Wiadomości

Tłumy na plażach, Polacy cieszą się wolnością. A co robi rząd? To bardzo dziwna sytuacja

Na plaży we Władysławowie tłumy, że nie można szpilki wetknąć. Maseczki? Nikt nie ma, bo nie trzeba. Polacy korzystają ze zniesienia obostrzeń i oddychają pełną piersią na świeżym powietrzu. A rząd wciąż ociąga się ze zniesieniem stanu epidemii. To bardzo dziwna sytuacja.

Tłumy na plażach, Polacy cieszą się wolnością. A co robi rząd? To bardzo dziwna sytuacja
Wladyslawowo 05.06.2021 r. Turysci w trzeci dzien dlugiego weekendu czerwcowego na plazy we Wladyslawowie. Fot. Lukasz Dejnarowicz / FORUM

Skala zakażeń wyraźnie spadła, Polacy spacerują bez maseczek, chodzą do restauracji i mogą korzystać z hoteli. Widok naszych ulic nie przypomina już tego sprzed pół roku. A mimo to rządzący nie zdecydowali się na zdjęcie z kraju stanu epidemii. Czy to się zmieni?

Koronawirus w Polsce. Kiedy rząd zniesie stan epidemii?

Jeszcze w czerwcu może zapaść w tej sprawie kluczowa decyzja. Jak doniósł „Dziennik Gazeta Prawna”, sprawa zniesienia stanu epidemii ma stanąć na posiedzeniu rządu. Najpewniej miałby przekształcić go w stan zagrożenia epidemicznego. Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska nie wyklucza tego, ale podkreśla, że wszystko będzie zależało od sytuacji epidemiologicznej, a głównie – od liczby zaszczepionych Polaków.

Kraska podkreśla, że doświadczenie z poprzedniego roku wskazują, że latem jest mniej zachorowań, ale niestety na jesieni w grupie osób niezaszczepionych znów może być ich bardzo dużo. Dlatego jeszcze za wcześnie, by mówić o zniesieniu stanu epidemii. – Sytuacja w Wielkiej Brytanii pokazuje, że mutacja indyjska koronawirusa praktycznie wyparła brytyjską, to napawa niepokojem, że kraje europejskiej czeka to samo. Do takiej decyzji trzeba podchodzić bardzo ostrożnie, bo taki przekaz do ludzi, że jest wszystko ok, nie musimy się pilnować i przestrzegać zasad sanitarnych, to woda na młyn dla wirusa – przestrzega wiceminister.

Prof. Krzysztof Simon: Wzrost zakażeń spodziewany jest jesienią

Z Kraską zgadza się prof. Krzysztof Simon, specjalista w dziedzinie chorób zakaźnych i członek rady medycznej przy premierze, który mówi, że taki krok byłby przedwczesny.

– Epidemia trwa, liczba rejestrowanych przypadków i zachorowań jest wprawdzie radykalnie mniejsza, niemniej jednak choroba przebiega cyklicznie i spodziewamy się wzrostu zachorowań na jesieni, także ze względu na to, że mnóstwo osób jest niezaszczepionych, szczególnie w grupach podatnych na ciężki przebieg zakażenia, 20-30 proc. osób po 60 roku życia z niejasnych dla mnie powodów się nie zaszczepiło. Tu jest ogromne ryzyko wzrostu. Pośród 9 mln osób z tej grupy wiekowej, 3 mln jest niezaszczepionych! – mówi w rozmowie z Faktem. – W tej chwili mamy mniej zakażeń i powoli znaczną część obostrzeń luzujemy, ale musimy robić to ostrożnie, co dwa tygodnie, bo nigdy nie wiadomo, w którym miejscu nawalimy i znów dojdzie do gwałtownego wzrostu zakażeń.

Dr Paweł Grzesiowski zachęca do szczepienia się latem

Lekarz immunolog, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19 dr Paweł Grzesiowski nie dziwi się, że Polacy korzystają z wolności na plażach i w letnich kurortach. – Nie można kwestionować tego, że jesteśmy na epidemicznym dołku i naturalne jest, że ludzie czują się zwolnieni z siedzenia w domu jest naturalne. Chcą być na świeżym powietrzu i to akurat dobrze. Nie widzę w tym problemu – mówi Faktowi ekspert.

– Głównym problemem mogą być zakażenia w pomieszczeniach. Moje obawy budzą imprezy i wesela w zamkniętych salach. Mamy w tej chwili okres oddechu przed ewentualną drugą falą. Moim zdaniem więcej obowiązków powinno teraz spoczywać na nadzorze. Mamy mniej zakażeń, więc każde z nich można dokładnie przeanalizować, zorientować się, gdzie do niego doszło oraz sprawdzić, jaki to jest typ wirusa. Przy małej liczbie zakażeń taki monitoring jest możliwy, Dziś musimy czujnie śledzić to co się dzieje, obserwować dane i korzystać z tego, że mamy chwilę ciszy – podkreśla Grzesiowski.

Ekspert dodaje, że koniec tej ciszy może nastąpić w ciągu dwóch-czterech miesięcy. – W zależności od tego, który wirus do nas dotrze. W tej chwili mamy już i wirusa indyjskiego i afrykańskiego. Mamy więc próbki wariantów, które są potencjalnie niebezpieczne, bo są bardziej zakaźne i częściowo przełamują odporność. Wystarczy spojrzeć na doświadczenia brytyjskie, gdzie po pewnym momencie ciszy wirus znów zaczął się odbijać. Nie możemy przespać tego momentu, w którym trzeba będzie przywrócić pewne ograniczenia. – dodaje Grzesiowski.

Specjalista uważa, że „wirus nie zniknie sam z siebie”. – Już wiemy, że ma dużą zdolność do przeżycia w różnych gatunkach ssaków. Nawet jeżeli ludzie nie będą chorowali ciężko bo będą zaszczepieni to i tak wirus będzie funkcjonował. Przez pół roku podaliśmy dwa miliardy dawek szczepionki na całym świecie a potrzeba 14 miliardów. Wirus będzie funkcjonował w niezaszczepionych społeczeństwach, zwłaszcza w Azji, Afryce czy Ameryce Południowej – mówi nam Grzesiowski.

Apeluje, by czas wakacji wykorzystać do tego, by się zaszczepić: – Wiele osób uznało, że skoro wirus nie krąży, to nie ma potrzeby się szczepić. To jest wielki błąd. Okres ciszy to jest na to najlepsza chwila!

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close