Prezydent Mysłowic Dariusz Wójtowicz odsunął dyrektor Domu Dziecka przy ul. Żeromskiego od pełnionej przez nią funkcji. Kobieta miała znęcać się psychicznie nad dziećmi przebywającymi w placówce razem z psychologiem. Prezydent złożył już w tej sprawie doniesienie do prokuratury. Całą sytuację opisał „Dziennik Zachodni”.
– Nie wiedziałem wcześniej, że to trwało tyle lat. Jestem zdumiony i załamany tym, że takie coś miało miejsce w Mysłowicach. Otrzymywaliśmy wcześniej sygnały, że coś dzieje się tam niepokojącego, ale nikt nie chciał zeznawać w tej sprawie. Mogliśmy się odnosić jedynie do tego, co pisały mamy. Z drugiej strony to były kobiety, którym dzieci zostały zabrane. Ciężko było więc odnieść się do tych zarzutów – mówi w rozmowie z lokalnym dziennikiem samorządowiec.
Sytuacja zmieniła się, gdy jedna z nauczycielek zdecydowała się napisać pismo. – Ta pani nie ustąpiła, przyszła do urzędu. Ja zadzwoniłem do kilku osób, które już wyszły z Domu Dziecka. Gdy usłyszały, że mogę odsunąć panią dyrektor z jej funkcji, to stwierdzili, że mogą mówić, bo wcześniej się jej bali – powiedział w rozmowie z „DZ” prezydent Mysłowic.
Dariusz Wójtowicz słuchał „różnych nagrań, które miały to potwierdzać”. – Ja codziennie przebywam u tych dzieci. Nie mam rodziny, więc mogę im poświęcić trochę więcej czasu. Dzieci są przerażone, że może wrócić pani dyrektor i psycholog. Te dzieci błagają, żeby ich nie zostawiać – relacjonuje. Sprawa została przekazana do Prokuratury Rejonowej w Mysłowicach. Zdaniem samorządowca śledztwo będzie dotyczyć kilku osobnych spraw.
Źródło: onet.pl