Rodzice mogli stracić swoją ukochaną córkę w morskich odmętach. Dziewczynka zawdzięcza życie szybkiej i zorganizowanej akcji, którą przeprowadzili lokalni ratownicy. To jak potem zostali potraktowani, wzbudziło niemałe kontrowersje.
Rodzice wypoczywali razem ze swoją córką u brzegu Kornwalii. Ich kilkuletnie dziecko pływało na materacu przy brzegu morza. W pewnym momencie fale zabrały ją zbyt daleko, a spanikowana dziewczynka nie potrafiła sobie poradzić w trudnej sytuacji.
Rodzice na chwilę zamarli. Bali się, że mogą stracić swoją córkę
Ratownicy na zgłoszenie rodziców szybko przystąpili do pomocy dziecku. Do akcji trzeba było zmobilizować śmigłowiec. Ostatecznie akcja ratunkowa się udała – córka wróciła do swoich rodziców, jedynie materac pozostał na wodzie – w trakcie ratowania życia nikt nie przejmował się taką rzeczą, jak warta kilka funtów dmuchana zabawka.
Rodzice zareagowali w sposób, którego nikt by się nie spodziewał. Większość z nich dziękowałaby ratownikom. Wiele osób, które zawdzięczają życie służbom, często wysyłają kwiaty lub drobne podarki w ramach wdzięczności. Rodzice dziewczynki wysłali natomiast rachunek, który miały pokryć służby za stratę materaca.
Rodzice nie okazali wdzięczności ratownikom. Wystawili im rachunek za straty
Rodzice zażądali od służb kilka funtów – otrzymali odpowiedź najlepszą z możliwych. Służby odpowiedziały im, że w takim razie poproszą o zwrócenie 7000 funtów za przeprowadzenie akcji, w której trzeba było wykorzystać helikopter. Po otrzymaniu takiej wiadomości rodzice umilkli. Co więcej – nie udzielali żadnych informacji mediów.
Jeden z ratowników z Wielkiej Brytanii skomentował sprawę dla mediów. Powiedział, że incydent faktycznie mógł się wydarzyć, ale miało to miejsce lata temu – w okolicach lat 80′ XX wieku. Co kilka lat służby ratownicze upowszechniają tą starą, viralową historię, aby przypominać rodzicom o bezpieczeństwie ich dzieci w trakcie nadmorskich wakacji.
Źródło: pikio.pl