Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki w listopadzie obraził kobietę w centrum handlowym, nazywając ją kretynką. W ten sposób zareagował na słowa krytyki z jej strony. Teraz został za to ukarany przez sejmową komisję etyki. Kara wydaje się jednak bardzo łagodna.
Wiceprzewodnicząca sejmowej komisji etyki Monika Falej z Lewicy poinformowała w TVN24, że komisja etyki ukarała szefa klubu PiS Ryszarda Terleckiego „zwróceniem mu uwagi”. Jak dodała, odbyły się dwa posiedzenia w sprawie zachowania Terleckiego, ale na żadnym z nich wicemarszałek Sejmu się nie pojawił.
Odzywka Terleckiego. „To niegodne mandatu posła”
Komisja etyki uznała, że słowa Ryszarda Terleckiego skierowane do kobiety „naruszyły zasadę godności innych osób, dbałości o dobre imię Sejmu i zasadę odpowiedzialności za swoje działania”. „Obrażanie wyborców, którzy wyrażają swoje niezadowolenie z działań PiS jest niegodne mandatu posła” – stwierdziła komisja.
Komisja etyki mogła ukarać polityka zwracając mu uwagę, udzielając mu upomnienia lub nagany. Posłowie wybrali najłagodniejszą karę.
Przypomnijmy, do zdarzenia doszło na początku listopada przed południem w krakowskiej Galerii Kazimierz. Film z incydentu opublikowała w mediach społecznościowych posłanka KO Barbara Nowacka. Widać na nim, jak do marszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego podchodzi kobieta i mówi: – Chciałabym tylko powiedzieć, że to, co robicie kobietom, to jest po prostu karygodne.
Polityk PiS odpowiada na to: – Jest pani kretynką.
PiSowska arogancja i chamskie zachowanie w stosunku do kobiet.
Wicemarszałek @RyszardTerlecki „rozmawia” z panią Magdą z Krakowa i jej siostrą. Szokujące. pic.twitter.com/yTnI7QrXvU— Barbara Nowacka (@barbaraanowacka) November 5, 2021
Terlecki: to było łagodne określenie
Polityk tłumaczył się ze swoich słów w „Dzienniku Polskim”. Wyjaśniał, że tego dnia był z żoną za zakupach. – Nagle podeszły do mnie dwie kobiety, jedna zaczęła nagrywać zdarzenie telefonem, a druga wykrzykiwała, że prześladuję kobiety. Był to oczywisty przejaw agresji i chamstwa, który wywołał zdumienie przypadkowych świadków. Powiedziałem tej pani, że jest kretynką, określając w ten sposób jej poziom umysłowy — mówił gazecie Ryszard Terlecki.
Jak dodaje poseł PiS, „to określenie było niezwykle delikatne wobec zachowania, z jakim się spotkałem”. – Niestety takie zachowanie jest charakterystyczne dla środowisk przedkładających awanturę ponad jakiekolwiek argumenty. Trzeba jednak na to reagować. Ja zrobiłem to bardzo grzecznie – twierdzi marszałek Sejmu.
Źródło: fakt.pl