W wyniku choroby Michał musi poruszać się na wózku. Mimo to, niestrudzenie przyjeżdża kilka razy w tygodniu do jednej z podkarpackich lecznic, by pomagać porzuconym czworonogom.
Medycyna to nie wszystko
Lecznica dla Zwierząt ADA w Przemyślu to jedna z najlepszych placówek tego typu w regionie. Do leczenia zwierząt tamtejsi pracownicy podchodzą jak do misji. „Praca nie jest dla nas sposobem na zarabianie pieniędzy. Jest dla nas całym życiem. Nie potrafimy robić nic innego” – deklarują na swojej stronie internetowej.
Do lecznicy trafiają chore zwierzaki z całej Polski. W powrocie do zdrowia pomagają im nie tylko lekarze weterynarii, ale także oddani wolontariusze. Medyczna opieka to przecież nie wszystko. Chorzy potrzebują również czułości i wsparcia.
Wolontariusz, który rozumie
Pieski z lecznicy najbardziej upodobały sobie Michała, osiemnastoletniego wolontariusza, który w wyniku choroby, musi poruszać się na wózku. Według szefa placówki, Radosława Fedaczyńskiego, wynika to z obustronnego zrozumienia sytuacji chorego.
– [Michał] najlepiej wie, że w chorobie najważniejsze jest odczuwać wsparcie innych. Dlatego tak zapamiętale wspiera naszych podopiecznych. Kocha zwierzaki, a one kochają jego – mówi.
Kilka razy w tygodniu Michał przyjeżdża do przemyskiej lecznicy i zabiera tamtejsze czworonogi na spacery.
„Spacery z pieskami z lecznicy pomagają mi funkcjonować. Czuję się potrzebny, a przez to zdrowszy”.
Historia Michała poświadcza, że jesteśmy sobie nawzajem potrzebni. Pieski pomagają nam w procesie dogoterapii. Natomiast my chorym zwierzakom możemy dać wsparcie i pomoc w trakcie swoistej… „człowiekoterapii” 😉
Źródło: wamiz.pl