Wiadomości

Słynny ekonomista nie ma wątpliwości. To nas czeka w 2021 roku

W Nowy Rok wchodzimy pełni obaw. Powód jest jeden – kryzys. Czego możemy się spodziewać w 2021 roku? Czy podatki wydrenują nam kieszenie? W rozmowie z „Super Expressem” prognozuje ekonomista Piotr Kuczyński.

Słynny ekonomista nie ma wątpliwości. To nas czeka w 2021 roku

„Super Express”: Polacy w Nowy Rok wchodzą z kolejnymi podwyżkami. Eksperci twierdzą, że rząd nie powinien zaciskać pasa podatnikowi. Zamiast tego, sugerują obniżenie podatków. Nic jednak nie wskazuje na to, że rząd zmieni swoje zdanie w tym zakresie. Czy Polakom grozi ubóstwo? Piotr Kuczyński:- Myślę, że tak źle nie będzie. Jednak fakty są takie, że zapowiedzi rządu nie nastrajają pozytywnie.

– Według szacunków nowe podatki mają wynieść 50 mld zł. Na co rząd przeznaczy tę kwotę? – Z tych 50 mld zł 40 proc.to opłata przekształceniowa z OFE.

– To znaczy? – Likwidacja OFE ma przynieść ok. 20 mld zł do budżetu państwa. Rząd wspominał o tym od dawna.

– Dlaczego rząd nie wprowadził opłaty przekształceniowej wcześniej? Wielu Polaków uważa, że obecny czas nie jest dobry, aby zajmować się tą kwestią. – Myślę, że wpływ na brak działania w tym zakresie miała i ma pandemia koronawirusa.

– Słychać głosy, że rząd jak zawsze szuka pieniędzy w kieszeniach obywateli, zamiast prowadzić odpowiednią politykę ekonomiczną. To zasadny zarzut? – W pewnym senie tak. Proszę zwrócić uwagę, że rząd mówił o zadłużeniu ok. 55 proc. Wszystko jednak zależy od tego, kto liczy.

– Opieramy się na danych GUS. – Owszem. Przyjdzie jednak czas, gdy będzie trzeba to zmienić.

– Jeśli przyjmiemy dane Eurostatu może okazać się, że dług będzie większy? – Tak. Według Eurostatu wysokość zadłużenia na przyszły rok może wynieść 62 proc.w stosunku do PKB. To potężna kwota. Jeśli przyjmiemy dane Eurostatu to wyjdzie na to, że przekroczymy konstytucyjne 60 proc. Rząd stara się zyskać trochę pieniędzy, aby do tego nie doszło. To pomoże zmniejszyć deficyt.

– Co to oznacza dla przeciętnego Polaka? – Nie ma kogoś takiego jak „przeciętny Polak”. Im będzie drożej, tym mniej będziemy kupowali.

Źródło: se.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close