Niedawno u Ryszarda Terleckiego wykryto zakażenie koronawirusem. Dopiero teraz dowiedzieliśmy się jak przechodził Covid-19 i czy było mu ciężko. Usiłowałem wykryć u siebie jakieś objawy, ale były bardzo skromne – mówił w rozmowie z Interią. Warto wspomnieć, że uprzednio polityk przeszedł dwie dawki szczepienia.
Koronawirusa wykryto u polityka 16 listopada. – Poszedłem na test, bo sprawdzano pracowników Sejmu i członków prezydium. Zrobiłem to rutynowo, chociaż byłem przekonany, że nic mi nie jest – mówił Terlecki. – Nie odczuwałem żadnych objawów. Test wykazał wynik dodatni, więc pojawił się problem izolacji i oddzielenia mnie od reszty Sejmu – kontynuował. Mimo wieku, podejrzewać by można było nasilonych objawów zakażenia. Nic bardziej mylnego. – Usiłowałem wykryć u siebie jakieś objawy, ale były bardzo skromne. Można się upierać, że miałem kaszel, jednak to mi się czasem zdarza – przekazał polityk. – Odpukać, na razie wyszedłem z COVID-19 obronną ręką. Czasem po przejściu choroby pojawiają się jakieś komplikacje, ale na razie nic takiego nie zauważyłem – opowiadał. Po dziesięciu dniach izolacji wrócił do czynnej polityki, a w czasie kwarantanny zajmował się bieżącymi sprawami zdalnie. – Przez telefon nie można zarazić, dlatego właśnie w ten sposób funkcjonowałem. Szczególnie intensywnie było w ostatnich dniach – mówił.
Źródło: se.pl