Wiadomości

Robi się coraz bardziej nerwowo. Prezydent zdecyduje się na radykalny ruch? Jego człowiek mówi wprost

Coraz bardziej nerwowo w sprawie z zabłąkanej rakiety, która spadła pod Bydgoszczą. Szef MON Mariusz Błaszczak obarczył odpowiedzialnością Dowódcę Rodzajów Sił Zbrojnych. Opozycja nazywa to tchórzostwem, w wojsku wrze, a opinia publiczna zastanawia się, czy Błaszczak naprawdę ma czyste ręce. Będzie dymisja w MON? Słowa Pawła Szrota, prawej ręki prezydenta Andrzeja Dudy, dają wiele do myślenia.

Robi się coraz bardziej nerwowo. Prezydent zdecyduje się na radykalny ruch? Jego człowiek mówi wprost

Wciąż nie wiadomo, jak to możliwe, że pocisk mogący przenosić głowice nuklearne najprawdopodobniej przeleciał przez pół Polski. Premier Mateusz Morawiecki przyznał, że do końca kwietnia, czyli do momentu, gdy przez przypadek w lesie pod Bydgoszczą znaleziono resztki pocisku, nie wiedział o jego istnieniu.

Za tak wielką kompromitację polskiego wojska zapewne ktoś zapłaci głową. Uwaga skupia się na Mariuszu Błaszczaku, który jest szefem Ministerstwa Obrony Narodowej. Ten jednak obarczył odpowiedzialnością kogoś innego.

Błaszczak zrzuca winę na Piotrowskiego

Co wydarzyło się 16 grudnia, kiedy zaobserwowano rakietę w polskiej przestrzeni powietrznej? I kto zawalił? Według Błaszczaka winę ponosi Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Tomasz Piotrowski.

— Zgodnie z ustaleniami kontroli, dowódca operacyjny zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków, nie informując mnie o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej, ani nie informując Rządowego Centrum Bezpieczeństwa i innych przewidzianych w procedurach służb — mówił Błaszczak na wystąpieniu 11 maja.

— Procedury i mechanizmy reagowania w takiej sytuacji zadziałały prawidłowo do poziomu Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, który nie wywiązał się właściwie ze swoich obowiązków. Największe uchybienia stwierdzono w zakresie meldowania o zdarzeniu i podjęciu działań poszukiwawczych — oświadczył szef MON.

Czy to oznacza dymisję gen. Piotrowskiego?

— Ewentualne decyzje personalne lub dyscyplinarne zostaną podjęte po konsultacji z prezydentem RP, zwierzchnikiem sił zbrojnych — oświadczył Błaszczak, po czym odszedł, nie dając dziennikarzom szansy zadania żadnego pytania.

Będzie dymisja w MON? Słowa prezydenckiego ministra dają do myślenia

Biorąc pod uwagę skalę kompromitacji, wydaje się jasne, że ktoś odpowie głową. Tymczasem otoczenie prezydenta Andrzeja Dudy, który jest zwierzchnikiem sił zbrojnych, dystansuje się od wystąpienia ministra.

— Padło oświadczenie premiera Błaszczaka, ale do Kancelarii Prezydenta, do BBN, nie wpłynął jeszcze ani żaden z personalnych wniosków, ani również finalny raport, który mógłby być podstawą do decyzji prezydenta — tak Gość Radia ZET Paweł Szrot odpowiedział w piątek rano na pytanie o to, czy Andrzej Duda zdymisjonuje generała Piotrowskiego.

— Zarówno premier Błaszczak, jak i generałowie Piotrowski i Romuald Andrzejczak (szef Sztabu Generalnego WP — przyp. red.) są osobami odpowiedzialnymi — podkreślił Szrot.

Dopytywany przez Bogdana Rymanowskiego o to, czy gen. Tomasz Piotrowski powinien być zdymisjonowany, szef gabinetu prezydenta odpowiada, że „sprawa jest zbyt istotna, by snuć dywagacje i spekulacje”.

Do myślenia daje odpowiedź prezydenckiego ministra na pytanie, czy mamy kryzys w relacjach władzy cywilnej i armii.

— Na takie pytanie należy odpowiadać z perspektywy czasu. Nie podejmuję się na gorąco takiej oceny – odparł Szrot.

Na Błaszczaka spadają gromy. „Tchórz”

Prezydent czeka na raporty, a tymczasem na ministra Błaszczaka spadają gromy. Szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk nazwał go tchórzem.

Postanowił dzisiaj zwalić winę na ludzi w mundurach, postanowił wmówić Polkom i Polakom, że w grudniu ubiegłego roku rosyjska rakieta naruszyła polską przestrzeń powietrzną, że poderwano polskie samoloty w związku z tym, że ta rakieta znalazła się nad polskim terytorium, a następnie, że ta rakieta w tajemniczy sposób się rozpłynęła, nie wiadomo gdzie spadła. I on, pan Błaszczak mówi, że nic na ten temat nie wiedział

— powiedział Tusk w czwartek w Sulechowie w woj. lubelskim

Z kolei w rozmowie z „Faktem” profesor nauk wojskowych, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego i były wiceszef MON gen. Stanisław Koziej twierdzi, że Błaszczak spycha odpowiedzialność za aferę.

— On tylko ma zbierać pochwały za to, co dobre? Odpowiedzialność za siły zbrojne ma wszystkie wymiary. I te pozytywne, i te negatywne — mówi gen. Koziej.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close