Były premier Donald Tusk (63 l.) przerwał milczenie i wygłosił we wtorek w internecie oświadczenie, w którym zapowiedział, że zbojkotuje wybory prezydenckie. W ostrym oświadczeniu przekonuje, że głosowanie, jeśli odbędzie się w maju, będzie niekonstytucyjne. „Jestem absolutnie przekonany, że zwykła ludzka przyzwoitość nie pozwoli nam uczestniczyć w tym procederze, jaki przygotował nam minister Sasin i PiS na zlecenie Jarosława Kaczyńskiego. Byłoby to nieuczciwe wobec nas, Polski i tych wszystkich, którzy walczyli tyle lat o uczciwe i wolne wybory” – podkreślił w nagraniu. A PiS? Prze jak taran do majowych wyborów.
– Jestem przekonany, że jeśli wszyscy uczciwi, przyzwoici Polacy powiedzą: „To nie są wybory, nie będziemy w tym uczestniczyć”, to będzie jeden z powodów, dla których PiS w ostatniej chwili się wycofa – powiedział wczoraj były premier. Uważa, że głosowanie nie będzie ani bezpieczne, ani tajne. Tłumaczył, że „nie po to oddaje się głos, żeby władza wiedziała, jak dany obywatel głosuje”.
Tego samego dnia, godzinę później, kandydatka Koalicji Obywatelskiej Małgorzata Kidawa-Błońska (63 l.) ogłosiła, że w takiej formule i w terminie, jaki zaproponował PiS, w wyborach „nie weźmie udziału”. Czy to znaczy, że wycofa swoją kandydaturę? – Poczekajmy do 7 maja. Wierzę, że opozycja doprowadzi do zmiany terminu – odpowiedziała wymijająco.
Tymczasem prezes PiS Jarosław Kaczyński (71 l.) już w początku kwietnia w radiowej Jedynce zapowiedział, że „zgodnie z konstytucją wybory powinny się w tej chwili odbyć, chyba że zostałby wprowadzony stan nadzwyczajny”. Nie boi się zarzutów, że gdy PiS doprowadzi do głosowania podczas epidemii, będzie „miał krew na rękach”. – To zupełnie nie robi na mnie wrażenia – skwitował. Wybory, które w tej chwili proponujemy, całkowicie zabezpieczają życie i zdrowie obywateli. Próbował też przekonywać: – To są wybory całkowicie bezpieczne zarówno dla tych, którzy w nich uczestniczą, jak i tych, którzy je organizują.
Źródło: fakt.pl