Wiadomości

Rzecznik dyscyplinarny wszczyna postępowanie wobec sędziów zajmujących się sprawą Romana Giertycha. Jego obrońca: ewidentne naciski na sąd

Rzecznik dyscyplinarny Przemysław Radzik wszczął postępowanie wyjaśniające wobec sędziów, którzy wstrzymali wykonalność wszystkich środków zapobiegawczych wobec Romana Giertycha. W jego ocenie mogli popełnić delikty dyscyplinarne. – To jest ewidentna próba wywarcia nacisku na sąd – mówi Onetowi mec. Jakub Wende, obrońca Giertycha.

Rzecznik dyscyplinarny wszczyna postępowanie wobec sędziów zajmujących się sprawą Romana Giertycha. Jego obrońca: ewidentne naciski na sąd

  • 3 grudnia ci sami sędziowie mają rozpoznać merytorycznie zażalenie obrońcy Giertycha na działania prokuratury
  • Krótko przed tym terminem, pod koniec ubiegłego tygodnia zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik zażądał z poznańskiego Sądu Rejonowego wszystkich dokumentów związanych z organizacją listopadowego posiedzenia sądu w sprawie Giertycha
  • – To chęć wywołania tzw. efektu mrożącego, wszystko raptem na kilka dni przed tym, jak sąd będzie w tym samym składzie rozpoznawał nasze zażalenie merytorycznie – ocenia mec. Jakub Wende, obrońca Giertycha
  • Rzecznik Radzik nie odpowiedział na wysłane mu pytania

W połowie października doszło do zatrzymań 12 osób, w tym Ryszarda Krauzego i adwokata Romana Giertycha. Sprawa miała związek ze śledztwem dotyczącym wyprowadzenia i przywłaszczenia łącznie ok. 92 mln zł z giełdowej spółki deweloperskiej Polnord.

Zatrzymanym w sprawie przedstawiono zarzuty przywłaszczenia środków spółki oraz wyrządzenia firmie szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, a także prania brudnych pieniędzy. Grozi im za to do 10 lat więzienia.

Roman Giertych zemdlał w trakcie przeszukania jego domu w podwarszawskim Józefowie i został przewieziony do szpitala. Tam prokuratura chciała postawić mu zarzuty. Prokuratorzy utrzymują, że czynność została skutecznie przeprowadzona. Obrońcy Giertycha twierdzą jednak, że nie było z nim kontaktu.

Śledczy skierowali do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie Ryszarda Krauzego, Sebastiana J., Piotra Ś., Piotra W. oraz Michała Ś.

Prokuratorzy zażądali ponadto, by Giertych wpłacił pięć milionów złotych poręczenia majątkowego, dostał policyjny dozór i zakaz opuszczania kraju. Prokuratura zabroniła mu także wykonywać zawód adwokata.

Sąd Rejonowy w Poznaniu nie uwzględnił wniosków prokuratury o areszt i wszyscy wyszli na wolność. Kilka tygodni później Sąd Okręgowy podtrzymał tę decyzję. 3 grudnia sąd ma też rozpoznać zażalenie obrońców Giertycha na zastosowane wobec niego środki zapobiegawcze.

Jednak wcześniej (17 listopada) sędziowie wstrzymali wykonanie postanowieniu o zastosowaniu tych środków, dzięki czemu były wicepremier mógł wrócić do wykonywania zawodu.

I to właśnie tą decyzją zainteresował się rzecznik sędziowskiej dyscypliny Przemysław Radzik. Pod koniec minionego tygodnia zwrócił się do poznańskiego Sądu Rejonowego Stare Miasto o przesłanie mu wszelkich dokumentów dotyczących sposobu organizacji posiedzenia.

– Pan rzecznik Radzik wystąpił o te dokumenty w miniony czwartek lub piątek – mówi Onetowi rzecznik poznańskiego Sądu Okręgowego sędzia Aleksander Brzozowski.

– Uzasadnił to tym, że prowadzi postępowanie wyjaśniające związane z możliwością popełnienia deliktów dyscyplinarnych. Z tego powodu zwrócił się o dokumentację dotyczącą rozpoznania wniosku o wstrzymanie wykonania postanowienia prokuratury – wyjaśnia.

– Panu rzecznikowi chodzi o wszelkie dokumenty dotyczące m.in. wyznaczenia terminu posiedzenia, tego, w jaki sposób wyznaczony został skład sędziowski. Słowem, wszystkich dokumentów dotyczących sposobu organizacji tego listopadowego posiedzenia – opisuje sędzia Brzozowski.

Jak dodaje, wspomniana dokumentacja jeszcze nie została przesłana. Jednocześnie rzecznik poznańskiego SO zaznacza, że Radzik nie wnioskował o udostępnienie mu kopii akt tej sprawy.

Żądanie Radzika wpłynęło do sądu zaledwie kilka dni przed tym, jak ten sam skład sędziowski z Sądu Rejonowego Poznań Stare Miasto ma merytorycznie rozpoznawać zażalenie obrońcy Giertycha dotyczące środków zapobiegawczych zastosowanych przez prokuraturę.

Obrońca Giertycha: to chęć wywołania tzw. efektu mrożącego

– To jest ewidentna próba wywarcia nacisku na sędziów, którzy w najbliższy czwartek będą rozpoznawać nasze zażalenie na zastosowane przez prokuraturę środki zapobiegawcze – tak o działaniach rzecznika Radzika mówi Onetowi obrońca Romana Giertycha mec. Jakub Wende.

– To też chęć wywołania tzw. efektu mrożącego, wszystko to raptem na kilka dni przed tym, jak sąd będzie w tym samym składzie rozpoznawał nasze zażalenie merytorycznie – podkreśla.

– Posiedzenie z 17 listopada, na którym zapadła decyzja o wstrzymaniu wykonalności środków zapobiegawczych było niejawne, bo tak powinno być. Ono odbyło się absolutnie zgodnie z regułami procedury karnej. Takie posiedzenia co do zasady są niejawne. O jawności posiedzenia może zdecydować sąd na przykład ze względu na ważny interes społeczny – wyjaśnia mec. Wende.

Prawnik wskazuje także, że w jego ocenie prokuratura w sprawie Romana Giertycha „gra nieczysto”.

– Jedno z naszych zażaleń, których łącznie jest siedem, dotyczące przymusowego zatrzymania mojego klienta, dziwnym trafem znalazło się w Sądzie Rejonowym Warszawa Wola. Zażalenie na zatrzymanie może rozpoznać albo sąd właściwy dla miejsca zamieszkania, albo tam, gdzie się toczy postępowanie. Prawidłowo skierowaliśmy zażalenie do SR w Poznaniu, jednak prokuratura skierowała je do SR Warszawa Wola – opisuje adwokat.

– Oczywiście, sąd w Warszawie uznał, że nie jest właściwy do rozpoznania tej sprawy i odesłał nasze zażalenie do SR Poznań Stare Miasto, tam dokąd my chcieliśmy, by trafiło – mówi mec. Wende. – Jednak efekt działań prokuratury jest taki, że straciliśmy już miesiąc, a sprawa nie została rozpoznana. Prokuratura po prostu gra nieczysto, to jest zwyczajnie nie w porządku, działanie nieetyczne, niezgodne z regułami procedury karnej i z zasadami przyzwoitego postępowania stron – kwituje.

Kim jest rzecznik Radzik?

Przemysław Radzik to mianowany przez Zbigniewa Ziobrę prezes Sądu Rejonowego w Krośnie Odrzańskim, który z woli ministra sprawiedliwości orzeka na delegacji w największym sądzie w Polsce – warszawskim Sądzie Okręgowym. Jest sędzią rejonowym, jednak niedawno Krajowa Rada Sądownictwa pozytywnie zarekomendowała jego awans o dwa szczeble w górę, czyli do warszawskiego Sądu Apelacyjnego – teraz decyzja o ewentualnym mianowaniu Radzika na tę funkcję zależy od prezydenta.

W czerwcu 2018 r. Ziobro powołał Radzika na stanowisko zastępcy sędziowskiego rzecznika dyscyplinarnego – po całkowitym przemodelowaniu systemu sądownictwa dyscyplinarnego przez PiS. Radzik zasłynął m.in. tym, że chciał wszczynać postępowania wyjaśniające wobec 1200 sędziów z całego kraju. Chodziło o wszystkich tych, którzy prosili OBWE o monitorowanie wyborów prezydenckich w Polsce.

Także Radzik stoi m.in. za odsunięciem od orzekania sędziego Pawła Juszczyszyna, który chciał poznać niejawne w przeszłości listy poparcia do KRS – to Radzik przedstawiał argumenty rzecznika dyscyplinarnego przez Izbą Dyscyplinarną Sądu Najwyższego, gdy ta 4 lutego 2020 r. w Ii instancji zdecydowała, że sędzia Juszczyszyn zostanie zawieszony w obowiązkach.

Za sprawą Radzika prezesowi „Iustitii” sędziemu Krystianowi Markiewiczowi postawiono aż 55 zarzutów dyscyplinarnych – chodzi o rzekome podżeganie sędziów do odmowy współpracy z powołaną przez PiS Izbą Dyscyplinarną SN i podważanie legalności nowej KRS.

To Przemysław Radzik chciał ukarania – a wcześniej zawieszenia w obowiązkach i obniżenia wynagrodzenia – sędzi z Gorzowa Wlkp. Olimpii Barańskiej-Małuszek. W ocenie zastępcy Radzika miała pomówić Zbigniewa Ziobrę na Twitterze. W połowie stycznia 2020 r. sąd dyscyplinarny przy wrocławskim SA umorzył jednak tę sprawę.

Żona rzecznika Radzika Gabriela Zalewska-Radzik została niedawno pozytywnie zarekomendowana przez KRS do Naczelnego Sądu Administracyjnego – z zawodu jest radcą prawnym, nie ma żadnego doświadczenia sedziowskiego. Od lutego 2020 r. Zalewska-Radzik jest dyrektorem Sądu Rejonowego Warszawa Żoliborz – decyzję tę podjął były wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik.

Źródło: onet.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close