Wiadomości

Spowiedź byłego wicekanclerza Niemiec. „To też był mój błąd”

Polityk SPD Sigmar Gabriel był współodpowiedzialny na stanowiskach centralnych za forsowanie gazociągu Nord Stream 2. Chodziło również o uspokojenie Rosji. Teraz były minister Merkel przyznaje się do błędów — na przykład do tego, że Niemcy nie słuchały Europejczyków ze wschodu.

Spowiedź byłego wicekanclerza Niemiec. "To też był mój błąd"

  • Dla socjaldemokratów w niemieckim rządzie Nord Stream 2 to coś więcej. Gazociąg miał być także kontynuacją Ostpolitik prowadzonej w latach 70. przez kanclerza Willy’ego Brandta, której celem była „zmiana poprzez zbliżenie”
  • — Błędem było niesłuchanie Europejczyków ze wschodu, kiedy sprzeciwiali się Nord Stream 2. To też był mój błąd — mówi Sigmar Gabriel w rozmowie z WELT
  • — W 2014 r. powinniśmy byli zacząć kwestionować całkowitą liberalizację i zdywersyfikować dostawy gazu ze względu na bezpieczeństwo narodowe — zauważa Gabriel
  • Wielu ludzi, nie tylko Niemców, zakładało, że uda im się włączyć Rosję do stabilnego porządku europejskiego poprzez bliskie stosunki handlowe, zwłaszcza w zakresie surowców — przekonuje Gabriel
  • — Europejczycy z Europy Wschodniej zawsze nazywali to iluzją — i mieli rację. Jednak teraz obarczanie SPD i jej polityki odprężenia wyłączną odpowiedzialnością za duże uzależnienie energetyczne Niemiec od rosyjskiego gazu ziemnego jest niczym innym, jak szukaniem starotestamentowego „kozła ofiarnego” — uważa jednocześnie Gabriel

Miejsce nie było z góry określone, podobnie jak czas. Na spotkanie współprzewodniczącej SPD Saskii Esken z ambasadorem Ukrainy w Niemczech Andrijem Melnykiem, które odbędzie się w najbliższą środę, nie oczekuje się tłumów dziennikarzy. Ma to być „dyskusja o zaufaniu”, jak zapowiada Esken. Prawdopodobnie będzie to chłodna rozmowa.

Melnyk po raz kolejny ostro skrytykował stanowisko SPD w sprawie wojny w Ukrainie, mówiąc o „kolesiach SPD i ich wieloletniej polityce przyjaznej Putinowi”. W ten sposób obrał sobie za cel nie tylko prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera (SPD), ale także polityka SPD Sigmara Gabriela, a konkretnie jego, jego zdaniem, „osobistą odpowiedzialność polityczną za putinowski projekt Nord Stream 2”.

W rzeczywistości Sigmar Gabriel zajmował kluczowe stanowiska polityczne, gdy forsowano budowę gazociągu. Jako minister gospodarki, minister spraw zagranicznych, przewodniczący SPD, Gabriel odrzuca oskarżenia Melnyka w całości. Teraz jednak mówi o błędach.

W 2013 r. rozpoczęto planowanie dwóch nowych nitek o długości 2460 km jako uzupełnienie istniejącego rurociągu bałtyckiego. W tym czasie Gabriel był ministrem gospodarki, wicekanclerzem i przewodniczącym SPD. — Nord Stream 2 był zawsze popierany i wspierany w Ministerstwie Gospodarki. Zarówno za czasów Sigmara Gabriela, jak i za jego następców — mówi osoba zaznajomiona z wydarzeniami w ministerstwie. Gabriel był jednak bardzo zaangażowany w prace nad rurociągiem.

Kompromitujące rozmowy niemieckich polityków

W grudniu 2017 r. grupa parlamentarna Partii Lewicy w Bundestagu chciała się dowiedzieć, z jakimi przedstawicielami firm zaangażowanych w Nord Stream 2 spotykali się członkowie rządu federalnego w latach 2015-2017. W wyniku tego pytania powstała lista, na której ujawniono liczne kontakty firm z rządem. Ówczesna kanclerz Angela Merkel (CDU), ministrowie, sekretarze stanu i przedstawiciele MSZ w Berlinie, Brukseli i Moskwie mieli otwarte ucho na potrzeby gazowników.

Według raportu, w omawianym okresie minister gospodarki Gabriel spotkał się z nimi 16 razy. Znacznie częściej niż inni przedstawiciele rządu na liście. W przeciwieństwie do kanclerza, często spotykał się na przykład z menedżerami Nord Stream AG czy Aleksiejem Millerem, zaufanym Putina i szefem rosyjskiego giganta gazowego Gazpromu.

Spotkania te nie dotyczyły ogólnych kwestii surowcowych czy polityki energetycznej, o których mówiła Merkel, ale konkretnie Nord Stream 2 i rozbudowy gazociągu. I to w bardzo trudnym momencie: tuż po zajęciu Krymu przez Rosję w 2014 r. i jego aneksji z pogwałceniem prawa międzynarodowego.

Gabriel od dawna broni rurociągu. W 2015 r. oświadczył: „Nord Stream 2 leży w interesie Niemiec, zgadzam się w tej kwestii z panią kanclerz”. A jeszcze w zeszłym roku, jako prezes Atlantik-Brücke, powiedział WELT w odniesieniu do krytyki rurociągu: „Z punktu widzenia suwerenności Europy to na razie nie jest sprawa USA”.

Nord Stream 2 jest jednak od lat międzynarodowym problemem politycznym. Przed zatrzymaniem rurociągu rząd w Kijowie postrzegał go jako narzędzie próby zneutralizowania Ukrainy przez Putina. Ponieważ dzięki nowym ciągom na Morzu Bałtyckim gazociągi biegnące przez Ukrainę nie były już potrzebne. W ten sposób, według kalkulacji Putina, Ukraina przestała być ważna dla Zachodu, a tym samym stała się bardziej bezbronna. Większość państw Europy Środkowo-Wschodniej krytykowała ten projekt, a USA robiły to od lat.

Mimo to rząd niemiecki trzymał się tej decyzji od 2013 r. — oraz maksymy, że gazociąg jest „projektem wyłącznie prywatnym”. Sigmar Gabriel to zrobił. Angela Merkel robiła to niemal do końca swojej kanclerskiej kadencji. Podobnie jak Peter Altmaier (CDU), następca Gabriela w Ministerstwie Gospodarki.

— Celem budowy Nord Stream 2 było otwarcie dalszych dróg dostaw, a przede wszystkim zapewnienie dostępu do taniego gazu z Rosji — mówi pracownik Ministerstwa Gospodarki. — To była i jest przewaga lokalizacyjna nad innymi stanami oraz zabezpieczenie miejsc pracy. Krytyka ze strony krajów partnerskich na Wschodzie była dobrze znana, ale to nie ona była decydującym czynnikiem.

Dla socjaldemokratów w rządzie Nord Stream 2 to jednak coś więcej: gazociąg miał wzmocnić relacje z Rosją. Miała to być także kontynuacja Ostpolitik prowadzonej w latach 70. przez kanclerza Willy’ego Brandta, której celem była „zmiana poprzez zbliżenie”. W artykule gościnnym dla „Der Spiegel” Gabriel sam wskazał na błąd w myśleniu, jaki popełniła SPD, przyjmując tę strategię: Mianowicie zrównanie dzisiejszej Rosji ze Związkiem Radzieckim, który był mocarstwem zachowującym status quo — podczas gdy dzisiejsza Rosja jest „gotowa rozszerzyć swoją strefę wpływów siłą, jeśli będzie to konieczne”.

„Europejczycy ze Wschodu mieli rację”

— Błędem było niesłuchanie Europejczyków ze wschodu, kiedy sprzeciwiali się Nord Stream 2. To też był mój błąd — mówi Sigmar Gabriel w rozmowie z WELT. — Kiedy w 2002 r. liberalizowaliśmy całą Europę, przenieśliśmy odpowiedzialność za bezpieczeństwo energetyczne z państwa na prywatne firmy energetyczne. Poszukiwano najtańszego źródła: rosyjskiego gazu rurociągowego. Z tego powodu terminale gazu skroplonego nie są w pełni wykorzystywane — powiedział.

— Szybki rozwój odnawialnych źródeł energii jeszcze bardziej zwiększył znaczenie gazu. W 2014 r. powinniśmy byli zacząć kwestionować całkowitą liberalizację i zdywersyfikować dostawy gazu ze względu na bezpieczeństwo narodowe — zauważa Gabriel. — Trzeba jednak chyba przyznać, że bardzo utrudniłoby to negocjacje w sprawie zawieszenia broni w 2014 r., gdyby jednocześnie zatrzymano Nord Stream 2. Ogłoszenie Putinowi końca rurociągu i jednoczesne domaganie się od niego pokoju — w oczach wielu socjaldemokratów to by nie zadziałało.

Gabriel negocjował więc z rosyjskimi szefami gazownictwa. — To było jego zadanie jako ministra gospodarki — mówi jeden z byłych bliskich współpracowników. Ale czy wielokrotne spotkania z powiernikiem Putina i szefem Gazpromu Millerem można zaliczyć do obowiązków służbowych? Miller jest jednym z twardogłowych u boku prezydenta Rosji, który chciał w znacznym stopniu wyeliminować Ukrainę jako kraj tranzytowy. Gabriel negocjował to również z Millerem; w końcu rząd niemiecki obiecał, że gaz będzie nadal płynął przez Ukrainę na Zachód — mówi pracownik byłego sztabu ministra.

Wielu ludzi, nie tylko Niemców, zakładało, że uda im się włączyć Rosję do stabilnego porządku europejskiego poprzez bliskie stosunki handlowe, zwłaszcza w zakresie surowców — przekonuje Gabriel.

— Europejczycy z Europy Wschodniej zawsze nazywali to iluzją — i mieli rację. Jednak teraz obarczanie SPD i jej polityki odprężenia wyłączną odpowiedzialnością za duże uzależnienie energetyczne Niemiec od rosyjskiego gazu ziemnego jest niczym innym, jak szukaniem starotestamentowego „kozła ofiarnego” — uważa Sigmar Gabriel. — Pomijając fakt, że całkowita denacjonalizacja dostaw energii była raczej liberalno-konserwatywnym credo, polityką wobec Rosji od 2005 r. kieruje kanclerz Unii, podobnie jak Bundeswehrą od 2002 r, rządzą ministrowie obrony Unii. Myślę, że my, socjaldemokraci, powinniśmy być samokrytyczni wobec naszej polityki. Ale byłoby jeszcze lepiej, gdyby wszyscy tak robili.

Źródło: onet.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close