Wiadomości

„Rosyjskie oczy” na terytorium państw NATO. Czy Sojusz odpowie na te prowokacje?

W ostatnich dniach rosyjskie drony rozbiły się na terenie Rumunii i Chorwacji. Siły Powietrzne Ukrainy informują również o naruszeniu przestrzeni powietrznej nad Polską. „Okupanci kontynuują swoje prowokacyjne działania bez wahania, wlatując w przestrzeń powietrzną państw członkowskich NATO” – twierdzi ukraińskie wojsko.

"Rosyjskie oczy" na terytorium państw NATO. Czy Sojusz odpowie na te prowokacje?

Po tym jak rosyjskie maszyny wojskowe znalazły się na terenie państw członkowskich NATO, wszczęto śledztwa, mające wyjaśnić kto nimi kierował i jaką funkcję pełniły. Sojusz przygląda się sprawie i podejmuje pierwsze działania.

Rosyjski dron w Rumunii – śledztwo w toku

Bezzałogowiec został zauważony przez młodego mężczyznę po tym, jak rozbił się na polu koło jego domu w okręgu Bistrița-Năsăud. Jest to rosyjski dron Orlan-10 używany przez wojsko w celach rozpoznawczo-patrolowych, produkowany przez Specjalne Centrum Technologiczne. Posiada prędkość przelotową 110 km/godz. i zasięg 150 km.

Dron często określany jest jako „rosyjskie oczy”, ponieważ według doniesień wojsk ukraińskich, to właśnie ten sprzęt najczęściej pojawiał się na granicy z Ukrainą, na długo przed wybuchem wojny. Urządzenie może być wykorzystywane do zbierania danych wywiadowczych, namierzania celów dla artylerii i samolotów wojskowych, a także prowadzenia wojny elektronicznej. Obecnie jedynym operatorem dronów Orlan-10 jest Rosja.

Dron, który rozbił się w Rumunii nie ma żadnych oznaczeń ani numerów identyfikacyjnych. Rumuńska prokuratura prowadzi śledztwo, mające ustalić do kogo należał. Jak podaje agencja AP, „pochodzenie jest wciąż nieznane”.

Wrak rosyjskiego bezzałogowca w Zagrzebiu – to cud, że nie doszło do tragedii

Do katastrofy drona w ubiegłym tygodniu doszło również w stolicy Chorwacji. Wyprodukowany jeszcze w ZSSR bezzałogowiec TU-141 najpierw przekroczył granice Rumunii i Węgier, a następnie uderzył w ziemię w Zagrzebiu. Na szczęście do zdarzenia doszło w godzinach nocnych i obyło się bez ofiar. Maszyna waży ponad 5 ton, a katastrofa miała miejsce pobliżu akademika.

Minister obrony Mario Banožić poinformował, że na miejscu odnaleziono szczątki materiałów wybuchowych.

– Znaleziono także inne ślady, które świadczą o tym, że nie był to samolot zwiadowczy – oświadczył chorwacki minister.

Drony zostały wycofane z użytku w radzieckiej armii w 1989 r. Aktualnie jedynym operatorem sprzętu jest Ukraina, jednak główny doradca ukraińskiego ministra obrony Markijan Łubkiwski zaprzecza, aby sprzęt do nich należał.

Rosyjski dron wojskowy w polskiej przestrzeni?

O kolejnym przypadku naruszenia przestrzeni powietrznej kraju NATO poinformowano na początku tygodnia. Jak twierdzą ukraińskie siły powietrzne dron typu „Forpost” najpierw fotografował poligon w okolicy Lwowa, a następnie wleciał na terytorium Polski. Gdy maszyna znów znalazła się po stronie ukraińskiej, została zestrzelona.

Celem działania Rosjan było prawdopodobnie dokumentowanie zniszczeń po przeprowadzonych na tym obszarze atakach rakietowych.

Ukraińskie Siły Powietrzne: To prowokacja

Strona ukraińska twierdzi, że jest co celowe działanie Rosji. Jednocześnie ostrzega, że może to być taktyka, mająca na celu sprawdzenie reakcji obronnych sojuszu. „Okupanci kontynuują swoje prowokacyjne działania bez wahania, wlatując w przestrzeń powietrzną państw członkowskich NATO” – poinformowały ukraińskie siły powietrzne na Telegramie.

Komentarz Polski i NATO

Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk nie traktuje tej sytuacji w kategoriach zagrożenia.

– To informacja medialna, której nie potwierdzają służby wojskowe – skomentował doniesienie o rosyjskim dronie w polskiej przestrzeni powietrznej.

Ministerstwo Obrony Narodowej również zabrało głos w sprawie. „Siły Zbrojne RP monitorują sytuację i podejmują niezbędne działania, aby zapewnić bezpieczeństwo kraju” – czytamy w oświadczeniu. Ostatnie incydenty wywołały jednak spore wzburzenie.

Przedstawiciele NATO co prawda poinformowali, że „obrona powietrzna i przeciwrakietowa sojuszu śledziła tor lotu Tu-141”, jednak premier Chorwacji Andrej Plenković krytykuje, że są to działania niewystarczające.

– Teraz mamy test, z którego musimy wyciągnąć wnioski i znacznie lepiej reagować – podsumował.

Co zrobi NATO?

NATO zdecydowało o wysłaniu do Chorwacji samolotów wczesnego ostrzegania. Maszyny będą kontrolowały niebo nad krajem. Podobny sprzęt wykorzystywany jest od początku wojny w Ukrainie do patrolowania nieba nad Polską oraz Rumunią.

Na razie sojusz nie wypowiedział się na temat dalszych działań w sprawie naruszania przestrzeni powietrznej krajów NATO przez rosyjskie drony.

Źródło: interia.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close