„Wiadomości” TVP po raz pierwszy skrytykowały tzw. Polski Ład. To sztandarowy program PiS, firmowany przez Mateusza Morawieckiego. Premier dostał cios od telewizji publicznej. Za wiedzą i akceptacją prezesa Jacka Kurskiego.
„Okazało się, że są spore niedociągnięcia”; „są tacy, którzy otrzymali niższe pensje mimo zapowiedzi”; „nie radzą sobie nawet księgowi”; „składki nie odliczymy już od PIT”; „były błędne działania”.
To nie twierdzenia formułowane przez polityków opozycji. To przekaz telewizji Jacka Kurskiego.
Te i inne określenia w negatywnym świetle stawiające tzw. Polski Ład kilkukrotnie pojawiały się w głównym wydaniu „Wiadomości” 7 lutego. Nie przypadkiem – kilka godzin wcześniej kierownictwo PiS z prezesem Jarosławem Kaczyńskim na czele przyjęło rezygnację ministra finansów Tadeusza Kościńskiego i obarczyło go współodpowiedzialnością za fiasko sztandarowego programu firmowanego przez Mateusza Morawieckiego.
Kościński to wieloletni znajomy premiera – jeszcze z czasów pracy w bankowości. Obydwu polityków skrytykowała publiczna telewizja, i to we flagowym programie informacyjnym. – Widzowie mogli się zdziwić – komentuje rozmówca z obozu władzy.
Inny dorzuca: – Na pewno stoi za tym „Kura”. Takich materiałów nie puszcza się bez jego zgody.
Rozmówca na wylot znający korytarze TVP też jest podobnego zdania: – Od czasu do czasu Jacek Kurski pozwala sobie na afront wobec premiera i nikt mu z tego powodu kłopotu nie robi. Przeciwnie, czasem jest to w obozie władzy wręcz mile widziane. Zimny prysznic każdemu się przyda.
Pierwszy negatywny materiał o Polskim Ładzie w TVP.
Czyżby koniec pudrowania trupa? 🤔„okazało się, że są spore niedociągnięcia”
„są tacy, którzy otrzymali niższe pensje mimo zapowiedzi”
„nie radzą sobie nawet księgowi”
„składki nie odliczymy już od PIT”
„były błędne działania” pic.twitter.com/2Ylxhxd0gv— Rafał Mundry (@RafalMundry) February 7, 2022
Złe intencje są czytelne
Osoby znające kulisy zgrzytów na szczytach władzy twierdzą, że prezes Kurski nie musi konsultować wszystkich materiałów swoich reporterów z Nowogrodzką. – Robi, co chce i co uważa za słuszne – mówi jego znajomy.
Za słuszne telewizja publiczna uznała zadanie ciosu szefowi rządu i zdymisjonowanemu ministrowi finansów za błędy w tzw. Polskim Ładzie. – Trzeba było uzasadnić czymś decyzję o odejściu ministra. Krytyczny materiał był naturalny – mówi polityk PiS.
Inny: – Kierownictwo telewizji wyczuwa nastroje panujące na Nowogrodzkiej. Jeśli poszedł taki materiał o 19:30, to właśnie taki miał pójść.
Europoseł Adam Bielan bagatelizuje sprawę. – Mamy w Polsce wolne media. To, że TVP krytykuje rząd, to nie jest nic złego – mówi Wirtualnej Polsce.
Krytyczne wobec premiera lub jego ludzi materiały w „Wiadomościach” emitowane były kilkukrotnie. TVP uderzała choćby w Kancelarię Premiera m.in. za zamieszczanie reklam w krytycznych wobec rządu mediach. Ostro traktowała też jednego z najbliższych ludzi premiera, szefa PFR Pawła Borysa, odpowiedzialnego za tarcze antykryzysowe.
Nie jest też tajemnicą, że dawniej telewizja publiczna ograniczała czas i liczbę wystąpień szefa rządu na antenie. Wywoływało to stanowcze reakcje ze strony otoczenia premiera, które miało pretensje do ludzi Jacka Kurskiego za „wycinanie” Morawieckiego z transmisji TVP. – „Kura” niewiele sobie z tego robił – wspomina rozmówca z obozu władzy.
W „Wiadomościach” uderzenie w Kancelarię Premiera za „finansowanie ze środków publicznych antyrządowych mediów”. W materiale mowa https://t.co/QMyZff96WM. o PKO BP, PFR, PZU.
„To działanie na szkodę własnego obozu politycznego” – mówi dziennikarz TVP w materiale. pic.twitter.com/ZyLO2LC9Sn
— Michał Wróblewski (@wroblewski_m) July 13, 2020
Dwuznaczna scena z Macierewiczem
W ostatnich godzinach szeroko komentowana jest także wyemitowana przez „Wiadomości” scena z udziałem Mateusza Morawieckiego i Antoniego Macierewicza, która błyskawicznie rozeszła się w mediach społecznościowych. – No, nie jest to najkorzystniejszy obrazek dla premiera – nie ukrywa polityk PiS.
Chodzi o moment, w którym premier wygląda tak, jakby chciał… „wyskoczyć” na byłego szefa MON z pięściami. – Ktoś z produkcji chyba musiał widzieć, że źle to wygląda. Premier zrobił śmieszną minę, a jednak dali to do serwisu, choć nie musieli – zauważa nasz rozmówca.
Pytani przez nas o sytuację z Macierewiczem współpracownicy premiera Mateusza Morawieckiego zapewniają jednak, że do żadnej scysji nie doszło. – Macierewicz po prostu pytał o coś premiera. Premier nie dosłyszał i tym gestem, który tylko wyglądał na gest złości, poprosił o powtórzenie – mówi nam osoba z otoczenia premiera.
Nieoficjalnie nasi rozmówcy przyznają jednak, że w ostatnim czasie to na premiera, w związku z zamieszaniem w sprawie Polskiego Ładu, posypały się największe gromy z obozu dawnego Porozumienia Centrum, związanego z kierownictwem PiS. – W polityce, tym bardziej wewnątrzpartyjnej, nie ma sentymentów. Premier, który był twarzą Polskiego Ładu, nie ma mocnego zaplecza w PiS, by odpierać ataki. A zdymisjonowany minister finansów Tadeusz Kościński, wiceministrowie Jan Sarnowski i Piotr Patkowski, którzy w resorcie przygotowywali nowe przepisy podatkowe, to ludzie kojarzeni z szefem rządu. Ich błędy idą na konto premiera – mówi nasz rozmówca z otoczenia Jarosława Kaczyńskiego.
Źródło: wp.pl