Wiadomości

Rząd sparaliżowany strachem. COVID-19 wciąż śmiertelnym zagrożeniem

Strach przed trzecią falą pandemii oraz tragicznym scenariuszem, jaki ma miejsce w Portugalii po zbyt szybkim otwarciu przez ten kraj gospodarki paraliżuje rząd przed podejmowaniem decyzji o znoszeniu kolejnych obostrzeń. Ani premier Mateusz Morawiecki, ani minister zdrowia Adam Niedzielski nie chcą stać się ofiarami zbyt pochopnych decyzji, które mogą kosztować życie wielu Polaków.

Rząd sparaliżowany strachem. COVID-19 wciąż śmiertelnym zagrożeniem
21.10.2020 Warszawa 19. Posiedzenie sejmu IX kadencji Fot. Jacek Dominski/REPORTER
n/z: Mateusz Morawiecki, Adam Niedzielski, Jaroslaw Gowin
  • Nie ma obecnie w rządzie jednomyślności co do stopniowego otwierania gospodarki. Gorący spór w tej kwestii prowadzą ze sobą dwie frakcje: jedna skupiona wokół samego premiera i druga, na której czele stoi minister zdrowia
  • Utrzymująca się wciąż na wysokim poziomie liczba dziennych zgonów oraz prognozy medyczne, które trafiają na biurko szefa rządu są raczej pesymistyczne i każą z ogromną ostrożnością podchodzić do pomysłów luzowania restrykcji
  • W zasadzie najważniejszym głosem, który ma obecnie bezpośredni wpływ na decyzje rządu w kwestii dalszej walki z pandemią ma Rada Medyczna przy premierze
  • Nikt w rządzie nie ma pewności, w którym kierunku rozwinie się pandemia koronawirusa. Analizy epidemiologiczne mają wskazywać na zbliżającą się wielkimi krokami trzecią falę

Równo 11 miesięcy temu, 4 marca 2020 r., ówczesny minister zdrowia Łukasz Szumowski ogłaszał na konferencji prasowej, że potwierdzono pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce. Od tego czasu w Polsce – według danych resortu zdrowia – zachorowało już ponad półtora miliona osób, a zmarło ponad 38 tysięcy.

Cały czas rośnie liczba zarażonych oraz ofiar wirusa w Polsce, a każdy dzień przynosi kolejne śmiertelne statystyki. Jak choćby dziś, kiedy w ciągu minionej doby życie z powodu COVID-19 lub chorób współistniejących straciło kolejne 444 osoby.

W związku z zagrożeniem rząd już dwukrotnie: na wiosnę i w grudniu 2020 r. wprowadził de facto lockdown, czyli niemalże całkowite zamknięcie gospodarki. Straty liczone są już w miliardach złotych, a tysiące rodzimych firm ogłosiło upadłość.

W ostatnich dniach – co opisujemy obszernie w Onecie – obserwujemy także bunt przedsiębiorców, którzy mimo rządowych obostrzeń postanowili otwierać swoje biznesy, nie licząc się z konsekwencjami, zarówno tymi prawnymi, jak i zdrowotnymi.

Rząd Morawieckiego boi się powtórki z Portugalii

Rząd Zjednoczonej Prawicy, który przez ostatnie miesiące swoimi decyzjami wielokrotnie udowadniał, że działa w zasadzie po omacku i wbrew jakiejkolwiek logice, znalazł się dzisiaj pod ogromną presją społeczną. Zdesperowani przedsiębiorcy oczekują jak najszybszego luzowania nałożonych restrykcji i otwierania gospodarki.

Inne kraje europejskie jak Niemcy, Francja, Hiszpania, Grecja czy Portugalia przedłużają o kolejne tygodnie lockdown wraz z innymi restrykcjami, z godziną policyjną włącznie.

W najgorszej sytuacji jest dzisiaj Portugalia, której rząd – jak sam przyznaje – zbyt rozluźnił ograniczenia w kontaktach społecznych podczas świąt Bożego Narodzenia. W konsekwencji szpitale w całym kraju, liczącym nieco ponad 10 milionów ludzi, są na skraju załamania, a w styczniu na koronawirusa zmarło w tym kraju tyle osób, ile łącznie przez dziesięć miesięcy 2020 r.

Powtórzenia właśnie portugalskiego scenariusza najbardziej obawia się dzisiaj rząd Morawieckiego, w którym od tygodni trwa gorący spór na temat dalszej strategii walki z pandemią.

Wbrew oficjalnym przekazom nie ma obecnie w rządzie, a także patrząc szerzej – w samej koalicji, jednomyślności co do stopniowego otwierania gospodarki i luzowania restrykcji. A frakcje, które się ujawniły szachują się argumentami na rzecz swoich hipotez, które nie mają w zasadzie oparcia w twardych medycznych analizach.

Rada Medyczna twardo „nie”, rządowe korytarze zaczynają się buntować

Z naszych informacji wynika, że największym przeciwnikiem znoszenia restrykcji jest obecnie minister zdrowia Adam Niedzielski, który wraz z działającą przy premierze Radą Medyczną codziennie analizują kolejne dane dotyczące zakażeń i zgonów. A te – jak twierdzą nasze źródła w rządzie – są pesymistyczne i wskazywać mają na zbliżającą się wielkimi krokami trzecią falę pandemii.

Największy wpływ na decyzje podejmowane przez rząd w kwestii dalszej walki z pandemią ma Rada Medyczna, w skład której oprócz kierującego jej pracami głównego doradcy premiera do spraw COVID-19 prof. dr hab. n. med. Andrzej Horbana wchodzi także ponad 15 ekspertów medycznych.

Rekomendacje Rady – jak twierdzą nasi informatorzy – są traktowane niemal jak wyrocznia, jednak jej działania coraz częściej zaczynają kwestionować „rządowe korytarze”. Jak słyszymy, rekomendacje Rady Medycznej na dziś są bardzo wstrzemięźliwe i skłaniają się do przedłużenia istniejących obostrzeń o kolejne tygodnie. Tyczyć się to ma przede wszystkim restauracji i klubów, hoteli, sieci fitness, a także siłowni.

– Jeszcze nie, jeszcze poczekajmy, jeszcze się nie śpieszmy, bo cały nasz wysiłek przez rok czyniony, potężny, demolujący życie społeczne, może wziąć w łeb – ocenił przed tygodniem prof. Horban, na którego w ostatnim czasie spada coraz większa krytyka ze strony rządzących. Według niego na razie nie można podjąć decyzji o luzowaniu obostrzeń, a może to nastąpić dopiero po zaszczepieniu większości seniorów powyżej 70. roku życia.

Jak słyszymy, ważnym argumentem przeciwko otwieraniu gospodarki ma być także utrzymująca się dość wysoka liczba dziennych zgonów na COVID-19.

Nasi rozmówcy w rządzie zwracają uwagę, że ten wskaźnik jest wciąż bardzo wysoki i to mimo znaczącego spadku liczby dziennych zakażeń. Informacje, które docierają ze szpitali w całej Polsce pokazują, że na koronawirusa umierają nie tylko osoby schorowane i w podeszłym wieku.

Ponadto nikt z ekspertów pracujących dla rządu nie ma pewności, w którym kierunku rozwinie się pandemia koronawirusa.

– Tych zmiennych czynników jest tak dużo, a sytuacja w innych krajach tak dynamiczna, że nie można dzisiaj stwierdzić z jakimś dużym prawdopodobieństwem, że mamy pandemię opanowaną. Wirus COVID-19 mutuje i już mamy do czynienia z jego brytyjską odmianą. Czy za chwilę nie będziemy mieli odmiany np. paryskiej, czy berlińskiej? Tego nie możemy dzisiaj przewidzieć, a ryzyko otwieranie gospodarki jest dzisiaj zbyt duże – mówi Onetowi jeden z członków Rady Medycznej.

Źródło: onet.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close