Wiadomości

Rusza nowa wojna Tuska z Kaczyńskim. Te pięć rzeczy trzeba wiedzieć po weekendzie

Najważniejsze od lat zmiany na polskiej scenie politycznej. Do gry wraca Donald Tusk, który obejmuje szefostwo Platformy. Za to Jarosław Kaczyński próbuje czyścić swą partię z nepotyzmu, po cichu usuwając z jej władz kontrowersyjnych polityków, którzy wprost kojarzą się z miłością do pieniędzy, takich jak Ryszard Czarnecki. Dopóki Tusk nie wracał, to Kaczyński nepotyzmu w PiS nie dostrzegał.

Rusza nowa wojna Tuska z Kaczyńskim. Te pięć rzeczy trzeba wiedzieć po weekendzie

  • Tusk stawia na totalną konfrontację z PiS. Szef PO wprost obsadza PiS w roli wcielonego zła. To podjęcie rękawicy rzuconej przez Kaczyńskiego — do tej pory to prezes PiS wykorzystywał swą rzekomą wyższość moralną do walki z opozycją
  • Do tego Tusk atakuje Kościół hierarchiczny, który wspiera PiS. Robi to zręcznie, bo podkreśla jednocześnie, że jest wierzący i ma kontakt z duchownymi
  • Czujący oddech Tuska na plecach Jarosław Kaczyński próbuje wstrząsnąć partią, wprowadzając uchwałę zakazującą nepotyzmu. Szkopuł w tym, że — paradoksalnie — Kaczyński uwiarygadnia w ten sposób zarzuty Tuska, że rządy PiS są pełne patologii
  • Podczas kongresu PiS Kaczyński został ponownie wybrany na stanowisko prezesa partii. Twierdzi, że to już jego ostatnia kadencja na czele PiS
  • Działacze PiS wybrali też wiceprezesów partii. Wyniki tego głosowania były swego rodzaju plebiscytem popularności potencjalnych następców prezesa. Zadowolony może być Mateusz Morawiecki — zdobył najwyższe poparcie

To był najważniejszy polityczny weekend od lat. Dwaj najważniejsi gracze na polskiej scenie politycznej na nowo zajęli wprost konfrontacyjne pozycje. Donald Tusk — tak jak to było do 2014 r. — został szefem Platformy, zaś Jarosław Kaczyński został po raz kolejny wybrany na szefa PiS. Jakie z tego wypływają wnioski?

Po pierwsze, wojna PO z PiS wybuchnie z nową mocą

Po pierwszych wypowiedział Tuska widać jasno, że stawia na totalną konfrontację z PiS. To czarno-biały obraz. Szef PO wprost obsadza PiS w roli wcielonego zła, podejrzanych sił, które szkodzą Polsce. W tym sensie walkę z PiS Tusk przedstawia jako patriotyczną powinność.

To podjęcie rękawicy rzuconej przez Kaczyńskiego — do tej pory to prezes PiS wykorzystywał swą rzekomą wyższość moralną do walki z opozycją. A Platforma nie potrafiła odpowiedzieć takim samym językiem. Tusk podobnie robi w jeszcze jednym obszarze. Na ulubione sugestie Kaczyńskiego, wedle którego PO realizuje wschodnie interesy, Tusk odpowiada jeszcze ostrzej, punktując Kaczyńskiego za zawarty na dniach pakt polityczny ze skrajnie prawicowymi partiami z Węgier, Francji, czy Włoch, które są przychylne Putinowi.

Jest w tym gronie Front Narodowy Marine Le Pen, której na kampanię w 2014 r. pieniędzy pożyczał moskiewski bank. — To, co się rzuca najwyraźniej w oczy wszystkich obserwujących europejską scenę polityczną, to że Kaczyński zapisał PiS – ale też w jakimś sensie Polskę – do jednoznacznie proputinowskiego obozu politycznego w Unii Europejskiej. Bliższa ich sercu jest z całą pewnością putinowska Rosja niż Unia — mówił Tusk.

Do tego Tusk atakuje Kościół hierarchiczny, który zaprzedał się PiS. Robi to zręcznie, punktując skandale w Kościele, takie jak pedofilia. A jednocześnie podkreśla, że jest wierzący i ma kontakt z duchownymi, którzy są wierni swej misji — zdaje sobie sprawę, że kandydat antykościelny nie wygra w Polsce wyborów.

Widać także, że Tusk jest dobrze przygotowany do starć z pracownikami TVP czy mediów ojca Tadeusza Rydzyka. Zwłaszcza telewizja rządowa będzie regularnym celem jego ataków, bo Tusk jest gotowy do otwartej wojny z Jackiem Kurskim. Podczas pierwszej konferencji Tuska przedstawiciel TVP próbował dowodzić, że nepotyzmem jest to, iż jego syn pracuje w urzędzie miejskim w Gdańsku, gdzie rządzi Platforma.

— Mój syn z wyższym wykształceniem, 20 lat zajmujący się transportem w Gdańsku, jest urzędnikiem i zarabia netto poniżej 3 tys. zł miesięcznie. Chce pan to nazwać nepotyzmem? Czy myśli pan, że te łajdactwa można przykryć takimi technikami dziennikarskimi? Proszę zrobić uczciwy materiał dziennikarski o tym, ile zarabia, jak wyglądał egzamin, czy była konkurencja – powiedział Tusk do wysłannika TVP, proponując, by ujawnił swe zarobki.

Rusza nowa wojna Tuska z Kaczyńskim. Te pięć rzeczy trzeba wiedzieć po weekendzie

Do tej pory politycy PO nie potrafili sobie dać rady z natarczywymi atakami przedstawicieli TVP podczas konferencji prasowych czy oficjalnych wydarzeń.

Jednocześnie Tusk punktował prokuraturę, która od momentu przejęcia władzy przez PiS tropi go i przesłuchuje w kilku sprawach. Na niedzielnej konferencji prasowej wprost zaatakował prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę. — Minister sprawiedliwości wraz ze swoją żoną oczekują haraczu, bo wsadzą kogoś do więzienia. Co się stało ludzie? Czy wam pasuje taka sytuacja, że przechodzimy codziennie do porządku nad takimi skandalami? — mówił na konferencji prasowej Tusk, odnosząc się do sprawy opisanej przez Onet.

Biznesmen Przemysław Krych został zatrzymany przez CBA w 2017 r. W wywiadzie dla Onetu biznesmen ujawnił, że tuż przed aresztowaniem zgłosił się do niego posłaniec z ofertą korupcyjną — wolność za pieniądze. Krych miał zapłacić 1,5 mln euro za brak problemów. Potem posłaniec miał powtórzyć swoją ofertę drugi raz, zaraz po tym, gdy Krych trafił do aresztu, gdzie spędził pół roku. Biznesmen twierdził, że po wyjściu na wolność zgłosił się do niego były rzecznik PiS Adam Hofman z ofertą spotkania ze Zbigniewem Ziobrą i jego żoną Patrycją Kotecką.

Krych w wywiadzie nie powiedział wprost, że prokurator generalny i jego żona oczekiwali haraczu – tak jak to przedstawił Tusk. Krych o próbę wymuszenia oskarżył kontrowersyjnego biznesmena Krzysztofa Porowskiego, który powoływał się na swe wpływy w CBA i ABW. Ziobro zapowiedział pozew — co dla Tuska może być prezentem politycznym, bo da mu okazję do kolejnych ataków na prokuraturę i jej szefa.

Po drugie, jaki program ma Tusk?

Tusk sugeruje, że ma jakiś tajemny, rozpisany na 2 lata plan — ale to głównie sygnał do twardego elektoratu, że kontroluje sytuację i wie, co robić. Poza brutalnym starciem z PiS na razie nie ma konkretów. Tusk wciąż deklaruje się jako gospodarczy liberał, dlatego krytykuje podwyżki podatków zawarte w „Polskim Ładzie”.

Ale jednocześnie Tusk wycofał się z liberalnych decyzji Platformy, które przyczyniły się do zwycięstwa PiS. Chodzi krytykę programu 500 plus, a także podwyższenie przez jego rząd wieku emerytalnego, co PiS cofnęło. Tusk zadeklarował, że w razie objęcia władzy nic nie zmieni w 500 plus, przeprosił także za podniesienie wieku emerytalnego — to było konieczne, żeby myśleć o udanej konfrontacji z PiS.

Większość innych poza Platformą partii opozycyjnych nie cieszy się z powrotu Tuska. Dlatego Tusk ostrożnie mówi o współpracy. Pamięta też doskonale klęskę projektu zjednoczonej opozycji — od PO, przez PSL po Lewicę — w eurowyborach 2019 r. To zatrzymało jego powrót do Polski już wówczas, a miał taki plan. Wyjątkowo ciepło Tusk mówi o swym byłym ministrze Władysławie Kosiniaku-Kamyszu oraz o Szymonie Hołowni, z którym ma kontakt. Z jednej strony to może zwiastować budowę centrowego bloku na wybory, z drugiej — wymienienie ich nazwisk to sprytny zabieg, bo uderza w ich wizerunek polityków niechętnych Platformie. Największy dystans ma Tusk do Lewicy i trudno sobie wyobrazić aż tak szeroką koalicję opozycji pod jego przewodem.

Tusk deklaruje, że jest politykiem spełnionym i nie potrzebuje premierostwa ani prezydentury. Ale nie należy się przywiązywać do tej deklaracji — Tusk próbuje dodać wiarygodności swym szlachetnym motywacjom powrotu do polskiej polityki.

Po trzecie, powrót Tuska najbardziej zmartwił nie Kaczyńskiego, tylko Trzaskowskiego

Wcale nie Jarosław Kaczyński jest najbardziej sfrustrowany po odzyskaniu przez Tuska władzy nad Platformą. Najbardziej zgorzkniały jest Rafał Trzaskowski. Prezydent stolicy był dotąd najpopularniejszym politykiem opozycji, wzmocnionym 10 mln głosów w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich. Trzaskowski miał własne ambicje — chciał obok PO zbudować własną formację i stać się liderem opozycji.

Po powrocie Tuska ten plan spalił na panewce. Tusk jasno mówi: Platforma jest najważniejsza, koniec ze wstydem za jej szyld — to się podoba w partii, która przyjęła jego powrót z entuzjazmem. Tusk przygotował następujący scenariusz. Najpierw został wybrany przez Radę Krajową — czyli władze PO, parlamentarzystów i przedstawicieli regionów — na wiceszefa Platformy. Potem zrezygnował realizujący jego polecenia szef Platformy Borys Budka.

Wówczas Tusk został wydelegowany przez zarząd partii do pełnienia obowiązków przewodniczącego Platformy. Trzaskowski domagał się w razie rezygnacji Budki przeprowadzenia wyborów pełnoprawnego przewodniczącego Platformy wśród wszystkich członków partii. — Ja jestem gotów kandydować w tych wyborach — zadeklarował, co było rzuceniem wyzwania Tuskowi.

Ta deklaracja doprowadziła do furii wielu ważnych ludzi Platformy, w tym byłych najważniejszych urzędników państwowych.

Trzaskowski odbierał od nich obraźliwe telefony. „Jak śmiesz utrudniać Donaldowi powrót???” — to jedna z delikatniejszych pretensji.

W tym starciu wygrał Tusk — i to jest jego pierwsze zwycięstwo po powrocie. Tusk został tymczasowym szefem Platformy, ale ta tymczasowość może potrwać. Podczas niedzielnej konferencji prasowej Tusk nie odpowiedział jednoznacznie na pytania o wybory powszechne szefa Platformy. A z innych jego wypowiedzi wynika jasno, że zamierza rządzić Platformą co najmniej do wyborów parlamentarnych.

Władze partii chcąc powierzyć Tuskowi szefostwo Platformy, zgodziły się na inne, zaproponowane przez niego roszady. Stanowiska wiceszefów PO stracili była premier Ewa Kopacz oraz były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. To dlatego, że wedle statutu Platformy w partii może być maksymalnie czworo wiceprzewodniczących — i tak było do tej pory, bo wiceszefami byli Kopacz, Arłukowicz, Trzaskowski oraz Tomasz Siemoniak, były minister obrony.

Kopacz ustąpiła miejsca Tuskowi, mimo że nie miała na to wielkiej ochoty. Dlaczego ona? Bo po jej zastąpieniu, Tusk stał się najstarszym wiceszefem Platformy, a statut PO daje najstarszemu wiceprzewodniczącemu szczególne uprawnienia w razie braku szefa partii.

Za to Arłukowicz zrobił miejsce dla Borysa Budki. Tusk obiecał Budce posadę wiceprzewodniczącego jako rekompensatę za upokarzające warunki odejścia z szefostwa partii. Trzaskowski pozostanie wiceszefem PO. Ale jego starcie z Tuskiem o przywództwo w Platformie może stanowić zapowiedź ich poważnego konfliktu, który podzieli partię — wspomina już o tym Hanna Gronkiewicz-Waltz, wiceszefowa Platformy za czasów Tuska.

Po czwarte, Kaczyński udaje, że dopiero teraz dostrzegł nepotyzm w PiS

Tusk w swych wystąpieniach wyjątkowo mocno punktuje nepotyzm PiS i podejrzane działania w pandemii — jak głośne, nieudane zakupy respiratorów czy sprzętu jednorazowego użytku od znajomego ówczesnego ministra Łukasza Szumowskiego.

Powrót Tuska i jego ataki na PiS zbiegły się z pierwszym od lat poważnym kongresem PiS. Poważnym, bo rozliczającym błędy w działaniach partii władzy, która żyła dotąd w przekonaniu, że nie ma z kim przegrać. Czujący oddech Tuska na plecach i znający polityczną sprawność szefa PO Jarosław Kaczyński próbował wstrząsnąć partią, wprowadzając uchwałę zakazującą nepotyzmu w spółkach skarbu państwa. Szkopuł w tym, że — paradoksalnie — Kaczyński uwiarygodnił w ten sposób zarzuty Tuska, że rządy PiS są pełne patologii.

Rusza nowa wojna Tuska z Kaczyńskim. Te pięć rzeczy trzeba wiedzieć po weekendzie

W dodatku uchwała niewiele zmieni, bo ma nie działać wstecz, a przecież wszyscy ci, którzy mogli się obłowić w spółkach skarbu, już tam łowią — jak choćby małżonka posła PiS Krzysztofa Sobolewskiego, znana kolekcjonerka rad nadzorczych. W tym kontekście wybór Sobolewskiego na nowo utworzone stanowisko sekretarza generalnego PiS — czyli szefa partyjnych struktur — jest komunikatem całkowicie sprzecznym z tym, co Kaczyński chciał osiągnąć.

W dodatku antynepotyczna uchwała PiS zawiera groteskowy zapis, że wyjątkiem są osoby „zatrudnione/pracują ze względu na swoje kompetencje, doświadczenie zawodowe i jednocześnie doszło do nadzwyczajnej sytuacji życiowej”.

Znaczy to mniej więcej tyle, że spółki skarbu państwa mogą być obsadzane przez działaczy PIS, byle tylko mieli trudną sytuację życiową. A co jest trudną sytuacją życiową? O tym zdecyduje Kaczyński. A zatem to prezes będzie decydował, co jest nepotyzmem dozwolonym, a co nie. Jedyny realny gest, który wykonał Kaczyński to pozbycie się z Komitetu Politycznego PiS — czyli kluczowej struktury stojącej na czele partii — europosła Ryszarda Czarneckiego. Miłość Czarneckiego do pieniędzy ściągnęła na niego kontrole antykorupcyjnej służby unijnej OLAF, bo przekonywał Parlament Europejski, że należą mu się zwroty za przejazdy na sesje fiatem punto cabrio — mimo że został wcześniej zezłomowany.

Ostatnio Onet ujawnił także, że — mimo obietnic pracy za darmo — Czarnecki bierze dodatkowe pieniądze jako wiceprezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Tam też rozliczał podróże — zadeklarował, że przejechał w ciągu tych sześciu miesięcy ok. 55 tysięcy kilometrów.

Objechałby w ten sposób Ziemię wzdłuż równika i zacząłby kolejne okrążenie. Ale nawet Czarneckiego Kaczyński nie napiętnował wprost. Pozbył się go, nie nazywając rzeczy po imieniu. Otóż, wymyślił… zmniejszenie puli stanowisk w Komitecie Politycznym PiS dla europosłów. A że spośród europosłów zabrakło akurat Czarneckiego, a nie Beaty Szydło, Joachima Brudzińskiego czy Karola Karskiego?

Tusk wraca także dlatego, że szef PiS ma coraz więcej kłopotów z pazernością swych ludzi, w dodatku większość Zjednoczonej Prawicy w Sejmie jest niepewna, a coraz więcej wyborców czuje znużenie rządami Kaczyńskiego. Szef PiS podczas kongresu partii bił się w partii. Jako przykłady klęsk rządu podał reformę sądownictwa i program Mieszkanie Plus. — Dlaczego nasze sondaże są dzisiaj niższe niż wynik, który uzyskaliśmy w wyborach? Dlatego, gdyby je przeliczyć na głosy, w Sejmie, to dzisiaj nie mielibyśmy bezwzględnej większości — zauważał.

Odpowiedział sobie sam, wymieniając decyzję Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zaostrzenia aborcji, pandemię COVID-19, oraz „Piątkę dla zwierząt”, którą sam próbował bezskutecznie narzucić.

Po piąte, Kaczyński twierdzi, że został szefem PiS ostatni raz

Podczas sobotniego kongresu PiS Kaczyński został ponownie wybrany na stanowisko prezesa partii. Sensacją nie jest ponad 1,2 głosów poparcia. Bardziej zaskakuje to, że 18 osób było przeciwko Kaczyńskiemu, zaś pięć osób się wstrzymało. Kaczyński twierdzi, że to już jego ostatnia kadencja na czele PiS, co oznaczałoby, że po kolejnych wyborach parlamentarnych nie będzie się starał o prezesurę. Nie należy jednak się przywiązywać do tych deklaracji, bo Kaczyński już nie raz sugerował abdykację, by wywołać ferment w partii i sprawdzić, jak układają się nastroje.

Z kolei w niedzielę działacze PiS wybrali wiceprezesów partii. Co prawda to stanowiska bez większego znaczenia, wszak Kaczyński rządzi jednoosobowo. Jednak wyniki tego głosowania — zwłaszcza w świetle deklaracji emerytalnych Kaczyńskiego — wiele mówią o nastrojach w partii. Są swego rodzaju plebiscytem najbardziej rozpoznawalnych polityków, z których część ma ambicje zastąpienia prezesa. W tym sensie zadowolony może być nowy wiceprezes PiS Mateusz Morawiecki. Premier czekał na ten awans blisko rok, a mimo że wciąż jest w partii nowy — związał się z PiS dopiero po dojściu tej partii do władzy, wcześniej był bankierem i doradcą Tuska — otrzymał najwyższe poparcie. Morawiecki zdobył 280 głosów, europoseł Joachim Brudziński – 272, minister obrony Mariusz Błaszczak – 253, była premier Beata Szydło – 250, szef MSWiA Mariusz Kamiński – 226, a szef podkomisji smoleńskiej Antoni Macierewicz – 221.

Rusza nowa wojna Tuska z Kaczyńskim. Te pięć rzeczy trzeba wiedzieć po weekendzie

To spora niespodzianka, bo Morawiecki nie budzi zaufania najstarszej części PiS — ludzi, który działają z Kaczyńskim od początku lat 90. Widać jednak, że spora cześć pozostałych działaczy to w nim dostrzega potencjalnego następcę Kaczyńskiego. To nie jest dobra informacja dla Zbigniewa Ziobry. Minister sprawiedliwości od kilku miesięcy otwarcie atakuje Morawieckiego, próbując go osłabić i zwiększyć własne szanse na przywództwo prawicy po Kaczyńskim.

O ile Tuska czeka konflikt z Trzaskowskim, to Morawiecki musi być gotowy na jeszcze brutalniejszą wojnę z Ziobrą.

Źródło: onet.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close