Jeśli chodzi o niemieckie dostawy broni na Ukrainę, często mówi się o tajemnicy. Satelity zwiadowcze dostarczają jednak ostre jak brzytwa obrazy obiektów o wielkości 30 centymetrów lub większych. Jest więc mało prawdopodobne, by to, co dzieje się w zakładach zbrojeniowych, pozostało niezauważone przez Moskwę.
- Kiedyś technologia wyglądała inaczej: Zdjęcia z rosyjskich satelitów były zapisywane na szpulach filmowych i zrzucane z kosmosu w kapsułach, które lądowały na Ziemi na spadochronach, a następnie były wywoływane
- Teraz Rosjanie wykorzystują dokładny sprzęt, który pozwala im na przeczesywanie terenów, ale jednocześnie sprawia, że w ich posiadaniu mogą być ogromne liczby danych, które trzeba zweryfikować
- Amerykanie pomagają w tej kwestii Ukraińcom, przekazując im dane wywiadowcze. Pamiętajmy jednak, że swoje satelity mają również Chiny. Te zdjęcia i analizy mogłyby następnie trafić do Moskwy
„Żaden region na Ziemi nie jest obecnie dokładniej obserwowany z kosmosu” — mówi pragnący zachować anonimowość ekspert ds. zdjęć satelitarnych. Dotyczy to stref działań wojennych na terytorium Ukrainy i dróg dostępu do nich. Obecnie są one stale kontrolowane przez satelity zwiadowcze.
Satelity szpiegowskie wykorzystują nie tylko kraje NATO, ale także Rosja i Chiny. Zapewniają one ostre jak brzytwa zdjęcia, ale także obrazy radarowe poprzez zasłonę chmur. Gdy niemiecka minister obrony Christine Lambrecht (SPD) odmawia podania nazw dostaw broni na Ukrainę ze względu na konieczność zachowania tajemnicy, ukrywa tym samym możliwości rozpoznawcze Moskwy lub Pekinu — twierdzą eksperci.
Dokładne dane o parametrach rosyjskich i chińskich satelitów nie są podawane do wiadomości publicznej, podobnie jak w przypadku zachodnich modeli wojskowych. Wskazówek dostarczają jednak komercyjne satelity zwiadowcze Zachodu, które działają swobodnie na rynku.
Ich najlepsze modele pokazują obiekty o wielkości od 30 cm jako punkty fotograficzne (piksele). Operatorzy satelitarni, tacy jak notowana na giełdzie amerykańska korporacja Maxar Technologies czy Airbus Defence and Space, sprzedają te obrazy, które stanowią cenne źródło informacji o przebiegu wojny i zniszczeniach na terenie Ukrainy. Satelity wojskowe mogą dostarczyć jeszcze bardziej szczegółowych obrazów.
Filmy o spadochronach
Przywódcy z Moskwy mają długą tradycję stosowania urządzeń optycznych w kosmosie. Szczególnie w okresie zimnej wojny satelity fotograficzne ówczesnego Związku Radzieckiego stale krążyły wokół Ziemi. Tylko w latach 1961-1994 wyniesiono na orbitę 600 satelitów Zenit.
Zdjęcia były zapisywane na szpulach filmowych i zrzucane z kosmosu w kapsułach, które lądowały na Ziemi na spadochronach, a następnie były wywoływane. Ostatnia misja odbyła się w 2015 r.
Wadą tej metody są opóźnienia w udostępnianiu zdjęć, ponieważ w czasie konfliktów zbrojnych czołgi lub oddziały mogły już dawno zmienić swoją pozycję.
W 1976 r. USA udało się umieścić w przestrzeni kosmicznej satelitę z fotokomórką. Umożliwiło to robienie zdjęć niemal w czasie rzeczywistym, co oznaczało dużą przewagę. W 1982 r. Związek Radziecki był w stanie zastosować tę technologię, a Moskwa nadal pracuje nad jej udoskonaleniem.
Technologia pozwala widzieć przez chmury
Można to zaobserwować od niedawna. 7 lutego, na krótko przed rozpoczęciem przez Moskwę agresji na Ukrainę, wystrzelono rakietę Sojuz z ładunkiem dla rosyjskich sił kosmicznych. Eksperci przypuszczają, że jest to satelita zwiadowczy.
Nosi on nazwę Kosmos 2553, co oznacza, że jest to 2553. misja kosmiczna Moskwy. Kosmos to standardowa nazwa różnych radzieckich i rosyjskich satelitów.
Nazwa Kosmos jest pomocna w przypadku misji, o których szczegółach się nie mówi. W przypadku Kosmosu 2553 ministerstwo obrony w Moskwie mówiło wymijająco o testowaniu nowych technologii w warunkach kosmicznych.
Serwis branżowy spaceflight.now powołuje się na ekspertów, którzy zakładają wystrzelenie pierwszego satelity radarowego z nowej serii Neitron. Innymi słowy, to technologia, która może widzieć przez chmury.
Źródło: onet.pl