowiły wydatku budżetu państwa.
To prawda. Tylko że dotacja do FUS w tym roku to 49 mld zł. A w 2020 r. zaplanowano dotację aż o 23 mld zł niższą! FUS ma zostać za to dodatkowo zasilony opłatą przekształceniową pobraną przy okazji likwidacji Otwartych Funduszy Emerytalnych. To ma dać ok. 10 mld zł.
Obietnice nie są zagrożone?
Drugie źródło dochodu to likwidacja limitu 30-krotności składek ZUS. Osoby zarabiające ponad 11,8 tys. zł miesięcznie płaciłyby składki od każdej zarobionej złotówki. Ta reforma ma przynieść ok. 5 mld zł. Problem w tym, że w rządzie nie ma zgody na to, by ją wprowadzić.
Resort finansów zapewnia jednak, że realizacja obietnic nie jest zagrożona. Urzędnicy twierdzą, że w projekcie budżetu są rezerwy.
– Można sięgnąć pamięcią do 2018 r., gdy w ustawie budżetowej zakładaliśmy deficyt na poziomie ponad 40 mld, a finalnie wyniósł on tylko nieco powyżej 10 mld zł. Także w trakcie roku w ustawie budżetowej pojawiają się pewne naturalne luzy, które można wykorzystać – twierdzi resort finansów.
Policzyliśmy, jak obietnice konkretnie przełożą się na kieszenie Polaków
Emeryt zyska 1810 zł
W przyszłym roku, wzorem ostatnich lat, ma być przeprowadzona mieszkana waloryzacja rent i emerytur. Pierwsze szczegóły są już znane. PiS zapowiedziało, że najniższa emerytura od marca ma wzrosnąć z 1100 zł do 1200 zł brutto (z 943 zł do 1025 zł na rękę). To oznacza, że minimalna kwota podwyżki wyniesie 100 brutto czyli ok.81 zł na rękę. Czyli w 2020 r. emeryt zyska zł (od marca do grudnia). Wyższe świadczenia mają rosnąć procentowo (prognozowany wskaźnik waloryzacji to 3,24 proc.).
To nie wszystko: drugą obietnicą PiS są wypłacane co roku trzynastki w wysokości najniższej emerytury. To oznacza, że w przyszłym roku także do kieszeni seniorów trafi dodatkowo 1200 zł brutto (ok. 1000 zł na rękę).
Osoba prowadząca firmę na własny rachunek zyska 3750 zł
Projekt ustawy obniżającej od 2020 r. składki ZUS juz jest gotowy. Zakłada, że osoby z przychodami do 120 tys. zł rocznie będą mogły płacić składki liczone od dochodu. Z wyliczeń resortu przedsiębiorczości wynika że skorzysta na tym ok. 320 tys. firm. Koszt reformy to 1,2 mld zł, co oznacza że w kieszeni takiego drobnego przedsiębiorcy w 2020 r. zostanie średnio 3750 zł.
Osoby z niskimi pensjami
Pensja minimalna w przyszłym roku wzrośnie z 2250 zł do 2600 zł brutto. Zyska na tym ok. 1,5 miliona osób pracujących na najniższą pensję. Tyle że tę obietnicę rządu sfinansują pracodawcy.
Spore zmiany czekają na 50 tys. osób pracujących w budżetówce za minimalna pensję. W ich przypadku dodatek stażowy nie będzie już wliczany do pensji (tak jest obecnie). Dla najdłużej pracujących osób wynosi on nawet 20 proc. pensji. W ich przypadku wynagrodzenie może wzrosnąć w 2020 r. nawet do 3120 zł brutto.
1
Czekam na trzynastą emeryturę. Już nawet wiem, na co ją przeznaczę
2
Tak mogą wzrosnąć emerytury
3
Wysokie składki rujnują małe firmy
4
Niższe składki. Ile trzeba będzie płacić?
Źródło: fakt.pl