Z uwagi na braki zauważalnej reakcji ofiary wrocławski sąd uznał, że małoletnia dziewczynka nie została zgwałcona przez wujka i złagodził karę do roku więzienia w zawieszeniu.
Chodzi o zdarzenie osądzone przez wrocławski sąd okręgowy w listopadzie 2019 r. Wówczas sąd uznał Kamila W. za winnego zgwałcenia małoletniej poniżej 15 lat i skazał go na karę trzech lat pozbawienia wolności. Miał też zapłacić jej odszkodowanie w wysokości 50 000 złotych, jednak złożył odwołanie od wyroku.
W konsekwencji w sierpniu 2020 r. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu zmienił ten wyrok i uznał, że Kamil W. jest winnym jedynie obcowania płciowego z małoletnią poniżej 15 lat. Innymi słowy, jego wyrok został znacznie złagodzony. A dokładniej? Otrzymał on rok więzienia w zawieszeniu, to chora sytuacja dla wszystkich.
Jak przekazała Prokuratura Krajowa, sąd apelacyjny nie zgodził się z ustaleniem sądem I instancji, że podczas obcowania płciowego doszło w tej sprawie do stosowania przemocy wobec dziewczynki. Sąd apelacyjny uznał jednak, że nie doszło do aktu przemocy. Wyobrażają to sobie państwo? Jak tak można.
Z decyzją tą nie zgodził się Prokurator Generalny i złożył w tej sprawie kasację do Sądu Najwyższego, w której domaga się uchylenia wyroku i ponownego rozpoznania sprawy przez sąd apelacyjny. Uznał, że sąd apelacyjny w tej sytuacji, popełnił fatalny błąd.
Prokuratura podkreśliła, że kluczowym dowodem w tej sprawie są zeznania dziewczynki, która – zdaniem śledczych – precyzyjnie i wyczerpująco opisała to, co rozegrało się w dniu zdarzenia. Wskazano, że dziewczynka przeżywała mówienie o tej sprawie.
– “Co więcej, sama pokrzywdzona wskazała, że brak krzyku spowodowany był zaskoczeniem, obawą o reakcję innych na zaistniałą sytuację i o to co mógłby powiedzieć sprawca, a także wstydem” – jak twierdzi prokuratura. Brak krzyku to najbardziej dziwny argument, jakiego można było użyć.
Źródło: twojenowinki.pl
