Operacja „powrót Tuska” została właśnie formalnie zakończona. W weekend Platforma domknęła wewnętrzne wybory. Od teraz były premier będzie rządził partią właściwie jednoosobowo.
- Dla Tuska rezultaty w regionach ostatecznie nie mają wielkiego znaczenia, bo zgodnie z niedawnymi zmianami w statucie PO szefowie partyjnych regionów zostali znacząco osłabieni
- Partią rządzić będzie poszerzone prezydium, w którym baronów nie będzie. Wiceszefów Platformy będzie aż dziesięciu – połowę będą stanowiły kobiety
- Na czele ani jednego regionu PO nie stanie kobieta
Znowu płacą składki
Jeśli efekt Tuska zaistniał, to widać go na pewno w liczbie płacących składek członków PO. To właśnie ci byli uprawnieni do wzięcia udziału w wewnętrznych wyborach. Od stycznia 2020 r., gdy na czele partii stawał Borys Budka, przybyło prawie trzy tysiące głosujących.
Wielu z nich latem tego roku naprędce opłacało zaległe składki. Wszystko w związku z powrotem byłego premiera do kierowania PO.
Donald Tusk w zakończonych w weekend wyborach regionalnych poparł dwie osoby. Obie jednak przegrały. W swoim pomorskim mateczniku deklarował głosowanie na Agnieszkę Pomaską kojarzoną z prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim. Posłance z Gdańska to jednak nie pomogło.
🗳Gratulacje dla nowego Przewodniczącego Regionu Pomorskiego PO @strukmieczyslaw. Dziękuję wszystkim za zaangażowanie i wsparcie w tych ostatnich tygodniach. Mile wspominam wszystkie spotkania w pomorskich powiatach. Do zobaczenia na kolejnych!
— Agnieszka Pomaska (@pomaska) October 23, 2021
Wygrał marszałek województwa Mieczysław Struk, który od dekady rozdziela unijne fundusze pomiędzy lokalne samorządy. Dlatego miał mocne poparcie od wielu pomorskich samorządowców. Zresztą od samego początku uchodził za faworyta rywalizacji. Jak się okazało, nie przeszkodziło mu nawet wsparcie byłego premiera dla jego rywalki.
Dziękuję! pic.twitter.com/P9OJOWHYYn
— Mieczysław Struk (@strukmieczyslaw) October 23, 2021
Inny faworyt Tuska poniósł porażkę na Dolnym Śląsku. Prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej nie dał rady objeżdżającemu od miesięcy kolejne powiaty posłowi Michałowi Jarosowi. Szełemeja popierał nie tylko Tusk, ale też Rafał Trzaskowski i prezydent Wrocławia Jacek Sutryk. No i Grzegorz Schetyna.
Wiele wskazuje na to, że wygrana Jarosa to efekt niezadowolenia z rządów tego ostatniego, który przez ostatnie lata rozdawał karty w regionie.
Dziękuję! 🙂
— Michał Jaros (@JarosMichal) October 23, 2021
Dla Tuska te dwa rezultaty ostatecznie jednak nie mają wielkiego znaczenia, bo zgodnie z niedawnymi zmianami w statucie PO szefowie partyjnych regionów zostali znacząco osłabieni. Kiedyś potrafili się dogadywać ponad głową przewodniczącego Platformy i stawiać na swoim np. w trakcie układania list wyborczych.
Silna władza
Teraz będzie to bardzo trudne. Partią rządzić będzie poszerzone prezydium, w którym baronów nie będzie. Wiceszefów Platformy będzie aż dziesięciu – połowę będą stanowiły kobiety.
W skład gremium wejdzie jeszcze skarbnik, sekretarz generalny i szef klubu. Prawie wszystkich wskaże jednoosobowo Donald Tusk, który zdobył ponad 97 proc. głosów w wyborach na szefa partii (od 3 lipca był p.o. przewodniczącym). I jeszcze nigdy żaden szef PO nie miał formalnie tak silnej władzy.
Dziękuję i gratuluję wszystkim zwycięzcom. Pokonani niech nie opuszczają rąk. Jesteście wszyscy jedną drużyną, a najważniejsza gra dopiero przed nami. Jeśli uwierzycie w wygraną, Polacy uwierzą w was.
— Donald Tusk (@donaldtusk) October 24, 2021
Na pewno do zarządu wrócą Ewa Kopacz i Bartosz Arłukowicz, którzy ustąpili latem, by operacja „powrót Tuska” była w ogóle możliwa. Podmianka liderów bez wyborów powszechnych wymagała statutowych kombinacji. Teraz po zmianach w wewnętrznych przepisach nic już nie stoi na przeszkodzie, by ta dwójka znowu zasiadła we władzach PO.
Znajdą się tam również m.in. szef klubu Borys Budka, Izabela Leszczyna, Marzena Okła-Drewnowicz, Dorota Niedziela, Tomasz Siemoniak, Rafał Trzaskowski i Cezary Tomczyk. Ten ostatni zostanie wiceprzewodniczącym jako reprezentant grupy związanej z prezydentem Warszawy.
Trzaskowski jeszcze latem zgłaszał gotowość do startu przeciw Tuskowi. Ostatecznie jednak odpuścił. Na pewno jednak nie porzucił swoich ambicji.
W zarządzie zasiądą z mocy statutu wspomniani wcześniej szefowie regionów. W większości województw wielkich emocji wyborczych nie było. Część obecnych przewodniczących zrezygnowała ze startu. Tak było na Pomorzu Zachodnim, wspomnianych Pomorzu i Dolnym Śląsku, Podlasiu oraz na Mazowszu.
W tym ostatnim regionie władzę od europosła Andrzeja Halickiego przejmuje Jan Grabiec, który jednocześnie będzie musiał oddać funkcję rzecznika partii. Na to miejsce ma przyjść kobieta. Możliwe, że będzie to Aleksandra Gajewska, również kojarzona z Rafałem Trzaskowskim.
W Łódzkiem jedynym kandydatem był Cezary Grabarczyk, były wicemarszałek Sejmu i minister infrastruktury. Podobnie było w Wielkopolsce, gdzie zwyciężył były szef klubu parlamentarnego PO Rafał Grupiński.
Rywalizację na Śląsku wygrał były marszałek województwa, a dziś poseł z Jaworzna Wojciech Saługa. Pokonał prezydenta Sosnowca Arkadiusza Chęcińskiego.
Na czele ani jednego regionu PO nie stanie kobieta. W poprzednim rozdaniu partią w Łódzkiem kierowała Hanna Zdanowska, która wolała się skupić na mieście. Tydzień temu prezydent Łodzi wygrała wybory na szefa miejskich struktur Platformy.
Źródło: onet.pl