Prominentni sędziowie z nadania PiS skorzystali z furtki w prawie i utajnili swe majątki. Mowa o części sędziów z dwóch izb Sądu Najwyższego, powołanych przez PiS. Wcześniej minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przekonywał, że jawność majątków to recepta na korupcję wśród sędziów. I na siłę ujawniał majątki sędziów krytycznych wobec PiS.
- Jawność majątków sędziów to sztandarowy projekt ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry
- Szkopuł w tym, że nie stosuje się do niego wielu sędziów z nadania PiS. Co piąty sędzia Sądu Najwyższego wybrany za czasów obecnej władzy utajnił swoje oświadczenie majątkowe
- Bardziej przejrzyste są te izby Sądu Najwyższego, w których sędziów z nadania PiS jest najmniej lub nie ma ich wcale
- Minister Zbigniew Ziobro ma prawo mimo sprzeciwu sędziów ujawnić ich majątki. Czy zrobi tak w przypadku sędziów z nadania PiS?
To kluczowy projekt Ministerstwa Sprawiedliwości: po dojściu PiS do władzy Zbigniew Ziobro wprowadził jawność majątków sędziowskich. — Nasze propozycje rozwiązań polegających na ujawnianiu oświadczeń majątkowych sędziów są realizacją zaleceń antykorupcyjnych Rady Europy — chwalił się minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro jesienią 2016 r., gdy PiS wprowadzało obowiązkową jawność oświadczeń majątkowych na wszystkich szczeblach sądownictwa. I dodawał: — Oświadczenia majątkowe ludzi, którzy mają władzę rozstrzygać o innych w imieniu państwa, powinny być jawne. To dla sędziów szansa, by pokazać, że nie mają żadnych tajemnic, żeby bronić się przed niesprawiedliwymi zarzutami, że zdobyli majątek nieuczciwie.
Atakował przy okazji I prezes Sądu Najwyższego, która krytykowała jawność sędziowskich majątków. — To zagranie pod publiczkę — mówiła prof. Małgorzata Gersdorf w wywiadzie dla Onetu w lutym 2017 r. — Przecież w tej chwili sędziowie składają takie oświadczenia do swych prezesów i urzędów skarbowych, a ja składam do prezydenta i urzędu skarbowego. Są niejawne, ale służby wszystko mogą sprawdzić. Po co zatem ujawnienie? Żeby ludzie się rzucili na te oświadczenia i zaczęli dysputy: „Skąd on ma?”. Sędzia rozstrzyga konflikt i nie może być wystawiany na odwet i zemstę przegranych.
Ziobro postawił na swoim: jawność oświadczeń majątkowych zaczęła obowiązywać na początku 2017 r.
Sędziowie niechętni jawności
Onet sprawdził, czy sędziowie Sądu Najwyższego z nadania PiS poszli za wskazaniem Ziobry i ujawnili swe majątki. Gdyby antykorupcyjne argumenty ministra potraktować na serio, to okaże się, że nie stosuje się do nich spora część sędziowskiej elity kojarzonej z obecną władzą. W Izbie Kontroli Nadzwyczajnej — stworzonej od początku do końca przez PiS — na 20 sędziów, majątki utajniło czworo (20 proc.). Poza kierującą tą Izbą dr hab. Joanną Lemańską, są to sędziowie Tomasz Demendecki, dr hab. Adam Redzik oraz dr hab. Krzysztof Wiak.
W liczącej 10 sędziów Izbie Dyscyplinarnej SN — to także organ SN stworzony przez PiS — majątki utajniło dwóch sędziów (20 proc.). To dr hab. Jan Majchrowski oraz Adam Roch.
Tajny majątek oskarżyciela
Jak izby SN stworzone po dojściu PiS do władzy wyglądają na tle innych izb, zdominowanych przez sędziów wybranych wcześniej? W Izbie Cywilnej SN majątki utajniło 8 z 28 sędziów (29 proc.), w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych – 2 z 17 sędziów (12 proc.), zaś w Izbie Karnej — 2 z 25 sędziów (8 proc.) A zatem izby składające się wyłącznie z sędziów wybranych za czasów PiS wcale nie przodują w jawności. Najbardziej przejrzyste są te Izby, w których sędziów z nadania PiS jest bardzo mało (Izba Karna), albo nie ma ich wcale (Izba Pracy).
Spośród wszystkich sędziów zasiadających w tej chwili we władzach Sądu Najwyższego tylko Joanna Lemańska — dobra znajoma prezydenta Andrzeja Dudy — a także powołany przed dojściem PiS do władzy szef Izby Cywilnej Dariusz Zawistowski utajnili swe majątki.
Majątek utajnił także jeden z trzech powołanych przez Zbigniewa Ziobrę rzeczników dyscyplinarnych sędziów — Przemysław Radzik, który ściga sędziów m.in. za krytykę działań PiS w wymiarze sprawiedliwości. Jawne są za to majątki sędziów wybranych przez PiS do Krajowej Rady Sądownictwa.
Furtka w przepisach
Jak możliwe jest utajnienie majątku przez część sędziów, skoro Ziobro wprowadził ich jawność? To dlatego, że przepisy zawierają furtkę. W szczególnych przypadkach sędzia może wnosić do prezesa sądu o utajnienie oświadczenia majątkowego, „jeżeli ujawnienie tych informacji mogłoby powodować zagrożenie dla składającego oświadczenie lub osób dla niego najbliższych”. Według informacji Onetu, dwóm sędziom SN I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf nie uwzględniła wniosku o zastrzeżenie jawności oświadczenia.
Zapytaliśmy władze Izby Dyscyplinarnej, jakie było uzasadnienie utajnienia majątków sędziów, którzy mają szczególną rolę — sądzą innych sędziów. W odpowiedzi dostaliśmy pismo od szefa Izby Dyscyplinarnej dr hab. Tomasza Przesławskiego, który dowodzi, że uzasadnienie to prywatna sprawa sędziów, a Jan Majchrowski i Adam Roch „oświadczyli, że nie rezygnują z przysługującego im prawa do prywatności”. Zdaniem Przesławskiego, nawet ujawnienie uzasadnienia wniosku o utajnienie majątku „pośrednio mogłoby stwarzać zagrożenie dla sędziego lub osób dla niego najbliższych”.
Ziobro przeędzony przez Gersdorf
Jednak nawet, jeśli prezes sądu zgodzi się majątek sędziego utajnić, to minister sprawiedliwości ma prawo zmienić tę decyzję. Ziobro skorzystał z tego zapisu, gdy majątek chciał utajnić krytyczny wobec działań PiS krakowski sędzia Waldemar Żurek. Ministerstwo ujawniło majątek jego oraz grupy innych sędziów z Krakowa wbrew ich woli. Prorządowa prasa donosiła wówczas, że stało się to „po osobistej interwencji wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka”, czyli późniejszego bohatera serii tekstów Onetu o aferze hejterskiej w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Zapytaliśmy Ministerstwo Sprawiedliwości, czy podobny krok jak wobec Żurka, rozważa wobec sędziów Sądu Najwyższego z nadania PiS, którzy utajnili swe majątki. „Minister Sprawiedliwości uważa, że oświadczenia majątkowe wszystkich sędziów, w tym sędziów Sądu Najwyższego, powinny być jawne” — napisano w odpowiedzi. Resort Zbigniewa Ziobry obwinił szefową Sądu Najwyższego prof. Małgorzatę Gersdorf za to, że część sędziów SN utajniła swe majątki. „Ministerstwo (…) zwróciło się o przekazanie kopii wniosków sędziów Sądu Najwyższego o utajnienie oświadczeń oraz kopii decyzji o nadaniu oświadczeniom klauzuli tajności. Reakcją była odmowa i zakwestionowanie uprawnień Ministra Sprawiedliwości mogących doprowadzić do odtajnienia oświadczeń. W piśmie z 2 stycznia 2019 r. I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf stwierdziła m.in., że pozycja ustrojowa Ministra Sprawiedliwości „jednoznacznie wyklucza możliwość podejmowania przezeń jakichkolwiek czynności wobec sędziów Sądu Najwyższego”, a obowiązujące przepisy „nie stanowią podstawy prawnej wyrażającej uprawnienie Ministra Sprawiedliwości do domagania się przedstawienia (…) przedmiotowych dokumentów”.
A zatem zdaniem ministra Ziobry, to prof. Gersdorf uniemożliwiła mu ujawnienie majątków sędziów wskazanych przez PiS.
Źródło: onet.pl