Wiadomości

Tak PiS próbuje przekonać PSL

Dyskryminacja w lokalnych urzędach, nieoczekiwane kontrole przez instytucje państwowe. Właśnie tak, zdaniem naszych rozmówców, wyglądają naciski partii rządzącej na ludowców. W kuluarach słyszymy, że kilka szabel więcej byłoby też doskonałym argumentem podczas renegocjacji umowy koalicyjnej Zjednoczonej Prawicy. Propozycje składane PSL podobno odbijają się od ściany, ale partia rządząca nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Sami ludowcy nie wiedzą też, czego spodziewać się po Pawle Kukizie. – Nikogo na siłę nie będę trzymał – powiedział Interii Władysław Kosiniak-Kamysz.

Tak PiS próbuje przekonać PSL

Władysław Kosiniak-Kamysz /Jan Graczyński /East News

Jeszcze w 2018 r. Władysław Kosiniak-Kamysz mówił, że koalicja z partią Jarosława Kaczyńskiego jest wykluczona. Na pewno na poziomie sejmików wojewódzkich. Niżej działacze mają wolną rękę. W rozmowie z Interią prezes ludowców nie zmienia zdania.

– Często bywa tak, że koalicje na poziomie powiatowym zmieniają się w trakcie kadencji. Tu decydują jednak radni powiatowi czy gminni – mówi Władysław Kosiniak-Kamysz. – Z PiS nikt z nami nie rozmawiał (o koalicji – red.). Nie będziemy ani przystawką PiS, ani przybudówką PO. Idziemy jako Koalicja Polska – dodaje. Podkreśla też, że 75 proc. jego elektoratu głosowało na Rafała Trzaskowskiego, co pokazuje pewne tendencje.

Marek Sawicki: – To, że oni (PiS – red.) kłusują to normalne. Nigdy nie jestem nikogo pewien, bo będą szukać i korumpować politycznie na każdym poziomie: gminy, powiatu i województwa. Póki co, ludzie są odporni – podkreśla były minister rolnictwa. – Kto z naszej strony, jeśli chodzi o władze, zechce na trzy lata wchodzić w jakiś układ z PiS i brać za niego odpowiedzialność? Nie będzie lepiej, wchodzimy w dobę kryzysu – tłumaczy i zaznacza, że PSL nie chce brać odpowiedzialności za rządy PiS.

Tak PiS próbuje przekonać PSL

Jarosław Kaczyński otoczony posłami PiS /Tomasz Jastrzębowski /Reporter

Nasi rozmówcy z szeregów ludowców zwracają uwagę na nieczyste zagrania partii rządzącej. Jeszcze w maju Paweł Kukiz ujawnił, że Jarosław Sachajko miał być kuszony posadą w resorcie rolnictwa. Głośno było też o rozmowie Stanisława Żuka z bliskim współpracownikiem premiera, który zachęcał posła do wstrzymania się od głosowania nad wyborami korespondencyjnymi.

Naciskają na PSL

– Żuk bardzo dobrze zna premiera, bo zasiadali w sejmiku województwa dolnośląskiego. Może być naciskany, gdyż jego syn pracuje w kopalni, która podlega Skarbowi Państwa – twierdzi jeden z posłów PSL. A to nie jedyna teoria spiskowa. Ostatnio uwagę mediów zwrócili Urszula Nowogórska i Zbigniew Ziejewski, posłowie PSL. Podczas środowego głosowania nad wotum nieufności dla ministrów z PiS: Mariusza Kamińskiego oraz Zbigniewa Ziobry, oboje wstrzymali się od głosu.

– Poseł Ziejewski ma dużą hodowlę gęsi, dzierżawi ziemię od państwa. Pewnie nie będzie chciał się przyznać, ale przechodzi przez ostrą kontrolę Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. Podobno odbywa się to na zasadzie: „gdybyś był w PiS, kontroli by nie było”. Ma problemy, bo wygrał wybory i został posłem z PSL – mówi Interii jeden z ludowców. – Ula Nowogórska prowadzi swoje interesy z mężem, ma duży kredyt. Podejrzewamy, że mogło dojść do nacisków, chociaż ona sama nie chce się przyznać – dodaje poseł.

Nowogórska powiedziała wcześniej, że podczas głosowania zwyczajnie się pomyliła. Zdecydowanie obstaje też przy swoim środowisku politycznym. – Ci, którzy mnie znają wiedzą, że mam twardy charakter, nie jestem podatna ani na straszenie, ani na szantaże. Podkreślam: nikt mnie nie straszył, ani nie szantażował – mówi posłanka. – Doszło do jednej rozmowy (z przedstawicielem PiS – red.) na korytarzach sejmowych. Była bardzo szybka, od razu powiedziałam, że nie jestem zainteresowana zmianą klubu – dodaje.

Tuż po głosowaniu nad wotum nieufności Zbigniew Ziejewski powiedział, że „obaj ministrowie nie pracują źle”, chociaż rzecznik PSL Miłosz Motyka mówił o „jednoznacznym stanowisku przeciwko” obydwu politykom. Jednak sam poseł uważa, że doniesienia kolegów z Sejmu dotyczące nagłej kontroli to bajki wyssane z palca. Pytany o naciski PiS, wybucha śmiechem.

– To daleko idąca nadinterpretacja. Nie mam żadnej kontroli KOWR-u. Żadna instytucja państwowa mnie nie kontroluje. Nie ma ani nacisków politycznych, ani kontroli. Nie wiem, skąd takie informacje – powiedział Interii Ziejewski, który zapewnia, że „pozostaje w strukturach PSL-owskich”.

„Nikogo nie będę trzymał”

Nasi rozmówcy z PSL mówią o dyskryminowaniu ludowców. – Jako nasz działacz jesteś gorzej traktowany w urzędach państwowych, jako samorządowiec także. Jeden z naszych wójtów w kujawsko-pomorskim nie dostał dotacji na budowę szkoły, bo jest ludowcem. Co innego ci, którzy należą do PiS – nie kryje poirytowania poseł Dariusz Kurzawa z PSL.

Wszyscy nasi rozmówcy, jak jeden mąż, mówią o oddolnym oporze przeciwko koalicji z PiS. – Słaby wynik w wyborach prezydenckich powoduje, że obserwujemy kolejną wrzutkę. Niby PSL idzie z PiS. Trochę zaczęliśmy się do tego przyzwyczajać – mówi Kurzawa. – Sytuacja będzie się uspokajać. Momenty wyborcze wywołują więcej zamieszania – wtóruje koledze lider ludowców.

Nawet jeśli polityczne łowy PiS spalą na panewce, na obecną chwilę niepewne jest stanowisko Pawła Kukiza, z którym PSL tworzy Koalicję Polską. Po wyborach prezydenckich nie szczędził gorzkich słów dla swoich sejmowych partnerów. – „Trudno jest wymagać, żeby moje postulaty uzyskały świetny rezultat, kiedy głównie przez media są prezentowane na tle koniczyny. Niecałe 3 proc. to nie jest wynik rewelacyjny” – powiedział Onetowi.

O stanowisko rockmana pytamy szefa PSL. Czy jest pewien Kukiza? – Każdy podejmuje decyzję samodzielnie. Nikogo na siłę nie będę trzymał, ale będę ostatnim, który przyłoży cegiełkę do jakiegokolwiek rozbijania. Liczę na dalszy rozwój, za chwilę spodziewam się kolejnych środowisk w koalicji – zapewnia Władysław Kosiniak-Kamysz.

Sceptycy spod znaku koniczynki patrzą na muzyka z przymrużeniem oka. – Spodziewałbym się zagrania jak w przypadku Sławomira Świerzyńskiego (lider zespołu Bayer Full, przez wiele lat członek PSL – red.). Podejście PiS było proste. Powiedzieli mu, że jeśli chce zarabiać pieniądze i grać koncerty to idzie z PiS. I poszedł – kwituje jeden z naszych informatorów.

Źródło: interia.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close