Na kary od 2 lat do 2,5 roku więzienia skazał w piątek wrocławski sąd czterech policjantów oskarżonych o przekroczenie uprawnień i znęcanie się nad Igorem Stachowiakiem, który w maju 2016 r. zmarł na jednym z wrocławskich komisariatów. Ojciec Igora Stachowiaka wyszedł z sali sądowej, kiedy mówił obrońca oskarżonych. Pytany przez dziennikarzy, czy wymierzona policjantom kara jest słuszna, odpowiedział: „Absolutnie nie”.
Ojciec Igora Stachowiaka podczas ogłoszenia wyroku / Maciej Kulczyński /PAP
Na ławie oskarżonych w procesie ws. śmierci Igora Stachowiaka zasiada czterech były policjantów, którzy w dniu śmierci Stachowiaka, pełnili służbę, jako funkcjonariusze Komisariatu Policji Wrocław Stare Miasto. Łukasz R., Paweł G., Paweł P. oraz Adam W. zostali oskarżeni o przekroczenie uprawnień i znęcanie się nad osobą pozbawioną wolności. Prokuratura stwierdziła jednak, że „wyczerpująco zebrany w toku śledztwa materiał dowodowy nie daje podstaw do skierowania aktu oskarżenia w zakresie nieumyślnego spowodowania śmierci Igora S.”
Uzasadnienie wyroku
W piątek sąd uznał, że wszyscy oskarżeni są winni zarzucanych im czynów. Najwyższą karę – 2,5 roku wiezienia – sąd orzekła dla Łukasza R., który miał użyć trzykrotnie tasera wobec Stachowiaka. Pozostali oskarżeni zostali skazani na karę 2 lat więzienia.
Sędzia Krzysztof Korzeniewski, uzasadniając wydany w piątek wyrok, podkreślił, że „nie budzi jakichkolwiek wątpliwości, że oskarżeni zdawali sobie sprawę z cierpień, jakich doznawał zatrzymany Igor Stachowiak”. „Godzili się na zadawanie tych cierpień” – podkreślił.
Dodał, że policjanci widzieli „wijącego się z bólu Igora Stachowiaka, a pomimo to po raz kolejny i kolejny ten ból mu zadawali przy użyciu urządzenia taser”. „Rozmiar bólu i cierpienia, jak wskazują nagrania, były ogromne. Działania policjantów, choć krótkie, nie były pozbawione okrucieństwa” – powiedział sędzia.
Sędzia Krzysztof Korzeniewski podczas ogłoszenia wyroku w Sądzie Rejonowym we Wrocławiu w sprawie śmierci Igora Stachowiaka / Maciej Kulczyński /PAP
Ojciec Igora Stachowiaka o wyroku
„Mam wrażenie, że jeżeli sąd nie napiętnowałby w jakikolwiek sposób tej sprawy, to byłoby to tak jakby przyzwolenie na tego typu działania policji. Myślę, że jest to początek. Jeszcze długa droga przed nami” – mówił tuż po ogłoszeniu wyroku ojciec Igora Stachowiaka. „Walczymy dalej. Będzie na pewno ciąg dalszy” – zapowiedział w rozmowie z dziennikarzami.
Ojciec Igora Stachowiaka wyszedł z sali sądowej, kiedy mówił obrońca oskarżonych.
„Pan mecenas myślę, że nie do końca się zapoznał z aktami, pomylił dwóch świadków. (…) Mam wrażenie, że nie doczytał. Takich rzeczy, które są nieprawdziwe, mijają się z faktami, nie zamierzałem słuchać” – stwierdził.
Pytany przez dziennikarzy, czy wymierzona policjantom kara jest słuszna, odpowiedział: „Absolutnie nie”.
Igor Stachowiak zmarł w maju 2016 r. po zatrzymaniu i przewiezieniu na komisariat policji Wrocław Stare Miasto. Według pierwszej opinii lekarzy, przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa. Tę samą przyczynę biegli medycy sądowi potwierdzili przed sądem. Zeznali, że Stachowiak był pod wpływem narkotyków i został kilkakrotnie rażony paralizatorem, a te czynniki w połączeniu doprowadziły do niewydolności.
Źródło: interia.pl