Toyota pani Urszuli z Białegostoku, o której pisaliśmy w Onecie, to nie jedyne auto, jakie wojsko zamierza wciągnąć na listę pojazdów „do oddania w użytkowanie”. Limit samochodów do przejęcia na potrzeby Sił Zbrojnych RP na ten rok rząd określił na ponad 700. Poza tym w bazie ma być też 140 przyczep i 400 budynków. Przeanalizowaliśmy, co państwo jeszcze może przejąć od „zwykłego obywatela” w czasie mobilizacji, stanów nadzwyczajnych czy na związane z nimi ćwiczenia.
- Opisana przez Onet sprawa pani Urszuli z Białegostoku, której samochód wojsko chce przejąć w ramach „oddania do użytkowania”, wzbudziła duże emocje
- Określany przez rząd limit pojazdów do „pożyczenia” na potrzeby Sił Zbrojnych RP od kilku lat sukcesywnie rośnie
- Przepisy mówią, że samochód to tylko część naszego mienia, które państwo może przejąć na czas mobilizacji czy po wprowadzeniu jednego ze stanów nadzwyczajnych
- Na dodatek auto, garaż, dom czy stodołę, wraz z inwentarzem, może od nas przejąć nie tylko wojsko, ale też policja, straż pożarna, ABW, CBA, SOP, Agencja Wywiadu, Straż Graniczna i inne jednostki podlegające pod ministra obrony narodowej
— Dostałam pismo, z którego wynika, że mam „oddać w użytkowanie” Wojskom Obrony Terytorialnej mój prywatny samochód. Nikt mnie nawet nie zapytał, czy go potrzebuję, choć mam dwójkę małych dzieci. To jakiś absurd — zaalarmowała Onet pani Urszula z Białegostoku.
„Obawiam się, że jak go oddam, to już nie wróci do mnie w jednym kawałku”
Jak wynikało z pisma, „na wniosek Wojskowego Komendanta Uzupełnień w Białymstoku, zostało wszczęte postępowanie administracyjne w sprawie przeznaczenia samochodu osobowego Toyota RAV4 o nr rej. (…) do oddania w używanie na rzecz I Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej w Białymstoku w ramach świadczeń rzeczowych planowanych do wykonania w razie ogłoszenia mobilizacji i w czasie wojny przez okres do czasu uzyskania potrzeby użytkowania – etatowe świadczenia rzeczowe”.
Rzeczywiście, pozwalają na to obowiązujące od ponad pół wieku przepisy. Natomiast do tej pory raczej na listę takich pojazdów wciągane były np. autobusy, mogące służyć do przewiezienia żołnierzy oraz ciężarówki lub samochody dostawcze, które można wykorzystać do transportu sprzętu. I raczej będące własnością firm, a nie osób prywatnych. Zresztą, decyzje o przejęciu takich pojazdów dostawała również firma męża pani Urszuli.
— Ale samochód osobowy to już przesada. I gdzie oni będą nim jeździć — na granicę? A może za granicę? Obawiam się, że jak go oddam, to już nie wróci do mnie w jednym kawałku. Na jakiej w ogóle podstawie ktoś wytypował akurat mój samochód? Przesuwał palec po liście pojazdów zarejestrowanych w Białymstoku i zatrzymał się na moim? Przyznaję, zachwiało to moim komfortem psychicznym. To jest dość przytłaczające, że państwo może w każdym momencie zabrać sobie, ot tak, twoją własność — podkreślała kobieta w rozmowie z Onetem.
— To są standardowe działania i aktualizacja danych podejmowane przez administrację wojskową — zapewniał kpt. Łukasz Wilczewski, oficer prasowy 1 Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej. – Obowiązek świadczeń na rzecz obrony spoczywa na instytucjach, podmiotach gospodarczych, a także na osobach fizycznych. Realizowany jest od wielu lat (dziesięcioleci), niezależnie od sytuacji geopolitycznej — tłumaczyło Ministerstwo Obrony Narodowej. Mimo iż resort dodawał, że w praktyce auta nie są odbierane właścicielom, to jednak przepisy mówią o możliwości przejęcia go także w czasie pokoju — na ćwiczenia, które mogą trwać nawet siedem dni.
— W praktyce dostarczone do jednostki wojskowej pojazdy nie są odbierane posiadaczom, a jedynie odnotowuje się ich przybycie i zwalnia niezwłocznie po wypełnieniu dokumentów — usłyszeliśmy z kolei w białostockim magistracie.
Ponad 700 aut na użytek Sił Zbrojnych
Zarówno MON, WKU, jak też urząd miasta, nie chciały nam zdradzić, jakimi kryteriami kierują się te instytucje przy typowaniu pojazdów do przejęcia oraz ile takich prywatnych samochodów jest przeznaczonych na „oddanie do użytkowania” wojska. Zasłaniały się przy tym tajemnicą państwową. Mimo że rozporządzenie Rady Ministrów z 2014 r. zniosło obowiązek nadawania klauzuli niejawności „zastrzeżone” planom świadczeń osobistych i rzeczowych oraz ich zestawieniom.
Jak wynika więc z rozporządzenia Rady Ministrów, na 2022 r. rząd określił „niezbędne świadczenia rzeczowe na rzecz obrony państwa” na: 400 budynków lub ich części na potrzeby organów administracji rządowej i organów samorządu terytorialnego, wykonujących zadania związane z prowadzeniem kwalifikacji wojskowej oraz 716 samochodów, 140 przyczep i 35 maszyn z niezbędnym wyposażeniem — na potrzeby jednostek organizacyjnych Sił Zbrojnych RP, związane z „przeprowadzaniem ćwiczeń wojskowych, w tym organizowanych z zastosowaniem natychmiastowego stawiennictwa żołnierzy rezerwy i sprawdzaniem gotowości mobilizacyjnej oraz wykonujących zadania zwalczania klęsk żywiołowych i likwidacji ich skutków”.
Z poprzednich rozporządzeń wynika, że liczba pojazdów planowanych do „oddania w użytkowanie” wojska sukcesywnie się zwiększa. W 2021 r. na rzecz obrony kraju rząd zabezpieczył 681 samochodów oraz 126 przyczep, a rok wcześniej — 570 aut i 120 przyczep.
Sprawdziliśmy, jakie jeszcze powinności ma „zwykły obywatel” wobec państwa w czasie mobilizacji, stanów nadzwyczajnych, pandemii czy związanych z nimi ćwiczeniami.
Na listę do przejęcia nie trafiają auta Sejmu, ministerstw czy świątyń
Poza Ustawą z 21 listopada 1967 r. o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej, tego typu sprawy regulują ustawy z 2002 roku o stanie wyjątkowym, o stanie klęski żywiołowej i o stanie wojennym. Pewne obowiązki nakłada na nas także Ustawa z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych — nazywana potocznie „ustawą covidową”. Choć, o czym już pisaliśmy, akurat ogłoszenie pandemii nie daje powodu do przejęcia samochodu przez Siły Zbrojne.
Trzeba podkreślić, że świadczenia na rzecz obrony państwa to obowiązek każdego obywatela. Tak mówi art. 85. Konstytucji RP. Chodzi o dwa rodzaje świadczeń: osobiste i rzeczowe. Wedle polskiego prawa, każdy obywatel zobowiązany jest udostępnić tereny, pomieszczenia, samochody, maszyny i inny sprzęt — na czas ćwiczeń, mobilizacji, wojny, na rzecz przygotowania obrony państwa oraz w celu zwalczania klęsk żywiołowych i likwidacji ich skutków. O tym, że obrona ojczyzny jest sprawą i obowiązkiem wszystkich obywateli — mówi również wspomniana już Ustawa o powszechnym obowiązku obrony RP.
Przepisy nakładają obowiązek świadczeń rzeczowych na urzędy i instytucje państwowe oraz przedsiębiorców, a także osoby prywatne. Polega na „oddaniu do używania” posiadanych nieruchomości i rzeczy ruchomych na cele przygotowania obrony państwa. To oznacza, że samochód, garaż, dom, czy stodołę, wraz z inwentarzem, na czas mobilizacji, czy wojny może od nas przejąć nie tylko wojsko, ale też policja, straż pożarna, ABW, CBA, SOP, Agencja Wywiadu, Straż Graniczna czy Służba Więzienna oraz wszystkie inne jednostki podlegające pod ministra obrony narodowej.
Co ciekawe, na listę świadczeń rzeczowych nie trafiają jednak samochody czy nieruchomości m.in. Sejmu, Senatu, Kancelarii Prezydenta, ministerstw i urzędów wojewódzkich, banków, świątyń, muzeów czy bibliotek, przedszkoli czy domów dziecka, parków narodowych czy rezerwatów, specjalnych ośrodków szkolno-wychowawczych czy poradni psychologiczno-pedagogicznych oraz urządzenia i sieci telekomunikacyjne.
To rząd określa w rozporządzeniu rodzaj i liczbę nieruchomości, które mogą być wciągnięte na listę zapotrzebowania w danym roku. A także rzeczy ruchomych, które w danym roku mogą być pobrane od urzędów, przedsiębiorców czy osób prywatnych.
Stan wyjątkowy
Na obszarze, na którym został wprowadzony stan wyjątkowy, ustawa nakłada ograniczenie wolności praw człowieka i obywatela na wszystkie osoby, które na stałe tam mieszkają lub przebywają, chociażby czasowo. „Ograniczenia te stosuje się odpowiednio wobec osób prawnych i jednostek organizacyjnych nieposiadających osobowości prawnej, mających siedzibę lub prowadzących działalność na obszarze objętym stanem wyjątkowym” — podaje art. 15 Ustawy o stanie wyjątkowym.
Na jego czas rozporządzeniami mogą być zawieszone prawa do organizowania zgromadzeń, strajków, protestów rolników lub studentów, imprez masowych, ale też mniejszych artystycznych i rozrywkowych, zakaz zrzeszania się w nowych stowarzyszeniach czy partiach, oraz zawieszenie działalności już zarejestrowanych organizacji lub ruchów obywatelskich.
„Przepis ten nie dotyczy zgromadzeń organizowanych przez kościoły i inne związki wyznaniowe oraz organizacje religijne działające w obrębie świątyń, budynków kościelnych, w innych pomieszczeniach służących organizowaniu i publicznemu sprawowaniu kultu, a także zgromadzeń organizowanych przez organy państwa lub organy samorządu terytorialnego” — czytamy w art. 16 ust. 2.
W czasie stanu wyjątkowego może być też wprowadzona cenzura prewencyjna wobec mediów, kontrola zawartości przesyłek, listów i paczek, a także treści korespondencji telekomunikacyjnej i rozmów telefonicznych lub sygnałów przesyłanych w sieciach telekomunikacyjnych, emisja sygnałów zakłócających nadawanie lub odbiór przekazów z radia, telewizji, internetu „których treść może zwiększyć zagrożenie konstytucyjnego ustroju państwa, bezpieczeństwa obywateli lub porządku publicznego”.
Ustawa wprowadza też szereg ograniczeń w życiu domowym i zawodowym. Np. dostęp do towarów konsumpcyjnych może być całkowicie lub częściowo reglamentowany, ograniczenie wolności działalności gospodarczej łącznie z jej zawieszeniem, ograniczenia transportu czy zamknięcia szkół.
Stan klęski żywiołowej
Wobec mieszkańców terenu objętego stanem klęski i osób, które są tam na jakiś czas, przepisy pozwalają wykorzystać domy i inne budynki, a także sprzęty i rzeczy ruchome, bez wymagania zgody właściciela. Przepisy dotyczą też m.in. spółek osobowych, spółdzielni mieszkaniowych czy stowarzyszeń, które mają siedziby na terenie objętym klęską.
Premier lub wojewoda mogą też ograniczyć inne swobody obywatelskie. To m.in. zawieszenie działalności wybranych przedsiębiorców, zakaz lub nakaz prowadzenia określonego biznesu, całkowita lub częściowa reglamentacja zaopatrzenia, czasowy zakaz podnoszenia cen na wybrane towary lub usługi, obowiązek poddania się badaniom lekarskim, leczeniu, szczepieniom, poddanie się profilaktyce i zabiegom, by zwalczać choroby zakaźne oraz skutki skażeń chemicznych i promieniotwórczych, obowiązkowa kwarantanna, zakaz imprez masowych, strajków, nakaz lub zakaz formy przemieszczania się.
W sytuacji, kiedy siły i środki, którymi dysponuje wójt, burmistrz, prezydent miasta, starosta, wojewoda albo pełnomocnik, są niewystarczające, wówczas prawo pozwala wprowadzić obowiązek świadczeń osobistych i rzeczowych. W tym przypadku obywatel oddaje w użytkowanie organów państwa swoje mienie, udostępnia swoje pomieszczenia osobom ewakuowanym lub korzysta z nich we wskazany sposób czy w określonym zakresie. Obywatel ma też m.in. obowiązek pracy w niedziele, święta i dni wolne, wykonywanie wskazanych prac czy pełnienie wart.
Od obowiązku świadczeń osobistych zwolnione są: osoby do 16 roku życia i powyżej 60 roku życia — w zakresie wybranych powinności, a także osoby chore, niepełnosprawne, kobiety w ciąży i kobiety karmiące oraz osoby sprawujące opiekę nad dziećmi do ośmiu lat, nad chorymi lub osobami niepełnosprawnymi — również w określonych przypadkach.
Przepisy karne określają, że kto w czasie stanu klęski żywiołowej i w stanie wyjątkowym będzie łamał nakazy i zakazy, podlega karze aresztu albo grzywny.
Stan wojenny
Ograniczenia na czas tego stanu wprowadza rozporządzenie prezydenta. Ich skala zależy od intensywności zagrożenia. Art. 27 Ustawy o stanie wojennym mówi wprost: „w czasie stanu wojennego można zająć lub zarekwirować na potrzeby obronne państwa środki transportu drogowego, kolejowego, lotniczego oraz statki morskie i żeglugi śródlądowej”. Sposób i tryb ich przejęcia lub rekwirowania określa rozporządzenie wydane przez właściwego ministra.
Stan wojenny daje też dodatkowe obowiązki przedsiębiorcom i rolnikom. Może nałożyć na nich dodatkowe zadania przy zaopatrywaniu ludności w żywność czy usługi. Pracę przedsiębiorców będzie nadzorował komisarz. Rolników może też zobligować do prowadzenia upraw określonych gatunków roślin i hodowli konkretnych zwierząt.
Przepisy pozwalają też przejmować lokale i budynki na podstawie decyzji administracyjnej o przydziale, a nawet dokwaterowywać ludzi do naszego domu oraz „wprowadzić zajęcie nieruchomości niezbędnych dla Sił Zbrojnych lub obrony państwa”. Ponadto w czasie stanu wojennego może być wprowadzony całkowity lub ograniczony ruch drogowy, kolejowy, lotniczy, morski i rzeczny. Przestrzeń powietrzna, morska i rzeczna może być całkowicie zamknięta.
Państwo może też zakazać strajków i protestów pracowników, rolników i studentów, ale też jakichkolwiek innych zgromadzeń, zrzeszania się, organizowania przedstawień, koncertów lub imprez masowych. Ma też prawo nakazać obowiązek noszenia przy sobie dokumentu tożsamości, zakaz wychodzenia z domu, nakaz meldowania się we wskazanym miejscu czy prawo do utrwalania wizerunku.
Inne ograniczenia to reglamentacja towarów konsumpcyjnych, zakaz podwyższania cen na towary lub usługi, prawo do zamknięcia działalności gospodarczej lub przekwalifikowania się, zawieszenie nauki w szkołach i na uczelniach, „z wyjątkiem szkół duchownych i seminariów duchownych”. Państwo może też ograniczyć korzystanie z kart płatniczych i pracę kantorów, dostęp do poczty, telefonów i internetu oraz dostęp do informacji publicznej.
Rząd może też ogłosić powszechny obowiązek pracy przez osoby, które ukończyły 16 lat, a nie przekroczyły 65 lat i są zdolne do wykonywania pracy ze względu na stan zdrowia oraz warunki osobiste i rodzinne. Można też zamknąć granice lub ograniczyć ruch osób i towarów przez przejścia graniczne. Jeśli władza uzna, że obywatele i ich działania zagrażają bezpieczeństwu państwa lub jego obronności „można dokonać przeszukania tych osób, lub przeszukania ich mieszkania, a także zajęcia przedmiotów wykorzystywanych do prowadzenia tej działalności”.
Stan wojenny wprowadza też cenzurę prewencyjną medialnych środków przekazu, kontrolę korespondencji listów, paczek, telefonów i sieci internetowej oraz zakłócenia w odbiorze radia i telewizji, oraz sieci telefonicznej. Cenzurę i kontrolę pełnią wojewodowie i ich pracownicy administracyjni. Ich decyzje są ostateczne i nie mogą być zaskarżone do sądu.
Ustawa covidowa
Stosowne ograniczenia wprowadza również Ustawa z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych — potocznie określana jako „ustawa covidowa”. Co ciekawe, w ciągu niespełna dwóch lat jej obowiązywania, była zmieniana już… 45 razy.
I tak w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii, ogłoszonego z powodu COVID-19 oraz w okresie 3 miesięcy po ich odwołaniu, pracodawca może polecić pracownikowi wykonywanie swojej pracy zdalnie. Co zresztą wiele firm praktykuje właściwie od początku pandemii. Może też polecić pracownikom świadczenie pracy w godzinach nadliczbowych oraz udzielić im, w terminie przez siebie wskazanym, bez uzyskania jego zgody, urlopu wypoczynkowego niewykorzystanego w poprzednich latach.
Poza tym wójt, burmistrz, prezydent miasta, starosta czy marszałek województwa może polecić swojemu pracownikowi tymczasowe przeniesienie do wykonywania innej pracy, niż określona w umowie, ale zgodnej z jego kwalifikacjami — w innej jednostce, w tej samej lub innej miejscowości, na czas określony do trzech miesięcy. Państwo może też nakazać obowiązek zmniejszenia zatrudnienia w urzędach i organach administracji państwowej lub wprowadzenie mniej korzystnych warunków w umowie.
Ustawa covidowa pozwala też ministrom właściwym ds. gospodarki, zdrowia oraz rolnictwa i rozwoju wsi ustalać maksymalne ceny lub maksymalne marże hurtowe i detaliczne stosowane w sprzedaży towarów, lub usług, mających istotne znaczenie dla ochrony zdrowia lub bezpieczeństwa ludzi bądź kosztów utrzymania gospodarstw domowych. Kto się do tego nie stosuje, może dostać karę w wysokości od 5 tys. do nawet 5 mln zł. Może też ograniczyć zakaz handlu w niedzielę.
Co istotne, wojewoda może wydawać polecenia obowiązujące nie tylko wszystkie organy administracji rządowej działające w województwie, państwowe osoby prawne, organy samorządowe, ale także np. przedsiębiorców. Podlegają one natychmiastowemu wykonaniu z chwilą ich doręczenia lub ogłoszenia i nie wymagają uzasadnienia. Mogę być wydawane w formie umowy, ale też ustnie, w formie pisemnej adnotacji, telefonicznie oraz za pomocą środków komunikacji elektronicznej.
Źródło: onet.pl