Ledwie Szymon Hołownia zadeklarował, że mógłby zostać premierem, a już jego polityczni przeciwnicy żartują z tej wypowiedzi. – Boję się, że mógłby się popłakać – uśmiecha się Bartosz Kownacki z PiS. – Jest bardziej kaznodzieją niż fachowcem od rządzenia – mówi z kolei Małgorzata Prokop-Paczkowska z Lewicy.
Szymon Hołownia /Zbyszek Kaczmarek /Reporter
W niedawnej rozmowie z Interią prof. Antoni Dudek powiedział, że „Hołownia wydaje się mimo wszystko bardziej utalentowany politycznie od Ryszarda Petru. Choć czas pokaże, bo pamiętajmy, że ten ruch wciąż jest na starcie i pytanie, na jak długo wystarczy mu paliwa”.
Minęła doba, a Szymon Hołownia oświadczył, że chce zostać premierem. Na pytanie dziennikarza Rzeczpospolitej odpowiedział: „Myślę, że tak. Jeżeli idzie się do wyborów, to po to, żeby je wygrać. Jeżeli idzie się po to, by wygrać, to trzeba brać odpowiedzialność za to, o co się walczy”.
Po tych słowach na lidera ruchu Polska 2050 spadły głosy krytyki. Dariusz Klimczak z Polskiego Stronnictwa Ludowego zamieścił wymowny wpis, w którym stawia tezę, że Hołowni „woda sodowa uderzyła do głowy”. I to mimo że w programie Graffiti w Polsat News lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz nie wykluczał nieformalnej współpracy z Polską 2050. „Jak będą wspólne tematy, to będziemy je realizować. Tak się umówiliśmy. Nie planujemy żadnych koalicji z Szymonem Hołownią” – powiedział Kosiniak-Kamysz.
Hołownia twierdzi, że jest gotów zostać premierem… woda sodowa szybko uderzyła do głowy. Jak na moje oko, to Pan Szymon nie jest gotowy zostać nawet radnym wojewódzkim. https://t.co/P5lXLqfa6W
— Dariusz Klimczak (@DariuszKlimczak) December 1, 2020
Szymon Hołownia jest postacią stosunkowo świeżą w polskiej polityce. Pojawił się przed wyborami prezydenckimi i udziela się zaledwie od roku. Efekt świeżości widać choćby w sondażach, bo te raz po raz pokazują, że staje się on realnym zagrożeniem dla największych, regularnie pojawiając się na trzecim stopniu sondażowego podium.
Wspólny rywal
Tymczasem nic tak nie łączy polskiej sceny politycznej, jak wspólny rywal. Każdy mniejszy lub większy błąd polityka o małym doświadczeniu będzie natychmiast podchwytywany przez przeciwników. Politycy różnych opcji w zasadzie jednym głosem deprecjonują ambicje lidera Polski 2050.
– Najpierw trzeba wygrać wybory. Wielu już było takich, którzy ogłaszali się premierami, a potem kończyli na manowcach. Nie życzę Szymonowi Hołowni źle. Rekomenduję mu jednak, by najpierw poszedł na wybory, a potem ogłaszał, kto będzie premierem – mówi nam Krzysztof Gawkowski z Lewicy.
Arkadiusz Myrcha (Platforma Obywatelska): – Nie wiem, po co mówi się takie rzeczy. W polityce trzeba być rozsądnym, zdecydowanym, ale też skromnym. Polityka to także wyciąganie wniosków z błędów przeszłości. To równie ważne co plany na przyszłość.
Obaj politycy zapewne mają w pamięci m.in. Ryszarda Petru, który krótko po wyborach 2015 roku stał się objawieniem polskiej sceny politycznej. Przez opozycję, która w kryzysie sądowym była zjednoczona jak nigdy wcześniej, typowany był na potencjalnego premiera. Jak szybko jednak jego gwiazda wzeszła, tak szybko i spadła.
Czy z Hołownią będzie podobnie?
– Do wyborów jeszcze pewnie upłynie kilka lat. Każdy ma prawo mieć marzenia. Ale w polityce o spełnieniu marzeń decydują wyborcy. Hołownia to kolejny polityk prawicowy, a na prawicy tłok, więc zobaczymy, co życie przyniesie. Dla mnie Hołownia jest bardziej kaznodzieją niż fachowcem od rządzenia – nie ukrywa Małgorzata Prokop-Paczkowska z Lewicy.
„Boję się, że mogłoby go to przerosnąć”
Na pozapolityczną przeszłość Hołowni zwraca też uwagę Bartosz Kownacki z Prawa i Sprawiedliwości. Wypomina mu, że był celebrytą, a to zbyt mały kapitał, by myśleć o kierowaniu rządem.
– Dla mnie to niebywała zuchwałość tej osoby. Nie widzę, by miał jakiekolwiek doświadczenie w rządzeniu. To że ktoś jest celebrytą nie sprawia od razu, że zdałby egzamin na tak wymagającej i odpowiedzialnej funkcji – mówi Interii Kownacki.
– Boję się, że mogłoby go to przerosnąć, a nawet mógłby się popłakać – dodaje były wiceszef MON i jednocześnie nawiązuje do kampanii prezydenckiej, kiedy to Hołownia, w jednym z nagrań w mediach społecznościowych, popłakał się, czytając konstytucję.
Tymczasem Hołownia zdaje się nic nie robić sobie z żartów politycznych oponentów. Na wpis Klimczaka zareagował na Twitterze słowami: „Właśnie dlatego tak bardzo potrzebujemy w Polsce nowej polityki, opartej na dialogu i wzajemnym szacunku, zamiast tej dziś obowiązującej, opartej na frustracjach i szyderstwach”.
Właśnie dlatego tak bardzo potrzebujemy w Polsce nowej polityki, opartej na dialogu i wzajemnym szacunku, zamiast tej dziś obowiązującej, opartej na frustracjach i szyderstwach. https://t.co/YuQ9uLeYGs
— Szymon Hołownia (@szymon_holownia) December 1, 2020
Polska 2050 Szymona Hołowni według ośmiu listopadowych sondaży może liczyć na poparcie w granicach 13-16 proc. (jeden z sondaży dawał mu zdecydowanie więcej – 22 proc.). We wszystkich badaniach jest to obecnie trzecia siła polityczna w Polsce.
Źródło: interia.pl